Bezkompromisowe obnażenie.

To co uderza mnie w skandynawskiej literaturze, to nieskrępowanie. Autorzy nie czują się w obowiązku ochraniać czytelnika przed erotyzmem i językiem, który jest odpowiedni podczas opisywania scen erotycznych.
Muszę przyznać, że to pierwsza książka o tej tematyce, która mnie urzekła i zmusiła do analizy.
Postać Alby jest niesamowita i prawdziwa do bólu. Alba jest marzycielką, owszem, ale przede wszystkim jest dziewczątkiem wychowanym przez seriale i filmy romantyczne, przez co jej oczekiwania w stosunku do miłości są dziecinne, filmowe, naiwne. Postać nie zgrzyta, nie widać tutaj chęci autorki do zaszpachlowania czegoś. Alba jest dokładnie taka jaka miała być, by pokazać historię pokolenia marzycielek, od dziecka zapatrzonych w disneyowskie księżniczki, bohaterki komedii romantycznych. Chcę, żeby miłość do Madsa była jak z tego filmu i chcę mieć te same kolczyki co bohaterka.
Doprawdy prócz pieprznych opisów można znaleźć w książce całkiem zgrabnie stworzoną psychologię postaci, przez co mi osobiście przykro, że jest to lektura tak krótka.

Bezkompromisowe obnażenie.

To co uderza mnie w skandynawskiej literaturze, to nieskrępowanie. Autorzy nie czują się w obowiązku ochraniać czytelnika przed erotyzmem i językiem, który jest odpowiedni podczas opisywania scen erotycznych.
Muszę przyznać, że to pierwsza książka o tej tematyce, która mnie urzekła i zmusiła do analizy.
Postać Alby jest niesamowita i prawdziwa...