Marcel Marlier, Gilbert Delahaye to autorzy wspaniałej serii o Martynce, która jest na polskim rynku już od kilkunastu lat.

Martynka ze swoim pieskiem, Pufkiem, udali się do malarza i rzeźbiarza, pana Borysa. Miał on namalować zwierzę, a w tym czasie dziewczynka mogła namalować swój portret akwarelami, czy także naszkicować przyjaciela. Pan Borys miał jednak dla nich wielką niespodziankę, która miała pozostać sekretem do dnia jego wystawy…

Książeczkę kupiłam w ramach co 2-tygodniowego pojawiania się serii o Martynce. Mam w planach zebrać wszystkie pozycje i konsekwentnie je realizuję. Gdy zobaczyłam obrazki znajdujące się w środku pierwsza myśl, jaka mnie naszła to taka, że tą część czytałam już w dzieciństwie! Wychodzi więc na to, że mam ją już w swoich zbiorach.

Bardzo cieszę się, że trafiłam na nią ponownie, gdyż tak z pewnością przez długie lata jeszcze nie miałabym sposobności, aby do niej wrócić. Tak okazja nadarzyła się sama i mogłam sobie odświeżyć historię malarza Borysa.

Tym razem także nie było za dużo treści, obrazki były przepiękne, wyraziste, więc chociażby warto tylko dla nich zapoznać się z tą krótką opowieścią.

Przy okazji czytania możemy poznać kilka malarskich terminów, które przydadzą się na przykład w szkole podczas lekcji plastyki. Mali uczestnicy zajęć będą mogli wtedy zabłysnąć swoją wiedzą po przeczytaniu przygód Martynki.

Już z niecierpliwością czekam na kolejne książeczki, gdyż zachwycają mnie swoją uniwersalnością i prawidłowością przesłania, które powinno dotrzeć do każdego z nas.

,,Martynka i pies na medal” to kolejna część z serii o bohaterce przeznaczona nie tylko dla jej najmłodszych miłośników!

Moja ocena: 5,5/6

Marcel Marlier, Gilbert Delahaye to autorzy wspaniałej serii o Martynce, która jest na polskim rynku już od kilkunastu lat.

Martynka ze swoim pieskiem, Pufkiem, udali się do malarza i rzeźbiarza, pana Borysa. Miał on namalować zwierzę, a w tym czasie dziewczynka mogła namalować swój portret akwarelami, czy także naszkicować przyjaciela. Pan Borys miał jednak dla nich...