Claire Contreras graduated with her BA in Psychology from Florida International University. She was born in the Dominican Republic and raised in Miami, Fl, where she currently resides with her husband, two boys, and two American Bulldogs. Life is short, and it’s more bitter than sweet, so she tries to smile as often as her face allows. She enjoys stories with happy endings, because life is full of way too many unhappy ones.https://www.facebook.com/CContrerasBooks
Książkę ze zdjęcia miałam od dawna w planach, ale jakoś niespecjalne mi się nie śpieszyło do niej. Po przeczytaniu wiem dlaczego.
Blake jako mała dziewczynka została uprowadzona. Nie pamięta, co się dokładnie stało, co skutkuje tym, że co noc śnią się jej koszmary. Po tym jak trafia do rodziny zastępczej i poznaje w niej Cole'a, wierzy, że wszystko się jakoś ułoży. Niestety ich relacja nie należy do najłatwiejszych. Oboje nie chcą się przyznać, że coś do siebie czują, przez co pakują się w inne relacje, co skutecznie ich od siebie oddala. Czy Blake i Cole otworzą się w końcu na siebie i uwierzą w to, że mogą siebie pokochać.
Początek książki bardzo mi się podobał. Porwanie, zagadka kryminalna, moje klimaty. Potem niestety pojawił się wątek miłosny, który może wszystkiego nie zepsuł, ale był niestety dość tandetnie napisany, co się odbiło na całej fabule. Niestety relacja przysłoniła najważniejszy wątek, czyli odkrywanie przeszłości głównej bohaterki. Autorka w swojej powieści zadała sporo pytań, nie dając zbyt wiele materiału do tego, by odpowiedzieć, chociażby na kilka z nich. Zapewne wszystko wyjaśni się w drugim tomie, tylko nie wiem, czy ja będę chciała znać odpowiedzi. Poniekąd rozumiem, jaki zamysł miała autorka. Chciała połączyć kryminał z romansem. I to byłby fajny duet, gdyby historia była przemyślana, a nie spisana na kolanie. Potencjał w tej historii był, ale niestety zabrakło większego zdecydowania, w jakim kierunku powinna pójść ta historia, przez ci wkradło się za dużo chaosu. Ode mnie 3/10.
Bardzo czekałam na kontynuację książki "Nie ma światła w ciemności", i gdy w końcu się jej doczekałam, czyli "Mrok przed świtem" zaczęłam się zastanawiać, czemu ta historia nie mogła zakończyć się na 1 tomie?
Napaliłam się na nią strasznie, ale ostatecznie się rozczarowałam. Niestety "Mrok przed świtem" kompletnie nie dorasta poziomem do 1 tomu, który tak bardzo mi się spodobał, a na którego teraz nie mogę patrzeć. Główną winą nie jest sama historia, wątek romantyczny, czy ogólnie zarys całego świata stworzonego przez autorkę, a jedynie przez bohaterów. Potrafili tylko na zmianę uprawiać seks, i się kłócić i tak w kółko. Blake byłam jeszcze w stanie wytrzymać, choć też bardzo się zmieniła, ale Cole'a już nie mogłam strawić. Stał się aroganckimi dupkiem, który nie daję nawet Blake dojść do słowa, w ważnych dla niej życiowych kwestiach. Wtrącał i denerwował się jak nastolatek, który chcę wykrzyczeć światu jaki to on i Blake są nieszczęśliwi, ale krzykiem przecież się niczego nie zdziała.
Autorka nie popisała się co do bohaterów tej książki. Strasznie mnie wszyscy irytowali, i miałam wrażenie że działania niektórych z bohaterów tej książki są po omacku, jakby sami nie byli pewni co robią. Niestety w tej książce mamy bohaterów papierowych, w żadnym razie nie potrafiłam się zaangażować w tą historię, strasznie mnie nudziła i na przemian irytowała.
Jak dla mnie najlepiej by było, gdyby nie istniała kontynuacja, bo strasznie ona zmieniła w moich oczach bohaterów. Niestety ja pod nią się nie podpiszę, ale sam 1 tom jest genialny.