Zamiłowanie do kultury dla dzieci, przede wszystkim literatury, odziedziczyła po Babci i Mamie. Wychowana wśród książek i odgłosów maszyny do pisania nie mogła nie związać się z literaturą zawodowo. Jest tłumaczką, recenzentką. Współpracuje z magazynem "PAPERmint", portalem www.przecinekikropka.pl. Współpracowała z miesięcznikiem "Dziecko", magazynem dla kobiet "Bluszcz", miesięcznikiem "Cudowne lata w szkole", kwartalnikiem "Kiki-mora"; przez pewien czas w Radiu RMF Classic opowiadała o książkach dla dzieci; działa w Stowarzyszeniu Przyjaciół Książek dla Młodych Polskiej Sekcji IBBY. Prezes Fundacji Dziecko i Kultura; pomysłodawczyni i koordynatorka Akcji społecznej "Dzielę się książkami". Z córkami Igą (8) i Adą (5,5) maluje, rysuje, wycina dinozaury, odwiedza teatry i jeździ na rowerze.http://www.qlturka.pl/team,2.html
Świetny podręcznik retoryki dla dzieci i młodszej młodzieży.
Krótkie historyjki, których bohaterem jest tytułowy Franek, są wstępem do dyskusji o tym jak prowadzić dyskusję, argumentować, czy rozwiązywać konflikty.
Znakomity wstęp do wspólnych dyskusji i omówienia problemów z dzieciakami.
Polecam do wspólnego czytania dla dzieci i dorosłych.
'Kto czyta książki, ten żyje podwójnie'.
Po dłuższych namysłach nad tym, jaką polecić Wam książkę, wpadła mi do głowy następująca pozycja: Co czytali sobie kiedy byli mali?
Ta dość dobry wywiad- rzeka zawierający 24 rozmowy ze znakomitymi osobistościami: aktorzy, dziennikarze, pisarze, sportowcy, ludzi biznesu, naukowcy, podróżnicy. Wśród nich największym erudytą-gawędziarzem okazał się być prof. Jerzy Bralczyk. Warto zwrócić uwagę na przemyślenia innego, lecz już nieżyjącego profesora, Wiktora Osiatyńskiego.
''Czy bez pierwszych lektur i kontaktów ze słowem bylibyśmy tym, kim jesteśmy? Jak ważne są pierwsze lektury dla naszych dzieci zatem? Co bywa czasem ważniejsze niż czytanie? Te pytania może sobie zadać każdy z nas. A zadać je sobie warto- także z myślą o przyszłości najmłodszego pokolenia samodzielnych czytelników''.
Ewa Świeżewska i Jarosław Mikołajewski indagują swoich interlokutorów na temat tego w jaki sposób lektury wpłynęły na ich życie. Mamy też rozmowy o dzieciństwie, dorastaniu. Rozmówcy są zajmującymi osobami, można ich słuchać bez końca.
Uważam, zgodnie z popularnym powiedzeniem, że czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Już w młodym wieku dobrze jest zaszczepić nawyk sięgania po wartościową literaturę, nie pomijając przy tym największych klasyków i ich dzieł. To od nas zależy jakiego typu prace będą czytać nasi wychowankowie. I najlepiej, żeby to była literatura faktu, porządna biografia czy solidny reportaż.
Co czytali gdy byli mali mogę polecić każdemu z Was, bowiem publikacja jest deserem dla ciała i ducha. Uwodzi również estetyczna szata fraficzna.
I na koniec przypomnę łacińską sentencję: ''Litteraturum radices amare sunt fructus dulces''.