Mimo szczerych chęci, muszę przyznać, że nie zachwyciła mnie, a jestem fanem serialu "Castle" i dlatego sięgnęłam po tę książkę i no cóż troszkę się zawiodłam.

Powiem tak: czytało się może i szybko i doszłam do bodajże 60str., ale zaczęły mnie kusić inne powieści ze stosika jak np. "Milcząca siostra" D. Chamberlain i w końcu ta książka przegrała z tą od pani Diane ;).

Powieść sama w sobie jest lekka i z humorem oraz dość w stylu serialu a la kryminałem, ale szczerze dość słabym. Może jakbym nie miała w zanadrzu innych ciekawszych książek to bym tą i skończyła, ale niestety miałam i to dużo i tak pozostanie niedokończona, bo wcale mnie do niej nie ciągnie.

Mogę za to powiedzieć, że zaspokoiłam swoją ciekawość odnośnie porównania książki z serialem. I serial o niebo lepszy. A z drugiej strony przecież to pisał niby sam pan Rick Castle, więc musiało być trochę cukierkowate, amerykańskie i ochy i achy, nie zapomnijmy, że Nikki musi być gorąca! ;)


Nawet mi jako fance nie przypadło to do gustu ;), więc zwykłemu czytelnikowi ODRADZAM, bo są lepsze pozycje, chyba że, bardzo potrzebujecie czegoś na relaks i niezobowiązującego i ze szczyptą humoru to wtedy a OWSZEM ;)

POLECAM NA RELAKS, ALE FANOM SERIALU ODRADZAM ;)

Mimo szczerych chęci, muszę przyznać, że nie zachwyciła mnie, a jestem fanem serialu "Castle" i dlatego sięgnęłam po tę książkę i no cóż troszkę się zawiodłam.

Powiem tak: czytało się może i szybko i doszłam do bodajże 60str., ale zaczęły mnie kusić inne powieści ze stosika jak np. "Milcząca siostra" D. Chamberlain i w końcu ta książka przegrała z tą od pani Diane...