cytaty z książek autora "Toni Morrison"
Ona jest przyjacielem moich myśli. Zbiera mnie w sobie, człowieku. Z tych części, którymi jestem, składa mnie i daje mi siebie we właściwym porządku. Wiesz - dobrze jest mieć kobietę, która jest przyjacielem twoich myśli.
Otrzymanie władzy nad drugim człowiekiem jest ciężką rzeczą;
zagarnięcie władzy nad drugim człowiekiem jest złą rzeczą;
oddanie władzy nad sobą drugiemu człowiekowi jest niegodziwą rzeczą.
To nie my nadajemy kształt światu, mówi. Świat nadaje kształt nam.(...)Ty nadajesz kształt mnie i również jesteś moim światem.
Największym błogosławieństwem, jakie przynosi noc, jest wolność od obserwowania i bycia obserwowanym.
Miłość jest zawsze na miarę miłującego. I tak nikczemni miłują nikczemnie, gwałtowni miłują gwałtownie, cherlawi miłują cherlawo, głupi miłują głupio.
A ja się nie odzywam słowem. Jestem spokojna z natury. Kiedy byłam dziewczynką, traktowano to jako przejaw szacunku; kiedy byłam młodą kobietą, uznawano za dyskrecję. Później uważano, że posiadłam mądrość, która przychodzi z wiekiem. Dzisiaj traktuje się milczenie jako dziwactwo, a większość ludzi mojej rasy zapomniała, jak wiele można dać do zrozumienia przez wstrzemięźliwość w mowie.
Dorosła nic nie znaczy dla matki. Dziecko jest dzieckiem. Dzieci rosną, są starsze, ale dorosłe? Co to właściwie znaczy? W moim sercu nie znaczy to nic.
Biali uważali, że bez względu na obycie pod skórą każdego Murzyna kryje się dżungla. Szybki prąd nieokiełznanych rzek, krzyki i skoki pawianów, śpiące węże, zabarwione na czerwono dziąsła spragnione ich słodkiej krwi. W pewnym sensie - myślał - mieli rację. Im badziej kolorowi starali się wszelkimi siłami przekonać białych, jak są łagodni, inteligentni i sympatyczni, jak ludzcy, im bardziej pragnęli białym wytłumaczyć coś, co w ich oczach było oczywiste, tym gęstsza i bardziej nieprzebyta rosła w nich dżungla. Ale nie była to dżungla, jaką czarni przywieźli tutaj ze sobą z innego (nadającego się do życia) miejsca. To biali ją w nich zasadzili. I rosła ta dżungla. Rozprzestrzeniała się. Rozrastała się w nich przez całe życie, a nawet po śmierci, aż w końcu zaatakowała białych, którzy ją stworzyli. Tknęła każdego z nich. Zmieniła ich i przeobraziła. Sprawiła, że stali się krwiożerczy, głupi, gorsi, niż chcieli być. Tak ich przeraziła ta dżungla, którą sami stworzyli. Pod ich białą skórą zamieszkał wrzeszczący pawian; ich dziąsła zrobiły się czerwone.
Nieszczęście nie woła z daleka, że nadchodzi. Dlatego trzeba być czujnym: inaczej wlezie ci do domu.
Miłość wolnego człowieka nigdy nie jest bezpieczna. Nie obdarowuje ukochanego. Tylko sam miłujący raduje się darem miłości. Ukochany natomiast, pod spojrzeniem wewnętrznego oka miłującego, staje się okrojony, obezwładniony, skrępowany.
Breedlove’owie mieszkali w tej norze nie dlatego, że przeżywali przejściowe trudności spowodowane cięciami w zakładzie pracy. Mieszkali tam, ponieważ byli czarnymi biedakami. Ponieważ wierzyli, że są brzydcy.
Kobieta to ktoś ważny w naszym życiu i czasem można wygrać potrójny los: dobrą kuchnię, dobry seks i dobrą rozmowę. Większość mężczyzn musi się zadowolić jednym, uważają się za szczęściarzy, jak im się trafi drugie. Ale posłuchaj, coś ci powiem. Dobry mężczyzna to dobra rzecz, ale nie ma nic lepszego pod słońcem niż dobra, dobra kobieta. Może to być twoja matka, twoja żona, twoja dziewczyna, twoja siostra czy osoba, z którą pracujesz. Nieważne. Ale jak na nią trafisz, to jej się trzymaj. A jak trafisz na taką, która cię przeraża, to bierz nogi za pas.
(...) dotrzeć do miejsca, gdzie można kochać wszystko, co się chce - bez pytania kogoś o zgodę na marzenia - no, to dopiero jest wolność.
Lecz żeby dowiedzieć się prawdy o tym, jak umierają marzenia, nie wolno dawać wiary słowom marzyciela.
Miłość jest zawsze na miarę miłującego. I tak nikczemni miłuje nikczemnie, gwałtowni miłuje gwałtownie, cherlawi miłują cherlawo, głupi miłuje głupio. Miłość wolnego człowieka nigdy nie jest bezpieczna. Nie obdarowuje ukochanego. Tylko sam miłujący raduje się darem miłości. Ukochany natomiast, pod spojrzeniem wewnętrznego oka miłującego, staje się okrojony, obezwładniony, skrępowany.
Mówiłam o czasie.Tak trudno mi uwierzyć w czas.Nie które rzeczy odchodzą. Mijają. Niektóre zostają.Myślałam, że to moje odpominanie...O pewnych rzeczach zapominasz. O innych nigdy nie zapomnisz. Ale to nie to. Miejsca, miejsca pozostają na zawsze.
A czemuż by nie? Salon też wymaga zmian. Ma staromodny wygląd, jak z powtórkowych filmów w telewizji, z bogatymi hałaśliwymi dziećmi i gadatliwymi rodzicami.
Myślisz, że on należy do ciebie, bo ty chcesz należeć do niego. (...) "Należeć" to jest złe słowo, zwłaszcza w odniesieniu do kogoś, kogo się kocha. Miłość nie powinna być taka. Czy widziałaś kiedy, jak chmury kochają górę? One ją otaczają tak, że jej czasami spoza nich nie widać. Ale potem wchodzisz na górę, patrzysz i widzisz szczyt, oczywiście. Bo chmury szczytu nigdy nie przesłonią. On przez nie przeziera, bo chmury na to pozwalają, chmury nigdy nie omotają góry całej. Pozwalają jej trzymać głowę wysoko, swobodnie, żeby nic jej nie kryło ani nie krępowało.
Czasem bywa to ciekawość innych ulic czy innego kąta padania promieni słonecznych. Czasem po potrzeba znalezienia się wśród obcych. A czasem po prostu chęć usłyszenia zdecydowanego trzaśnięcia zamykających się za nim drzwi.
Coś się wtedy stało. Co się stało? No, co się stało? - pytała siebie. Nie wiedziała, jak wygląda, i nie była tego ciekawa. Aż nagle ujrzała swoje dłonie i przyszła jej do głowy cudownie prosta myśl: te ręce należą do mnie. To są m o j e ręce. Następnie poczuła kołatanie w piersi i znowu odkryła coś nowego: jej własne bicie serca. Miała to od zawsze? Tę bijącą rzecz? Poczuła się jak głupiec i wybuchnęła głośnym śmiechem.
Jest taki rodzaj samotności, jaką można ukołysać. Trzeba skrzyżować ręce, kolana podciągnąć pod brodę i zacząć się powoli bujać. Ten ruch, w odróżnieniu od kołysania statku, uspokaja i przywraca panowanie nad sobą. To jest odmiana wewnętrznej samotności, przylegająca ciasno jak skóra. Ale jest również inna samotność, która lubi wędrować. Na taką kołysanie zda się na nic. Ta jest żywa, samodzielna. To coś suchego, rozpraszającego się, co wydaje dźwięk podobny do tupotu stóp nadchodzących z bardzo odległego miejsca.
Byłam kiedyś ładna – myślała – naprawdę ładna, i wierzyłam, że to wystarczy. No i wystarczało, aż przestało, aż musiałam się stać prawdziwą osobą, to znaczy osobą myślącą.
Obyczaj ma tę sam siłę co prawo i potrafi być równie niebezpieczny.
Booker podejrzewał, że wszystkie odpowiedzi dotyczące niewolnictwa, linczów, przymusowej pracy, dzierżawy ziemi, rasizmu, Rekonstrukcji, Jima Crowa, pracy więźniów, migracji, praw obywatelskich i czarnego ruchu rewolucyjnego mają związek z pieniędzmi. Pieniędzmi wstrzymanymi, pieniędzmi ukradzionymi, pieniędzmi jako władza i jako wojna. Kiedy będzie wykład o tym, jak niewolnictwo katapultowało cały kraj z epoki rolniczej do przemysłowej, i to w ciągu zaledwie dwóch dekad? Nienawiść białych ludzi, ich agresja, była paliwem motorów zysku. Więc Booker zajął się ekonomią - jej historią, jej teoriami aby dowiedzieć się, jak pieniądze kształtowały wszelką niesprawiedliwość na świecie, jak stworzyły wszystkie imperia, narody, kolonie, w którym Bóg i jego wrogowie zatrudnieni byli przy żniwach, a potem woalowaniu, bogactwach. Booker odruchowo przeciwstawiał wychłostanego, bez grosza i półnagiego Króla Żydowskiego wołającego z krzyża o zdradzie obwieszonemu klejnotami i przepysznie odzianemu papieżowi, szepczącemu homilie nad skarbcem watykańskim.
My wszyscy - my, którzy ją znaliśmy - czuliśmy się jak nowo narodzeni, ilekroć się w niej obmyliśmy. Kiedy ogarnialiśmy jej brzydotę, stawaliśmy się piękni. Zdobiła nas jej prostota, uświęcała nas jej wina, jej cierpienie sprawiało, że promienieliśmy zdrowiem, na tle jej nieśmiałości wszyscy tryskaliśmy humorem. słuchając jak z trudem się wysławia, wierzyliśmy, że sami rozprawiamy ze swadą. Byliśmy hojni kosztem jej nędzy. Nawet ze snów ją odzieraliśmy - żeby uciszyć dręczące nas koszmary.
Między nogami nie miał nic godnego uwagi, ale kiedyś było inaczej.
- Wciąż wierzysz, że złamane serce pali jak gwiazda? - Tak. Ale bywa, że gwiazdy eksplodują i znikają. Poza tym to, co widzimy, gdy na nie patrzymy, tam może już nie istnieć. Niektóre gwiazdy mogły umrzeć tysiące lat temu, a my otrzymujemy, tylko ich światło. Starą informację jak przeterminowany list ”.