Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Giuseppe Camuncoli
Źródło: http://comicvine.gamespot.com/giuseppe-camuncoli/4040-41882/
103
6,3/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, komiksy
Włoski rysownik, który na przełomie wieków zaczął pracować dla największych amerykańskich wydawnictw. Dla DC Comics rysował m.in. Potwora z Bagien i Hellblazera, dla Marvela zaś komiksowe prequele do powieści Orsona Scotta Carda "Gra Endera" oraz serie "Daken: Dark Wolverine", "The Amazing Spider-Man" i "The Superior Spider-Man".
6,3/10średnia ocena książek autora
667 przeczytało książki autora
563 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Darth Vader #19
Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
Cykl: Fortress Vader (tom 19)
6,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2017
Darth Vader #20
Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
Cykl: Fortress Vader (tom 20)
6,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2017
Darth Vader #21
Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
Cykl: Fortress Vader (tom 21)
6,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2017
Darth Vader #22
Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
Cykl: Fortress Vader (tom 22)
6,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2017
Darth Vader #23
Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
Cykl: Fortress Vader (tom 23)
6,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2017
Darth Vader #24
Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
Cykl: Fortress Vader (tom 24)
6,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2017
Darth Vader #25
Giuseppe Camuncoli, Charles Soule
Cykl: Fortress Vader (tom 25)
7,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2017
Amazing Spider-Man Vol 4 #19: Before Dead No More - Part Four: Change of Heart
4,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2016
The Superior Spider-Man: Zło konieczne
Dan Slott, Giuseppe Camuncoli
6,8 z 104 ocen
159 czytelników 7 opinii
2016
Amazing Spider-Man Vol 4 #16 - Before "Dead No More"
Dan Slott, Giuseppe Camuncoli
5,5 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2016
Amazing Spider-Man Vol 4 #15: Power Play - Conclusion: Suit Yourself
5,0 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2016
Amazing Spider-Man Vol 4 #14: Power Play - Part 3: Avengers Assemble
5,5 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2016
Amazing Spider-Man Vol 4 #13 - Power Play - Part 2: Civil War Reenactment
Dan Slott, Giuseppe Camuncoli
5,5 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
2016
Najnowsze opinie o książkach autora
Joker: Polowanie na klauna Francesco Francavilla
7,3
Bez wątpienia Joker należy do najmocniej eksploatowanych komiksowych złoczyńców. Tytułów traktujących o Księciu Zbrodni powstało co niemiara, a wiele z nich weszło do kanonu powieści graficznych. Mało kto nie zna tak przełomowych albumów, jak „Zabójczy żart” czy „Śmierć w rodzinie”, a swoje trzy grosze do kreacji wizerunku zabójczego klauna dołożyli znakomici scenarzyści – Ed Brubaker, Brian Azzarello, Jeff Lemire czy Scott Snyder. To wszystko sprawiło, że na przestrzeni dekad Joker stał się postacią, o której trudno powiedzieć coś nowego. Tymczasem na rynku ukazuje się kolejny album, którego twórcy ustawiają go w centrum wydarzeń. Czy jest to komiks potrzebny?
W wyniku ataku na Azyl Arkham wielu pacjentów traci życie. Oskarżony o ten czyn Joker staje się tym samym najbardziej poszukiwaną osobą w Gotham City. Sęk w tym, że Książę Zbrodni niespodziewanie znika z radaru. Jego tropem wyrusza były komisarz policji, James Gordon, który chce ostatecznie rozprawić się z morderczym klaunem. Podczas pościgu na światło dzienne wychodzą nowe fakty, a Gordon zaczyna mieć wątpliwości, czy to faktycznie Joker jest odpowiedzialny za morderczy atak?
Możliwość stworzenia własnej opowieści o perypetiach Jokera otrzymał tym razem James Tynion IV, twórca rozpoczynający karierę w DC Comics od swego rodzaju stażu u Scotta Snydera. Z czasem Amerykanin stał się jednym z najbardziej kreatywnych scenarzystów piszących dla wydawnictwa, co zaowocowało między innymi oddaniem mu flagowej serii z Mrocznym Rycerzem w roli głównej, czyli „Batmana”. Tynion IV konsekwentnie rozwijał świat przedstawiony, a niektóre z jego pomysłów funkcjonują w uniwersum do dzisiaj. Jego prace nie zawsze stały na najwyższym poziomie, ale nigdy nie można było mu odmówić oryginalnego podejścia do trykociarstwa. Lektura albumów jego autorstwa przynosiła mi zazwyczaj rozrywkę na przynajmniej przyzwoitym poziomie, dlatego też informację o powierzeniu mu „Jokera” przyjąłem z nadzieją na to, że będzie to komiks warty uwagi. No i okazało się, że decydenci DC mieli w tej materii nosa.
Nieco zaskakuje fakt, że na kartach „Jokera” sam Książę Zbrodni nie stoi na pierwszym planie. Istotę rzeczy dobrze oddaje podtytuł. „Polowanie na klauna” idealnie przedstawia to, co na nas czeka. Obserwujemy pościg za Jokerem, a głównym bohaterem okazuje się James Gordon. Tynion IV położył bardzo mocny nacisk na wiarygodne nakreślenie relacji, jaka wiąże dawnego komisarza GCPD z Jokerem. Bo nie ma co gadać – obaj mają naprawdę burzliwą historię. Uwagę zwraca już klimatyczny prolog, który sygnalizuje to, co będzie w tym komiksie ważne. Refleksje Gordona na temat pracy w policji, życia prywatnego oraz tego, jak na to ostatnie na przestrzeni lat wpływał Joker zdecydowanie robią robotę – wszystko opisane jest z pietyzmem i psychologiczną wiarygodnością, a autor ma duży szacunek dla komiksowej spuścizny, z której czerpie.
Może niektórych zdziwi to, że Tynion IV nie portretuje Gordona jako niezłomnego policjanta, którego intencje są nieskazitelne. Nie. Jimbo (jak pieszczotliwie określa go Joker) jest człowiekiem pełnym wad. Co istotne, ma świadomość własnych ułomności i nie stara się wybielać samego siebie. Wie, że rozpad pierwszego małżeństwa to głównie jego wina. Wie, że to jego zaniedbania dołożyły się do tego, że jego syn pożegnał się z życiem. Gordon jest jednak tylko człowiekiem, a człowiek po prostu popełnia błędy, czasami poddaje się własnym słabościom. To nie czyni go kimś złym, do tego potrzeba czegoś więcej.
Do tego obrazu scenarzysta dokłada inne, równie interesujące elementy. Pokazuje, jak na życie całej rodziny Gordonów wpływały poczynania Jokera, jak kolejne ciosy sprawiały, że integralność małej wspólnoty chwiała się momentami w posadach. Przeszłość, piętrzące się wątpliwości i trudne przeżycia sprawiają, że były komisarz zaczyna rozważać bardziej radykalne rozwiązania w stosunku do Jokera. Tynionowi IV udało się bardzo wiarygodnie zaprezentować moralne rozterki bohatera i sprawić, że czytelnik zaczyna się zastanawiać, co on sam zrobiłby na miejscu protagonisty, mając taki bagaż doświadczeń. Może ostateczne rozwiązanie najważniejszego problemu byłoby zbyt kuszące, by mu się oprzeć? Przed podobnymi dylematami staje również Gordon, a jego moralną potyczkę z samym sobą śledzi się z zapartym tchem.
Na znacznej przestrzeni albumu rysunki są po prostu dobre i stoją na akceptowalnym poziomie. Patrzy się na nie z przyjemnością, chociaż nie wyróżniają się specjalnie ani na plus, ani na minus. To solidne rzemiosło. Najlepsze wizualnie momenty nadchodzą w rozdziałach ilustrowanych przez Francesco Francavillę. Wtedy robi się mrocznie i odrobinę noirowo. Takie rysowanie zawsze mocno do mnie trafiało (to styl porównywalny do tego, co robi Michael Lark czy Sean Phillips),więc i tym razem podziwiałem te zeszyty z niemym zachwytem wypisanym na twarzy. Trochę szkoda tylko, że galeria z okładkami zamieszczona na końcu tomu jest tak skromna objętościowo. Covery to często prawdziwe dzieła sztuki, przydałoby się zobaczyć komplet wszystkich szesnastu.
Po lekturze „Jokera” można spokojnie powiedzieć, że to jeden z najlepszych komiksów z Bat-Uniwersum wydanych w ostatnich latach. Jest wolny od skazy epickości, naznaczającej wielkie eventy pokroju „Death Metal” i pochodnych. Bo choć nie brakuje w nim rozmachu, to jego główną zaletą są dobrze nakreśleni bohaterowie i wiarygodne relacje między nimi. To rozrywka stojąca stopień wyżej niż dotychczasowe dzieła Jamesa Tyniona IV. Miło widzieć, że Amerykanin zalicza progres, bo w pewnym momencie wydawało się już, że ugrzęźnie w komiksie może i niezłym, ale także bezpiecznym i skrojonym raczej pod niewymagającego odbiorcę. „Joker” zaś udowadnia, że w przyszłości może nas jeszcze czekać kilka interesujących tytułów spod jego pióra.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2023/05/joker-polowanie-na-klauna-recenzja.html
oraz na łąmach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/pfbid02kHnU25rVK2GEZXmruDuxSjqQDswChBrpyeAyJzzFuYEK1SWX9fTdteYEmKDA4aqgl
Inna historia uniwersum DC Giuseppe Camuncoli
7,4
Wszędzie słychać o nowym Supermanie i Batmanie, a nikt nie mówi o bohaterach, którzy również mieli wpływ na świat wykreowany przez DC. Ten barwny album umożliwia poznanie historii postaci pomijanych przez dekady.
Książka porusza absurdy istnienia Ligi Sprawiedliwości. Pokazuje jak nieskazitelna grupa, którą ludzie pokochali, potrafi być zacofana i pełna stereotypów. Ujawnia nam inne spojrzenie na bohaterów, którzy w obliczu poważnego zagrożenia, konfliktu politycznego wycofują się i każą ludziom radzić sobie samemu.
Niedorzeczność ich działań uświadamiają im pomniejsi bohaterowie, których mamy okazję w tym albumie poznać. To są osoby z pozoru zwyczajne, których sytuacja życiowa zmusiła do bycia w pewnym momencie złoczyńcą, a potem bohaterem. Oni nie mają szans dołączyć do głównego składu i w pewnym momencie ci pomniejsi bohaterowie przewartościowują wszystko, ukazując fałszywość logiki, którą kieruje się Liga Sprawiedliwości. W porównaniu do nich walczą o losy mieszkańców zapomnianych miast, dzielnic, a nawet mieszają się w politykę.
To nie Liga ratowała bohaterów, którzy przeszli załamanie nerwowe, gdy nie uratowali planety, tylko właśnie ci wyklęci przez społeczność czy główny skład. Tu idealnie można nawiązać do sytuacji Johna Stewarta, zastępcy Hala Jordana, Zielonej Latarni. Niby czasem działa z Ligą, ale nigdy nie był doceniany, a kiedy planeta wybuchła, bo nie zdążył jej uratować, to się od niego kompletnie odcięli. Z pomocą wtedy przyszedł nie Hal Jordan, ale Jefferson Pierce.
Więcej na CzasoStrefa