Tych kilka refleksji paschalnych połączonych z mocno postawionym pytaniem: co to znaczy być chrześcijaninem, są wyznacznikiem i kierunkiem, w jakim powinna iść nasza droga duchowego wtajemniczenia. Wybór Chrystusa jako Pana i Zbawiciela wydaje się dziś być takim wyborem, jak wizyta na targu, gdzie na jednym starganie leży wiele rożnych produktów. Współczesny świat doprowadził do komercjalizacji życia religijnego, sprowadził je do roli produktu, który odpowiednio zapakowany i z właściwą medialną otoczką i całym marketingowym bagażem sprawia, że umyka nam to, co jest najważniejsze. Oto człowiek nie musi szukać Prawdy i Boga, ale tylko poruszać się w tym supermarkecie i wybierać to, co mu odpowiada dla jego potrzeb. Nie liczy się to, co autentyczne i prawdziwe, liczy się to, co nam potrzebne i co sprawi, że poczujemy się dobrze. Religia jako terapia. A ponieważ religii jest dużo, więc i oferta jest olbrzymia. Zostawiając na boku różnorodność tego świata, również w samym chrześcijaństwie nie ma jedności i coraz więcej rożnych grup chcąc spełniać oczekiwania i potrzeby ludzi, są gotowe zrezygnować z obowiązujących zasad, byleby tylko przyciągnąć wiernych lub ich nie stracić. Kryterium Prawdy już nie funkcjonuje, wręcz jest ono niebezpieczne i szkodliwe, bo zbyt fundamentalistyczne i doktrynerskie. Bóg ze swoim przesłaniem jest akceptowany tylko taki, który spełnia ludzkie zachcianki i jest wygodny, ale jeśli postawi wymagania lub określi precyzyjnie swoje normy, to my już takiego Boga nie chcemy i powstaje kolejny kościół, który jest dopasowany do czyjegoś widzimisię. Taki mamy obraz, konglomerat różnych odłamów, nurtów, sekt jest dziś wielkim bólem dla jedności, bo jej znalezienie zaczyna być niezwykle trudne. Jednoznaczność Chrystusowego przesłania zostaje rozmyta i rozpływa się w gąszczu pseudo ewangelicznych struktur, które choć powołują się na to samo Pismo Święte i głoszą tego samego Chrystusa, to bardzo często tylko takiego, jaki im się podoba i jakiego dla swoich potrzeb przyjmują. Jakże trudnym jest też świadczyć o Chrystusie dzisiejszemu światu, który widząc takie rozbicie głośno pyta, gdzie jest Prawda, która z grup ją głosi, a która tylko uzurpuje i widząc podziały i kłótnie wybierają inne opcje, dalekie od Prawdy. To martwi i niepokoi, bo jest wyzwaniem i przestrogą, że nie tędy droga. Optymizmem napawa religijność i utrzymywanie jedności wśród tych, którzy posłuszni Kościołowi nie rezygnują z jego tradycji i wyrazistości i nie dają się wciągnąć w osłabiające go podziały i liberalizujące ułatwienia, które oddalają ludzi od znalezienia drogi do zbawienia. Liczne Kościoły w różnych częściach świata cierpią prześladowania za wiarę. a ich męczeńska krew jest zaczynem odrodzenia. Już nie ilość, lecz jakość chrześcijaństwa będzie wyznaczała fundamenty, na których powstanie oparty o zdrową naukę i niezachwiany w wierze Kościół nie ludzkich imaginacji i iluzji, lecz słuchający słów Boga w sercu i żyjący według nich. Głęboka i inspirująca lektura.

Tych kilka refleksji paschalnych połączonych z mocno postawionym pytaniem: co to znaczy być chrześcijaninem, są wyznacznikiem i kierunkiem, w jakim powinna iść nasza droga duchowego wtajemniczenia. Wybór Chrystusa jako Pana i Zbawiciela wydaje się dziś być takim wyborem, jak wizyta na targu, gdzie na jednym starganie leży wiele rożnych produktów. Współczesny świat...