-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Cytaty z tagiem "ludobójstwo" [76]
[ + Dodaj cytat]Żyliśmy jak obłąkani. Czas o nas zapomniał. Pewnie dalej płynął dla innych, dla Hutu, dla cudzoziemców, dla zwierząt, ale nie chciał już płynąć dla nas. Czas nas zlekceważył, bo już w nas nie wierzył, i w konsekwencji my nie spodziewaliśmy się po nim niczego. Więc nie czekaliśmy na nic.
To zabawne. Kiedy nie zabijam, czuję się samotny. Żyjący nie wystarczają na zaludnienie świata i odegnanie trosk. Kiedy wszyscy tu jesteście, odczuwam pustkę bez miary. Najlepiej czuję się wśród moich ofiar.
Kiedy zadowalasz się prawdą, jakakolwiek by była, wyjawisz ją, natychmmiast przestaje Cię uwierać, nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji. Ten kto zakłamuje swe słowa, robi unik, potem wraca do domu, bierze butelke i wypija swoje własne żale.
Do wszystkich aktów ludobójstwa we współczesnej historii dochodzi w środku wojny. Nie dlatego, że są jej przyczyną czy konsekwencją, ale ponieważ wojna tworzy stan bezprawia, uprawomocnia śmierć, sankcjonuje barbarzyństwo, podsyca strach i fantasmagorie, wskrzesza stare demony, narusza normy moralne i humanistyczne idee.
Żadne słowa, żadne czyny nie zwrócą nam bliskich. Zadane nam straty są nieodwracalne. Nie oznacza to jednak, że mamy milczeć na temat naszej życiowej tragedii. Często słyszę, że Wołyniacy dyszą żądzą zemsty i rozsiewają nienawiść między narodami. Ale nam nie chodzi o zemstę. Nam chodzi o prawdę.
Czy wierzę w pojednanie polsko-ukraińskie? Na pewno nie da się go zbudować na kłamstwie. Na fałszowaniu historii. To się jeszcze żadnemu państwu i żadnemu narodowi nie udało. Najpierw trzeba powiedzieć prawdę. Całą prawdę.
Strach to najpewniejszy środek sprowokowania wroga, by mordował.
Tej nocy skończy z nimi wszystkimi. Nie zamierzał darować nawet tym dwóm tysiącom, które Greene kazał mu oszczędzić jako siłę roboczą. Później wymyśli jakieś wytłumaczenie. ,,Strasznie się stawiali, wielebny. Opór był za duży, nie chcieli się poddać. Nie dało się ich wziąć żywych". Powie dowolną bzdurę, co za różnica. Był w tym momencie tak pijany krwią, że myśleć mógł tylko o jednym - zabijaniu, podpalaniu, okaleczaniu. O zadawaniu bólu.
Lubimy myśleć, że wznieśliśmy się ponad tego rodzaju nienawiść, ale nie wolno nam opuszczać gardy. Nigdy. Dlatego ta sprawa jest taka ważna. Dla mnie i dla pani. To kolejne ostrzeżenie przed tym, co może się stać, jeśli pozwolimy wylęgnąć się złu. Wystarczy znaleźć powód, żeby pogardzać jakąś kulturą, zacząć oczerniać ludzi tylko dlatego, że są inni, i okaże się, że prześladowania etniczne dzieli ledwie krok od etnicznego ludobójstwa.
Smutne dzieje Aborygenów, którzy zetknęli się z zachodnią cywilizacją, były częścią jego życia. Widział, jak biali w prosty i tani sposób rozwiązują problemy z czarnymi: białym proszkiem podobnym do mąki. Strychniną. Tamtego dnia jego wujowie po powrocie z pastwisk jedli obiad w cieniu drzewa. Jeden wyczuł podstęp. Pobiegli w stronę jeziorka i klęcząc w wodzie, garściami połykali muł - najlepsze, jakie znali, antidotum na zatrucie. Wymiotowali, skręcali się w konwulsjach. Część przeżyła.