Kocham Nowy Jork Isabelle Laflèche 6,6
ocenił(a) na 75 lata temu Uwielbiam i bardzo polecam, szczególnie kobitkom! <3 To naprawdę wspaniała, kobieca powieść! Należy do tych lekkich i przyjemnych, idealnie nadaje się na relaks po ciężkim dniu pracy czy po prostu na długie, mroźne wieczory lub ponure dni. W żadnym razie jednak nie jest płytka, porusza kilka ważnych wątków, np. to, jak trudno przebić się kobietom w męskim świecie kancelarii prawniczych, jak wiele muszą poświęcić, a i tak często nie są odpowiednio doceniane. Zawiera też ważne przesłanie, gdyż autorka pokazuje, że warto wierzyć w siebie, nie rezygnować ze swoich marzeń, nie poddawać się, a w dążeniu do celu niezwykle pomocna jest pewność siebie, którą nie zawsze łatwo zyskać, a utracić można w jednej chwili... To opowieść o tym, jak poradzić sobie nawet w najmniej sprzyjających okolicznościach i o tym, że nie zawsze taki diabeł straszny jak go malują, pozory lubią mylić, a niepowodzenia bywają niezależne od nas i często niepotrzebnie się obwiniamy. Są takie sytuacje, w których naprawdę nie warto, a poradzić sobie z tym można, a nawet trzeba, tylko musimy uwierzyć, iż potrafimy tego dokonać, działać z przekonaniem oraz walczyć o swoje, no i dobrze mieć przy sobie zaufane osoby, które zawsze nam pomogą, nawet kiedy ich o to nie poprosimy ;) "Kocham Nowy Jork" to lektura ciepła i zabawna, ale też mądra i wiarygodna, taka z życia wzięta, mimo że w pewnych momentach trochę podkoloryzowana czy przewidywalna.
Catherine Lambert pochodzi z Francji i pracuje w paryskiej filii kancelarii prawniczej Edwards & White. Zależy jej na przeniesieniu do centrali firmy znajdującej się w Nowym Jorku. Gdy to następuje, kobieta musi przystosować się do zupełnie odmiennego podejścia i zasad panujących w kancelarii, a także odnaleźć się w jakże innym mieście niż Paryż. Autorka przedstawia brutalny świat korporacji, brudne gierki, intrygi, a ponieważ sama praktykowała prawo, m.in. w Nowym Jorku, historia zyskuje na wiarygodności. Jako czytelnicy możemy obserwować z bliska codzienne życie Catherine, uczestniczyć w jej zmaganiach, różnych sytuacjach zarówno zawodowych, jak i prywatnych, poznać jej myśli, wątpliwości, refleksje oraz poczuć rozmaite emocje, których absolutnie nie brakuje.
Isabelle Laflèche świetnie wykreowała główną bohaterkę. To atrakcyjna, inteligentna, odważna, przebojowa, lecz jednocześnie wrażliwa kobieta z problemami, marzeniami, obawami i wątpliwościami, jak każda z nas, a przy tym świetna prawniczka. Niezwykle łatwo i szybko się z nią utożsamiamy oraz chętnie jej kibicujemy :) Pozostali bohaterowie też są ciekawi, nie miałam wrażenia, by byli "papierowi", chociaż zauważalny jest pewien schemat. Bardzo spodobał mi się pomysł, aby asystentem Catherine został Rikash, homoseksualista pochodzący z Indii, z którym kobieta się przyjaźni. Brak złośliwych aluzji czy znaczących spojrzeń względem niego zasługuje na uznanie, bo jednak cały czas sporo osób nie rozumie ludzi o innej orientacji i chyba rzeczywiście nie ma co już tego tłumaczyć, a po prostu ukazać ich jako "normalnych". Bohater jest absolutnie cudowny! Naprawdę miło by było mieć takiego przyjaciela płci męskiej ;)
Tak. To także opowieść o roli przyjaźni w życiu człowieka - oprócz Rikasha, Catherine ma również przyjaciółkę Lisę, z którą po latach odnawia więź. Nie mogło oczywiście zabraknąć relacji z heteroseksualnymi mężczyznami, miłości i romantycznych uniesień - nasza bohaterka to romantyczna dusza ;) Kocha modę, która stanowi jeden z wątków, a klimatu dodają francuskie wstawki w jej (i nie tylko) wypowiedziach oraz myślach. A Nowy Jork jako miejsce na prowadzenie akcji sprawdził się świetnie.
Z przyjemnością sięgnę po kolejne dwa tomy, by poznać dalsze losy Catherine Lambert :)