Coś musi być ze mną nie tak, stwierdziłam, przeczytawszy kilka pierwszych stron "Nie licząc kota". To już druga książka z serii Babie Lato, której bohaterowie z miejsca wzbudzają moją antypatię. Może powinnam jeść więcej czekolady? Byłabym słodsza...
Aśkę Poraj odbierałam jako złośliwego babsztyla, który kradnie koleżankom potencjalnych narzeczonych, ma fatalne zdanie o własnych studentach i gnębi ich durnym pytaniem o wiek Hamleta, lekceważąco odnosi się do matki, ma w nosie śmierć i pogrzeb ciotki, nie lubi kotów i na dodatek idzie do łóżka na pierwszej randce. Piekielnie inteligentna, zimna, niezależna egoistka i hipokrytka. Brrr...
Aż tu nagle ta wielkomiejska ważniara trafia do małego miasteczka, w którym wyrosła, by przejąć spadek po zmarłej ciotce, i zostaje w nim dłużej, niż zamierzała. Jak to zwykle w kobiecych powieściach bywa, tak zwana prowincja dobrze robi zabieganej mieszkance stolicy. Ale nie, Joanna wcale nie otwiera modnej kawiarenki, nie wychodzi za lokalnego wdowca z piątką dzieci i nie niesie kaganka oświaty popegeerowskim sierotom. Powrót na stare śmieci stanowi dla niej okazję do rozliczeń, zmierzenia się z demonami przeszłości, własnymi i bliskich, a dla czytelnika - okazję, by zrozumieć, dlaczego Joanna jest taka a nie inna.
Pojawia się mnóstwo wątków, ale wszystkie są ze sobą powiązane, nie ma ślepych uliczek. Mamy wątek historyczny i temat miłości, na którą nigdy nie jest za późno. Wreszcie jest tajemniczy kot i jego kapitalne przemyślenia.
Nie, jakoś nie polubiłam głównej bohaterki, ale z czasem zaczęłam ją rozumieć i jej współczuć. A kiedy dotarłam do końca, już całkiem szczerze cieszyłam się, że Autorka przeznaczyła dla Joanny szczęśliwe zakończenie.

Coś musi być ze mną nie tak, stwierdziłam, przeczytawszy kilka pierwszych stron "Nie licząc kota". To już druga książka z serii Babie Lato, której bohaterowie z miejsca wzbudzają moją antypatię. Może powinnam jeść więcej czekolady? Byłabym słodsza...
Aśkę Poraj odbierałam jako złośliwego babsztyla, który kradnie koleżankom potencjalnych narzeczonych, ma fatalne zdanie o...