-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Cytaty z tagiem "cywilizacja" [340]
[ + Dodaj cytat]Marzę o takim kraju, w którym 99% powierzchni będą stanowiły Parki Narodowe, w których będzie się chroniło człowieka i przyrodę, a 1% będą zajmowały rezerwaty cywilizacji, gdzie będzie można używać sobie do woli. Póki co jest odwrotnie, a i tak jest nieustanna presja by również ten 1% Parków Narodowych zawłaszczyć, na nasze zachcianki.
- Jest śmierć, zniszczenie, dewastacja. Ale wojny istniały od zawsze. Jak coś równie złego może przetrwać tak długo? Wojna działa. Największy rozwój technologiczny ludzkości zawsze następował w okresie wojny. Proszę spojrzeć na ostatnie konflikty. Nauczyliśmy się rozszczepiać atom i latać w kosmos, nie wspominając już o niezliczonych postępach w elektronice, nauce, medycynie, inżynierii. A wszystko to w czasie, gdy wyrzynaliśmy się nawzajem na niespotykaną wcześniej skalę.
Francuzi uważają się za jedynych naprawdę cywilizowanych ludzi na świecie. Dawno już odkryli prawdy absolutne, pewniki życiowe i dlatego czują, iż mają obowiązek oświecić całą resztę.
Ten urlop w Grecji to był dla mnie wstrząs, ja przenosiłem się do starożytnej Grecji tylko dzięki lekturze Herdera i Hegla, i dzięki dionizyjskiej postawie wobec świata Fryderyka Nietzschego, ja właściwie na urlopie nigdy nie byłem, niemal cały urlop traciłem na odrabianie zaległych dniówek, gdy szef za jeden dzień nieusprawiedliwionej
nieobecności potrącał mi dwa dni, a jeżeli jakiś dzień mi pozostał, to brałem za niego
ekwiwalent pieniężny i pracowałem, bo wciąż byłem z tą moją pracą do tyłu, pod podwórzem i na podwórzu stale było tyle papieru, więcej papieru, niż byłem zdolny
spakować, wskutek czego przez trzydzieści pięć lat co dzień przeżywałem kompleks
Syzyfa, jak mi o tym pięknie napisał pan Sartre...
Nie chcą uczyć dzieci czytania i pisania. Twierdzą, że w epoce post-Gutenbergowskiej byłby to dla nich rodzaj upośledzenia.
Przewyższamy was cywilizacyjnie tak bardzo, że wydajecie się nam zwierzętami. To czego nam nie wolno, może nie wypada robić dla was jest dopuszczalne. Nie dziwisz się, że psy w rui kopulują na ulicy. Tak mnie nie dziwią wasze zwyczaje ani nie przykładam do nich tego, co nazwalibyście normą moralną. (...) Wszak i wy zabijacie zwierzęta, by pozyskiwać z nich mięso i skóry. Rozłupujecie muszle, by wyjąć perły. Zwierzę nie płacze nad trawą, którą pożera. (s.166).
Nie rozbłysk inteligencji zdarza się różnopostaciowo, lecz trwa krótko. Tylko w swej bezrozumnej epoce biegnie rozwój życia przez miliardy lat. Stworzenia Naczelne, jeśli ukształtowane, po stu lub dwustu tysiącach lat bezwiednie wszczynają erupcję technologiczną. Erupcja ta nie tylko unosi je corz szybciej ku coraz wyższym umiejętnościom władania mocami Przyrody. Ten wybuch - po podług zegara kosmicznego chodzi o istną eksplozję - roznosi cywilizacje w zbyt odmienne strony, by mogły się porozumieć przez wspólnotę myślenia. Takiej wspólnoty nie ma wcale. Stanowi ona przesąd antropocentryczny.
Ewolucja życia, jeśli narodzi Rozum, czyni to serią jednorazowych przypadków. Rozum ten może zostać unicestwiony w powiciu każdym gwiezdnym wtargnięciem w pobliże rodzicielskiej planety. Interwencje kosmiczne są zawsze ślepe i losowe: czyż paleontologia, z pomocą galaktorgrafii, tej archeologii Drogi Mlecznej, nie dowiodła, jakim kataklizmom, jakim górom mezozoicznych zwłok gadzich zawdzięczają Naczelność ssaki - i jaki splot zajść - glacjałów, pluwiałów, stepowania, zmian ziemskich biegunów magnetycznych, tempa mutacji, stał się drzewem genealogicznym człowieka?
Niestety wilcza drzemka nie bardzo się daje zaadaptować do naszej społeczności, o czym przekonałem się po swoim powrocie do cywilizacji, gdy dziewczyna, w której się podówczas kochałem, porzuciła mnie. Wzburzona, oznajmiła mi na odchodnym, że wolałaby spędzić resztę życia z pasikonikiem w rachitycznej gorączce i drgawkach niż następną noc ze mną w łóżku.
- Wybór - czknąłem, bo mi się balsam Wigor odbił. - Wybór czego?
- Między europejskim Wschodem a Zachodem. Wybór cywilizacji. Oglądałeś taki film - Wristcutters?
- Nie.
- To o miejscu, do którego trafiają samobójcy. W zasadzie jest tam tak samo jak w normalnym świecie, tylko gorzej. Wszystko jest rozjebane i beznadziejne. Ludzie się nie uśmiechają. Wszędzie jest pełno zakazów. A na niebie nie ma gwiazd.
- Czyściec - powiedziałem.
- Właśnie. Europa Środkowa, ta pomiędzy Rosją a Zachodem, to czyściec.