-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "sztorm" [14]
[ + Dodaj cytat]
Mary, Mary weź parasol, niech nie zmylą cię żywioły,
Choć deszcz z nieba dziś nie spadnie,
Będą lecieć wciąż popioły.
Mary, Mary wiosłuj szybko, takie dziwne przyszły dni,
Morze burzy się bez sztormu,
I ma przy tym kolor krwi.
I don't always conjure up storms, but when i do they're epic.
Tam, u boku kapuanki, jak by tworzyli jedno wspólne ciało, muzyk zaczął zapisywać burzę na swoją partyturę. Zapisał grzmoty, które stawały się kotłami, a tysiące kropel deszczu dźwięczały jak dzwoneczki perkusji. Przeniósł na papier także wiatr, pana oceanu, który czasami jawił się jako krótki jęk skrzypiec w chwili największego napięcia, to znowu jak zwarta partia wiolonczeli, na której mogło kołysać się pełne uczucia adagio. (...) , ściskając świeżo zapisaną partyturę. Trwał tak, dopóki pierwsza większa fala wdzierająca się na pokład nie zabrała jej ze sobą .
Tej nocy marynarze obdarzyli go mianem Kompozytora burz.
str.310
Tylko łódź, która przetrwa sztorm, dopłynie do przystani.
Popatrzenie w oczy koledze, cichy szept w miejscu najbardziej odsłoniętym, gdzie służbowa wachta skupia się w gromadkę, wymiana znaczących pojęków przy spojrzeniu na wietrzną stronę nieba, znużone westchnienie, gest wstrętu rzucony na pastwę nawałnicy stają się częścią sztormu".
Kiedy żeglarz wyrusza w morze, przygotowuje statek, wyznacza kurs i stawia żagiel. Nic więcej nie może zrobić. Nie wie, jakie sztormy napotka, jakie ziemie odkryje, nie wie nawet czy wróci do domu. To jest właśnie przeznaczenie i musisz je przyjąć. Przed przeznaczeniem nie da się uciec.
Straszna burza morska bywa,
Straszna woda, gdy rozlewa,
Straszne pożogi ogniowe,
Straszne powietrze morowe,
Ciężka nędza niezleczona,
Ale nad wszytko zła żona.
Fala nie płynie sama,
większa za nią nadchodzi.
Tylko z ciszy jest cisza.
Gargantis uśpiony, Port dobrze strzeżony. Gargantis zbudzony, Port wstrząsem rażony i wszystko wpada do morza.
A w ciepły dzień późnego lata szara morska mgła potrafi nagle pojawić się jak ściana na horyzoncie, nadpełznąc powoli, powijając kolejne wyspy niebieskoszarą ciemnością, pochłonąć i otulić wszystko i wszystkich zimną, wilgotną kołdrą. Tam, gdzie wcześniej mieli swobodny widok na wszystkie strony, teraz nie dostrzegają nawet własnych owiec, stojaków z sianem, krzaków, latarni ani lśniącego domu na Barroy, widzą jedynie kilka źdźbeł tuż przy stopach i łzy perlące się na nich, chociaż deszcz nie pada.
Mgła przynosi ciemność w środku dnia, zaćmienie słońca i utratę wzroku. Odkładają narzędzie, milczą, otulają się cieplejszym ubraniem, przysiadają na kamieniu i pozwalają myślom bawić się wewnętrznym światłem, tak jak ślepiec patrzy w głąb siebie, bo nie potrafi inaczej, znajdują wspomnienie albo przebłysk czegoś, czego nie umieją nazwać i czym nie mogą się podzielić z innymi ani sami wykorzystać.
Kiedy przestaje działać wzrok, wyostrzają się inne zmysły, czuć intensywną woń pokrzyw, bagna, wodorostów i mokrej wełny, mgła jest słona jak morze, które ją zrodziło, zimna pieszczota obcego dotyku na skórze, i chociaż edredony wyłażą na brzeg i rozpościerają skrzydła nad polem, a owady i zwierzęta milczą tak jak ludzie, mgła przynosi ze sobą dziwny odgłos, szum jak szum morza w muszli, odgłos martwego szczura ciągniętego przez suchy śnieg.
Ale mija ledwie godzina, czy dwie i już słońce wszystko to niszczy; kiedy się pojawia kilka stopni dalej na północ, najpierw przypomina gotowane oko dorsza we mgle, potem staje się coraz bardziej żółte i złociste, aż w końcu rozrzedza i unicestwia woal, na powrót uwalnia wzrok, który rozbiega się jak dzikie konie we wszystkie strony. Czują się wtedy, jakby ich dzień pracy skrócił się o połowę albo jakby dostali zupełnie nowy dzień wepchnięty w środek tego starego – i znów mogą chwycić za kosy”.