-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński27
Cytaty z tagiem "jesień" [147]
[ + Dodaj cytat]Kto widział zimę, wiosnę, lato i jesień, ten nie zobaczy już nic radykalnie nowego.
[...] co to jest pożyteczność? Zużytkowanie danego człowieka w kierunku jego najistotniejszych możliwości. Wiesz - na dnie upadku jeszcze żal mi tych, którzy żyją złudzeniem, że coś jeszcze jest w ogóle. Wolę się przynajmniej nie łudzić. I pomyśl, ilu jest zdrowych byków, którzy by w przybliżeniu nie zrozumieli, o co chodzi: metafizyczne zmęczenie sobą samym. Tylko artyści nie czują przypadkowości, oprócz tych ludzi, którzy w ogóle nie myślą o tajemnicy bytu - ale tych znowu nie uważam właściwie za ludzi - i może jeszcze matematycy, i ci filozofowie, którzy tworzą absolutne prawdy. Ale niestety najogólniejsza prawda jest tylko negatywna - jest zakazem przekroczenia pewnych granic.
- Następnym razem ty zasiądziesz w fotelu - oznajmił Październik.
- Wiem - odparł Listopad. Był blady, miał wąskie usta. Pomógł Październikowi wstać z drewnianego krzesła. - Lubię twoje historie. Moje zawsze są zbyt mroczne.
- Ja tak nie uważam - powiedział Październik. - Po prostu twoje noce są dłuższe. I nie jesteś ciepły.
Listopad, myślę. Nagie drzewa, ciemność, spadanie. Bóg odwraca się do nas plecami.
Nie tylko do mnie, do wszystkich. Dobrze mi z tym. Jest w tym jakaś zimna sprawiedliwość.
Pory roku istnieją po to, by nigdy się nie znudzić, dlatego tak szybko o nich zapominamy. W krótkim czasie zacierają się rysy ostatniego sezonu i kolejna jesień będzie równie olśniewająca, co ostatnia.
Cały ten bałagan, który mówi raczej o ciasnocie niż niechlujstwie mieszkańców, z wolna pogrąża się w jesiennym pochmurnym zmroku, w tej przejściowej porze, kiedy zarysy przedmiotów tracą ostrość, a jeszcze nie czas zapalić światło.
Czy nigdy nie zastanawiał się pan nad tym, dlaczego chmury i drzewa, złotogniade jesienią, bure zimą, ten pejzaż deklinowany przez pory roku, dlaczego wszystko wali w nas pięknem jak młotem, jakim prawem się tak dzieje? Przecież powinniśmy być czarnym prochem międzygwiezdnym, strzępami mgławicy Psów Gończych, przecież normą jest huczenie gwiazd, potop meteorów, próżnia, ciemność, śmierć...
Jeświnią więdnie ziemia Na niej gromadzą się ukarane dusze co schodzą się częściej i częściej Za to że żrą i nie tęsknią Że się tak nurzają w materii Że się tak dobrowolnie biją o niewolnictwo w materii i tejsamości i nawszystkozgody Dusze niewolnicze Co powracają w tym wynurzającym się czasie bez zwłoki Ledwo je opuści ich rozkładające się wymieszkane opakowanie i znikają Zaraz bez miłosierdzia z powrotem w czerwiu urodzeni Wahający i wielcy wracają od czasu do czasu też Wystawić się nowości zupełnej nowości i pokuszenia głupoty
Spadają dusze na ziemię im dalej tym szybciej Coraz większy grad Im dalej tym bardziej możliwa staje się chwila, kiedy tu znowu dla wykonania kary zejdą się wszystkie na tego strasznego Sylwestra, na beznadziejny korowód bez rąk i nóg Zapomną jak się mówi i będą się pasować w krzykach i bezwstydzie i nastanie koniec świata.
[Božena Správcová-Monolog] s.135..
- Nie umrzemy nigdy - wyszeptała w jego ramionach.
- Nie. My nie. Umiera tylko czas. Przeklęty czas. Wciąż umiera. My żyjemy. Żyjemy wiecznie. Budzisz się wiosną, kiedy usypiasz, jest jesień, a między nimi tysiąc razy powraca zima i lato.
W zasnutym chmurami niebie ktoś powycinał ptaki. Jesień się starzeje.