-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Cytaty z tagiem "rosja" [451]
[ + Dodaj cytat]Za wsią rozpościerała się tundra. Z drzew zostały tylko skarlałe modrzewie, które przy najlżejszym dotyku osypywały się deszczem złotych igieł. Piękno czaiło się pod stopami, w puszystej kołderce mchów, wrzosów, porostów i grzybów. Pod koniec września, tuż przed pierwszym śniegiem, roślinność lśniła patyną w barwach bursztynu i szkarłatu. Wiatr ledwie ją muskał. Skupiska czerwonych i granatowych owoców - jagód, jeżyn i żurawin - zwieszały się z pędów, które przybrały rubinowy odcień, w kępach nieznanych mi porostów, rozwijały się drobne, kędzierzawe plechy chrobotka reniferowego.
O ile widzę i mogę sądzić, to cała istota rosyjskiej rewolucyjnej idei polega na zaprzeczeniu istnienia honoru /Karmazynow/.
Kraj, który jak zechce, to zamęczy każdego na śmierć, a jak odpuści, to zdarzy się to samo z siebie. W tym względzie nieodpowiadający za żadnego ze swoich demonów, bo co by nie było i jak by nie poszło, wykupiony będzie od winy swoją bezgranicznością, swoim nieodłącznym bezwładem. Wchodzi się weń łatwiej niż w każdy inny, ale z upływem czasu zapada głębiej, aż nieruchomieje się na amen. Przykre, nieubłagane, dosadne, prostackie, lecz nie dziwne.” (o Rosji)
To istotne: kluczowym atrybutem królewskości na Zachodzie była sprawiedliwość. [...] Car rosyjski jest miłością. Może się obejść bez prawa, gdyż jest bliżej Boga. Do swojej srogości [...] dołącza więc miłość i z miłości karze oraz ułaskawia: w zależności od tego, co podpowie mu Duch Święty.
Uznał Ją, to była Ona, kochał ją, nie zobaczy jej nigdy więcej: dla Rosjanina było to zupełnie zrozumiałe.
Kolejne pokolenia przedstawicieli tych różnych ras żyły przez lata obok siebie, służyły w tej samej armii, były faszerowane tą samą propagandą, a jednak nie połączyły się w jedno, nie zintegrowały się. Wprost przeciwnie. Teraz jest tak, jakby każdy podkreślał jeszcze mocniej niż wcześniej swoją przynależność do danej rasy i z tego powodu unikał kontaktu z innymi. Szczególnie uderzająca jest żywotność prowincjonalizmu, siła tendencji separatystycznych i nad wyraz krótkowzroczna wizja własnej sytuacji i przyszłości. Czy można przejść nad tym do porządku dziennego, zrzucając wszystko na karb upadku komunizmu? Czy może tak samo prawdziwe byłoby stwierdzenie, że owa chęć powrotu ludzi do życia wśród podobnych do siebie jest owocem niedorzecznej próby zbyt szybkiego przemieszania ze sobą wszystkiego i wszystkich?"
(s/ 486)
Nie mogę wypowiadać twojego imienia, nie płacząc nad twym losem, synu radzieckiej ojczyzny, synu Baku, żołnierzu wielkiej partii', głosi napis umieszczony z drugiej strony pomnika. Kolejne kłamstwo. W samym Baku, gdzie Sorge się urodził, ludzie zapomnieli, kim był, a teraz tylko ja wzruszam się tym życiem oddanym na próżno, z którego została jedynie para pustych oczu wpatrzonych w zniszczone i umęczone miasto. Dwóch brudnych wyrostków, siedzących na ławce tuż obok pomnika, z pewnością nie wie, z kim po cichu rozmawiam."
(s. 491)
Już o niczym innym się nie mówi, tylko o gospodarce i rozwoju gospodarczym! Nie ma innych celów rozwoju. Nie ma innych ideałów. Wszelkie rozumowanie zasadza się dziś tylko na jednym założeniu: komunizm nie sprawdził się pod względem gospodarczym. Jeśli będziemy się uczyć od kapitalistów, wybrniemy z naszych kłopotów."
(s. 246)
Czeczenia to nie Palestyna, Afganistan czy Irak. To kraj u granic Europy i to, co się u nas rozgrywa, nie ma nic wspólnego z wielkimi problemami świata arabsko-muzułmańskiego. Dramat Czeczeni to przede wszystkim sprawa ambicji imperialnych Rosji i postsowieckich drgawek, połączonych z nieskończenie większą brutalnością, niż ma to miejsce na przykład na Ukrainie czy Białorusi. Jeśli już chce się porównywać nasze cierpienia z cierpieniami innego narodu, to należałoby raczej przywołać Bośniaków, którzy stali się ofiarami postkomunizmu zabarwionego agresywnym nacjonalizmem.
Każdy system komunikacji podziemnej ma swoje niepisane zasady. W londyńskim metrze musisz stanąć po prawej stronie schodów, zaczekać, aż z wagonu wysiądą pasażerowie, pod żadnym pozorem nie możesz rozmawiać z obcymi i całować się w przedziale przed śniadaniem. W Moskwie przed przystankiem, na którym chcesz wysiąść, musisz wstać i wraz z innymi wysiadającymi zastygnąć bez ruchu twarzą do drzwi, jak żołnierz przed bitwą albo chrześcijanin na rzymskiej arenie. A potem pełną parą walisz w stronę wyjścia, podczas gdy z peronu naciera na ciebie tłum rozpychających się bezpardonowo staruszek