Wspomnienia o Stefanie Starzyńskim Marian Marek Drozdowski 7,0
ocenił(a) na 73 lata temu Zbiór czterdziestu krótkich, na ogół trzy-czterostronicowych relacji osób, które zetknęły się w swoim życiu ze Stefanem Starzyńskim. Niektóre pochodzą od bliskich współpracowników, niektóre od osób, które widziały prezydenta raz czy dwa razy w życiu. Niektóre spisane na prośbę Mariana Marka Drozdowskiego, składającego do kupy ten zbiór, niektóre zaś będące wariantami wspomnień znanych już z wydań książkowych, jak to ma miejsce choćby w przypadku relacji Juliana Kulskiego ("Stefan Starzyński w mojej pamięci"),Adama Słomczyńskiego ("W warszawskim Arsenale: Wspomnienia archiwisty miejskiego 1939-1951"),Aleksandra Ivanki ("Wspomnienia skarbowca 1927-1945") czy Mariana Porwita ("Obrona Warszawy wrzesień 1939"). Ta różnorodność tematyki, podejścia do osoby prezydenta i odmienność stylu powodują, że lektura książki jest daleka od nudy. Trudno też posądzić ten zbiór o jakąkolwiek czołobitność czy budowanie monumentalnego wizerunku. To po prostu wyimki, na podstawie których udało się oddać cząstki osobowości Starzyńskiego, i to, jak był ówcześnie odbierany przez warszawiaków.
Oczywiście, niektóre z relacji są takie sobie - że wspomnę chapnięty z "Pamięci warszawskiej odbudowy 1945-1949" socrealistyczny koszmarek autorstwa Stanisława Tołwińskiego, nieciekawe wywody Zygmunta Ogrodzkiego czy Stanisława Szwalbego o działalności spółdzielczej, przesadny panegiryk Jana Lechonia - ale większość interesująco naświetla działalność Starzyńskiego bądź po prostu pięknie oddaje ducha epoki. Szczególnie warto zwrócić uwagę na relację Barbary Sadzewicz-Malanowicz o Miejskim Domu Kobiet (z opisem wrześniowej Warszawy, uchodźców z zachodu kraju i funkcjonowania schronów),podkolorowaną, ale przeuroczą gawędę Tadeusza Przypkowskiego oraz historię niemal detektywistyczną Macieja Józefa Kwiatkowskiego, opisującą tropienie płyt z nagraniami wrześniowych przemówień Starzyńskiego.
Jak ktoś chce zgłębiać tajniki przedwojennego magistratu warszawskiego i rolę Starzyńskiego w wyciąganiu Warszawy z finansowej zapaści i cywilizacyjnych zapóźnień, to lektura będzie w sam raz.