Dzienniki kołymskie
"Jadę na Kołymę, żeby zobaczyć, jak się żyje w takim miejscu, na takim cmentarzu. Najdłuższym. Można się tu kochać, śmiać, krzyczeć z radości? A jak tu się płacze, płodzi i wychowuje dzieci, zarabia, pije wódkę, umiera? O tym chcę pisać. I o tym, co tu jedzą, jak płuczą złoto, pieką chleb, modlą się, leczą, marzą, walczą, tłuką po mordach…
Gdy ląduję, w aeroporcie pod Magadanem czytam wielki napis: WITAJCIE NA KOŁYMIE – W ZŁOTYM SERCU ROSJI".
Jacek Hugo-Bader
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Podróż śladami rosyjskiego serca i sumienia
Dwoje bohaterów ma najnowsza książka Jacka Hugo-Badera: Paputczików - ludzi drogi, mieszkańców Kołymy oraz Trasę inaczej zwaną Traktem Kołymski lub Magadańskim. Ci pierwsi „towarzysze podróży, (…) z którymi jest ci po drodze (po rosyjsku – po puti). Dosłownie i w przenośni”1 to osoby, które będąc potomkami więźniów sowieckich łagrów, próbują koegzystować w tym „Złoty Sercu Rosji” lub inaczej – „Biegunie okrucieństwa”. I w końcu droga – trasa licząca 2025 kilometrów, która wyznacza kierunek podróży reportera – od Magadanu do Jakucka. Budowana przez zeków (były więźniów stalinowskiego piekła), stając się w ostateczności ich miejscem pochówku, cmentarzyskiem ludzi pracujących ponad siły w nieludzkich warunkach klimatycznych. Trakt przez ziemie naznaczoną niewyobrażalnym cierpieniem oraz niezwykli bohaterowie, którzy decydują się żyć na planecie Kołyma.
W pracy Hugo-Badera tych dwoje wyżej wspomnianych wyznacza dynamikę i kształt reportażu. Droga jest przyczynkiem, a ludzie celem poszukiwań. To właśnie z ich perspektywy poznajemy postradziecki świat Kołymy.
Trasa - M56. Głusza, nieprzyjazny uścisk mroźnej aury, wertepy. Polski reporter podróżując bezdrożami azjatyckiej części Rosji, próbuje poznać i opisać człowieka, który decyduje się żyć na „Wyspie Kołyma”. W miejscu na wskroś nieprzyjaznym – nie tylko ze względu na warunki klimatyczne, ale także biedę, infrastrukturę, postsowiecką mentalność urzędników i współobywateli. Powodów, aby zrezygnować i wyjechać z tego miejsca na zawsze jest naprawdę wiele. Kołyma - postrzeganym przez resztę Rosjan jako odmienna rzeczywistość, inna planeta, gdzie egzystencja wymaga nie lada odwagi i hartu ducha. Dlatego napotkani ludzie, bohaterowie reportażu wymykają się wszelkim konwenansom. Z pozoru ponurzy, zamknięci w sobie, przy bliższym spotkaniu zyskują. Stają się szczerzy, otwarci, gotowi do pomocy. „Zwyczajny ludzie ” – Bader skupia się przede wszystkim na nich. Zresztą jak sam pisze: Boże, a jakie tu wspaniałe gęby: zwykłe, dobre, szczere, jasne, otwarte, śmiałe, chociaż poorane przez życie. Oczy mądre, uważne, badawcze, ale bardzo pogodne, a nawet figlarne. Uwielbiam tych ludzi. Jaki ja jestem szczęśliwy, że wyjechałem z miasta.
To właśnie na tych wyjątkach ludziach oparta została opowieść autora. To im oddaje głos, to w końcu z ich perspektywy poznajemy Kołymę. Niezwykłą i na wskroś subiektywną. Hugo –Bader z godną siebie przenikliwością i darem reporterskim szpera w prawdziwej, rosyjskiej duszy zakonserwowanej hektolitrami wypitej wódki, taniego spirytusu, gdzie serce jest na wskroś otwarte (reporter podczas swojej podróży tylko raz płacił za przewóz!) i gotowe do okazywanie przyjaźni. Z drugiej jednakże strony ta dobra, rosyjska dusza to również często złość, nienawiść i wszędobylskie złodziejstwo. Choćby przywołać ulubione powiedzonko rosyjskie: Nie kradną, tylko biorą, co źle leży. Bader daleki jest od idealizacji bohaterów.
Na początku Dzienników kołymskich reporter pisze, że nie chcę powracać do okrutnej i przeraźliwej przeszłości, chce się przede wszystkim skupić na teraźniejszości. Jednak piętno łagrów daje o sobie znać w każdym miejsc, na każdym kilometrze drogi, w każdym człowieku. Potomkowie łagierników, zeków, to ludzie noszący w sobie wiele historii, absurdalnych wyroków na które zostali skazani ich przodkowie - jak chociażby ten za pobyt i szpiegostwo, który otrzymał były więzień niemieckiego obozu koncentracyjnego! Ogrom tragedii przytłacza. Jak pisze Hugo-Bader o „budowniczych” Kołymy: Bo to ludzie wyjątkowi – oni widzieli dno życia, w łagrze przeszli granice, poza którą rozpada się wszelka dusza. Ale najbardziej będę chciał usłyszeć, co było później, jak z takim oświadczeniem żyć. Jak oni żyli?.
Kołyma oddycha historią (koniecznie zatem warto przed lekturą tej książki zapoznać się z pracami Sołożnicyna, Applebaum oraz Szałamowa. Zresztą „Opowiadania kołymskie” towarzyszą reporterowi podczas całej podróży). Tu prawie wszystkie napotkane osoby są jej ofiarami. A każda kolejna opowieść, jak pisze autor, jest bardziej niezwykła od poprzedniej.
Droga, czyli opowieść Badera utkana jest z ludzkich rozmów, gawęd człowieczych. To wyjątkowe, luźne impresje. Zresztą, jak sama struktura dziennika nakazuje – to emocje spisane pod wpływem zdarzeń dnia codziennego. Jest tu zatem miejsce na opis pijackich libacji (w ciągu 36 dni autor uczestniczył w 19 – jak sam pisze – tęgich popijawach), „kultury i tradycji” spożywania wysokoprocentowego trunku, rodzinnych tragedii, spotkań z żarłocznymi i groźnymi niedźwiedziami, noclegu u córki Jeżowa. A to wszystko poza granicami sacrum i profanum. W samym środku rosyjskiej duszy. W samym środku rosyjskiej głuszy.
***
Wład opowiada mi za krzaków, w które runął, idąc się wysikać. Że patrzę na Rosję ze swojego małego, kulawego, europejskiego taborecika i że jak Rosjanie potępią swoją przeszłość, to nic nie zostanie. Historia ich niełatwa. Łatwo obsikać sobie dwa palce – mówi filozoficznie Wład i znowu przewraca się w krzaki.
Monika Długa
Wszystkie cytaty pochodzą z: "Dzienniki kołymskie", Jacek Hugo-Bader, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011.
Oceny
Książka na półkach
- 4 720
- 3 076
- 1 149
- 169
- 139
- 104
- 70
- 67
- 51
- 45
Opinia
Autor: Jacek Hugo-Bader
Tytuł: Dzienniki kołymskie
Seria: reportaż
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2011
Trakt Kołymski liczy ponad dwa tysiące kilometrów. Trasa zaczyna się w Magadanie i kończy w Jakucku. To tereny zupełnie niesprzyjające człowiekowi, okryte haniebną historią. To wzdłuż traktu ciągnęły się lagry, w których więźniowie zmuszani byli do katorżniczej pracy przy wydobyciu złota. Kołyma pochłonęła tysiące istnień. Ostatnia książka Jacka Hugo-Badera pt. „ Dzienniki kołymskie" to zapis podróży jaką odbył autor wzdłuż Traktu Kołymskiego. „Jadę na Kołymę, żeby zobaczyć, jak się żyje w takim miejscu, na takim cmentarzu. Najdłuższym. Można się tu kochać, śmiać, krzyczeć z radości? A jak tu się płacze, płodzi i wychowuje dzieci, zarabia, pije wódkę, umiera? O tym chcę pisać. I o tym, co tu jedzą, jak płuczą złoto, pieką chleb, modlą się, leczą, marzą, walczą, tłuką po mordach".
Jedynym środkiem transportu, który w takich warunkach jest dostępny to autostop. A wiadomo- dla reportera wsiąść do samochodu byle jakiego to przecież gotowy materiał na reportaż. Ta książka jest w zasadzie o takich ludziach - paputczikach, czyli towarzyszach podróży, których spotykasz tylko raz w życiu, dlatego ich opowieści są szczere, choć często koloryzowane. Taki paputczik opowie Ci kawał swojego życia, wygada się , opowie o takich rzeczach, o których nigdy nikomu znajomemu by nie opowiedział. Natomiast tutaj jest ten komfort psychiczny, że osoby słuchającej już nigdy nie spotkasz- a to skłania do zwierzeń.
Dlatego „ Dzienniki kołymskie" to tak naprawdę nie dziennik z podróży, ale swoista galeria osób, a raczej osobliwości, na których natknął się Bader podczas tej nieco ryzykownej wyprawy. I kogo my tu mamy? Same wariaty, oryginały jakich mało- ma sie wrażenie, że Kołyma to enklawa ludzi nieprzystosowanych do normalnego świata, ale za to świetnie radzących sobie w warunkach ekstremalnych (wyobrażacie sobie żyć przy pięćdziesięciostopniowym mrozie?).
To różnorodne postaci, ale łączy ich jedno- mocny łeb i szerokie gardło, bo przecież przy takich temperaturach trzeba się rozgrzewać jakimiś procentami.
Ale do rzeczy- przez te dwa tysiące kilometrów poznajemy jednego z największych kołymskich złotych oligarchów- Basanskyego. Facet ma forsy jak lodu i szasta nią hojnie. Po ostatniej rozmowie Bader znalazł w kieszeni spodni spory zwitek rubli. I co tu z nim zrobić?
Jest też szamanka Dora, która przepowiada Baderowi, jak będzie wyglądała okładka jego książki, jest gościu, który opiekuje się gadającym kamieniem, jest złomiarz, który potrafi sklecić z odpadków czajnik, meble, a nawet motor. Są wydobywcy złota i człowiek, który wynalazł sposób na przekazywanie pozytywnej energii ziemniakom, po to, by spożywający je ludzie nie starzeli się.
Postaci jest wiele, historii multum, a wśród nich również autor, który czasami zbyt upierdliwie pcha się na pierwszy plan. Bader jest niezrównanym gawędziarzem, jego kolokwialny styl jest lekki i dowcipny. Jednak do końca nie potrafię ustosunkować się do ostatniej książki. „ Dzienniki kołymskie" są bowiem nierówne- opowieść niekiedy porywa (zwłaszcza rozmowa z córką Jeżykowa- największego ludobójcy zwanego Krwawym Karłem, albo anegdotka o psie, który widział swoją śmierć na cmentarzu), ale są fragmenty, które nużą. Po tej lekturze moje wyobrażenie dzisiejszej Kołymy o nic się nie wzbogaciło, wręcz przeciwnie- obawiam się, że pogłębiły się moje stereotypy myślowe o rosyjskich ludziach, którzy zalewają się wódką, żyją w nieludzkich warunkach i uciekają od świata i ludzi.
Recenzja ukazała się na moim blogu Kącik z książkami
Autor: Jacek Hugo-Bader
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTytuł: Dzienniki kołymskie
Seria: reportaż
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2011
Trakt Kołymski liczy ponad dwa tysiące kilometrów. Trasa zaczyna się w Magadanie i kończy w Jakucku. To tereny zupełnie niesprzyjające człowiekowi, okryte haniebną historią. To wzdłuż traktu ciągnęły się lagry, w których więźniowie zmuszani byli do katorżniczej pracy...