-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "mitologia" [92]
[ + Dodaj cytat]Percy jest najpotężniejszym półbogiem, jakiego w życiu spotkałem. Bez obrazy, ale taka jest prawda. Jeśli ktokolwiek zdoła tam przeżyć, to właśnie on, zwłaszcza z Annabeth u boku.
-Ej, wężu!
Pyton otworzył oczy.
- Czego chcesz?
- Zaśpiewać ci pieśń o tym, jaki jestem wspaniały!
- Och, proszę nie. Lepiej od razu mnie zabij.
- Okej! - Apollo wyciągnął łuk i wbił mu strzałę między oczy. Następnie odśpiewał pieśń o tym, jaki jest wspaniały.
Mity, legendy, magia - to wszystko prawda. I jest częścią nas. Pielęgnujemy nasze mityczne dziedzictwo, żeby służyło nam w walce z chaosem i ciemnością, które by inaczej pochłonęły cały świat.
Pojęcie rozrywki w rozumieniu Morrigan odbiega znacznie od mojego wyobrażenia o rozrywce. Jak przystało na Szafarkę Śmierci uwielbia przedłużające się wojny. Trzyma się tam zwykle z Kali i walkiriami i razem urządzają sobie na polu bitwy coś w rodzaju babskich wieczorów.
Nie możemy też pominąć czterech Chórów Anielskich i dziewięciu książąt tychże; po kolei: Serafiny, Cherubiny Trony, Panowania, Cnoty, Potęgi, Księstwa, dalej Archaniołowie (to szarża najwyższa) i wreszcie zwykli Aniołowie, do którego to grona należy na przykład nasz najbliższy przyjaciel, wiecznie nad nami czuwający Anioł Stróż. Co mnie osobiście najbardziej zadziwia w katolickiej mitologii, to nawet nie jej niewyobrażalna kiczowatość, ale raczej szokująca nonszalancja, z jaką ludzie ją wzbogacają o najdrobniejsze detale. To doprawdy bezwstydna wynalazczość. (str.63)
Chcecie horroru?
Pomyślcie o czymś takim: Zeus bogiem sprawiedliwości i porządku. Facet, który rzuca na prawo i lewo piorunami, kiedy tylko się rozzłości, i nie potrafi dotrzymać przysięgi małżeńskiej - ten sam gość jest odpowiedzialny za to, żeby królowie rządzili mądrze, rady starszych były traktowane z szacunkiem, przysięgi były dotrzymywane, a obcy spotykali się z gościnnością.
To trochę tak jakbym ja miał zostać bogiem zadań domowych i dobrych ocen.
Gdybym chciała kiedyś założyć nową sektę - nazwijmy ją kościołem annaistycznym - to nauka o powstaniu ludzkiej rasy brzmiałaby następująco: na początku nie było nic, tylko słońce i księżyc. Kobieta księżyc bardzo chciała świecić także w dzień, ale o tej porze na niebie wschodził ktoś tak jasny, że brak już było tam miejsca na kogokolwiek innego. Kobieta księżyc ze zgryzoty zaczęła chudnąć i maleć, aż został z niej tylko skrawek, sierp ostry jak nóż. Pewnego razu, przypadkiem, bo przecież przypadek rządzi wszystkim, jeden z tych spiczastych rogów zrobił dziurę w niebie. Z dziury, niczym fontanna, trysnęły miliony gwiazd.
Przerażona kobieta księżyc chciała je wszystkie połknąć. Czasami to jej się udawało i wtedy robiła się tłusta i okrągła, ale przeważnie strumień był zbyt obfity. Gwiazd wciąż przybywało, a niebo stało się tak jasne, że kiedy zobaczył to mężczyzna słońce, poczuł wielką zazdrość. Zaprosił gwiazdy na swoją część nieba, tam gdzie zawsze była światłość, nie powiedział im jednak, że podczas dnia będą zupełnie niewidoczne. Kiedy to już się stało, te gwiazdy, które były głupie, zeskoczyły z nieba na ziemię i tam zastygły, przytłoczone ciężarem własnej naiwności.
Kobieta księżyc zrobiła, co było w jej mocy. Dotknąwszy tych ponurych monolitów, zamieniła każdy z nich w mężczyznę albo w kobietę. Od tej pory głównym jej zajęciem stało się pilnowanie, żeby już żadna z jej gwiazd nie spadła na ziemię. Od tej pory zaczęła żyć tym, co udało jej się ocalić.