Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Roger Morneau
2
7,1/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, religia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
12 przeczytało książki autora
14 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Podróż w świat nadprzyrodzony: prawdziwa historia o prawdziwej mocy
Roger Morneau
6,7 z 9 ocen
20 czytelników 4 opinie
2008
Najnowsze opinie o książkach autora
Podróż w świat nadprzyrodzony: prawdziwa historia o prawdziwej mocy Roger Morneau
6,7
Zaznaczam, że krytykuję samą książkę, a nie sposób wielbienia Boga. Jeśli spełniasz się jako adwentysta, protestant etc., to ja nie zamierzam cię od tego odwodzić, ale jeśli krytykuje się katolicyzm, to wypadałoby posługiwać się faktami, a nie własnymi błędnymi wyobrażeniami.
Klasyczny przypadek: „wierzył po katolicku”, tzn powierzchownie wg ludowych przesądów, klepał puste modlitwy i psalmy, mechanicznie chodził do kościoła, a nie wg głębszej znajomości Pisma Świętego, teologii, pism Ojców Kościoła, Doktorów, Świętych, oraz, tego co najważniejsze, odpowiedniej praktyki duchowej. Sam przyznaje, że Biblię przeczytał dopiero, gdy zapoznał się z adwentystami i zgłębianie jej go olśniło, po czym wywnioskował, że katolicyzm jest do chrzanu… szkoda, że nie zgłębiał wiary katolickiej równie sumiennie.
Oczywiście protestantyzm jest tylko wspomniany i to w sposób życzliwy. Klasyczna technika manipulacyjna: przedstawiamy coś totalnie złego – satanistów, coś pośrodku – protestantyzm, i doklejamy do tego coś, z czym tak naprawdę mamy zamiar walczyć – katolicyzm, rzucając co rusz sugestiami, że „skoro katolicy źle odczytują Słowo Boże, a Szatan jest mistrzem zwodzenia… to wiecie… ja tego nie napiszę wprost, ale wiecie…” I nagle, cały na biało wkracza „kościół adwentystów dnia siódmego”.
Kolejną techniką manipulacyjną jest to, że rzekomo Szatan nie ma problemu z żadnymi innymi odłamami chrześcijaństwa, ale adwentystów nienawidzi i kto wie, może nawet się boi :)
Demony podpowiadały wyniki gonitw konnych, aż właściciel zakładów zaprosił go na rozmowę (jak w dziesiątkach filmów gangsterskich?),po której zabronił mu grać. Oczywiście kuponów nie zachował, przecież każdy z nas może odprawić rytuał i załatwić sobie to samo. Całkiem zwyczajna sprawa, nie ma czym się zachwycać :)
Dwie największe prawdy adwentystów: czcić szabat i wierzyć w SZYBKIE nadejście zbawiciela (plus śmierć po której nic nie ma). Klasyka sekciarska: postraszyć końcem świata. Kit z tym, że Jezus Chrystus powiedział, że nikt nie wie kiedy powtórnie przyjdzie, ale co ważne, abyśmy byli przygotowani (tzn wewnętrznie przemienieni). A tak poza tym, jako najważniejsze przykazanie wskazał „Będziesz kochał…”, a nie szabat.
Rzekomo katolicyzm uparcie twierdzi, że nie ma zbawienia poza Kościołem (pomijając wyjątki o których wspomina katechizm, Roger) i TYLKO adwentyści wpadli na to, że Bóg jest miłosierny i skory do wybaczenia.
I tak się to ma przez całą książkę: stawianie chochołów, i „odkrywcze” interpretacje adwentystów, których świat chrześcijański nie zna… tyle że pisali o nich już ojcowie pustyni.
Duch Święty go oświecił i dlatego nie potrzebuje teologii… to dlaczego tak uparcie przez lwią część tej książki stara się teologicznie przekonać czytelnika o słuszności „dwóch najważniejszych prawd” adwentystów?
„Dusze nie są nieśmiertelne, bo napisane jest, że zmarli nic nie czują”. Albo przytacza fragment, w którym Św Paweł nakłania do starań o życie wieczne, którego nie mamy, a które mamy dopiero otrzymać. Przecież to nie wyklucza nieśmiertelności duszy. Dla każdego, kto choć trochę się orientuje, to jawna manipulacja. Nie wie o trzech rodzajach życia (i trzech rodzajach śmierci)?:
"W języku greckim trzy różne słowa — bios, psyche i zoe — tłumaczy się na język polski jako życie, przy czym każde z nich ma inne znaczenie. Poniżej kilka przykładów użycia tego słowa:
1. Bios występuje w Ewangelii Łukasza 8:14: „[…] troski, bogactwo i przyjemności tego życia”. To greckie słowo odnosi się do życia fizycznego ciała. Z tego słowa powstała nazwa biologia.
2. Psyche występuje w Ewangelii 16:25: „Bo kto by chciał ocalić swoje życie duszewne, straci je”. To greckie słowo odnosi się tutaj do psychologicznego życia ludzkiej duszy, tj. umysłu, uczuć i woli. Z tego słowa powstała nazwa psychologia.
3. Zoe występuje w Ewangelii Jana 1:4: „W Nim było życie, a życie było światłem ludzi”. To greckie słowo użyte tutaj odnosi się do niestworzonego, wiecznego życia Bożego, boskiego życia, które posiada wyłącznie Bóg."
(źródło https://blog.bibliedlaeuropy.org/trzy-greckie-slowa-wystepujace-w-nowym-testamencie-na-oznaczenie-zycia-i-jak-one-sie-do-nas-stosuja/)
O różnicy między duszą i duchem też nie wspominał, co jest niezbędne do prowadzenia świadomego głębokiego życia wewnętrznego. Jego dywagacje nad Pismem Świętym są tyle warte, co przypadkowej osoby spotkanej na ulicy.
(o pastorze) „Nigdy nikogo nie słyszałem, aby z takim znawstwem i swobodą mówił na te tematy”. Bo nigdy nie słuchałeś katolickich teologów z prawdziwego zdarzenia i doktorów filozofii w sutannie.
Pastor jednak przyznał, że sprawa wiecznych mąk i nieśmiertelności duszy nie jest taka prosta i wymaga dalszego studiowania (wspomina to lakonicznie, tak, by szybko umknęło to uwadze czytelnika). Kto wie, może kiedyś, znowu „odkrywczo”, powtórzą coś po katolikach.
„Kara śmierci jest straszna ze względu na pozostałą liczbę lat życia”. Że jak? Karę śmierci nie stosuje się ze względu na strach, ale dlatego, że jest sprawiedliwa, ponieważ tak mówi prawo boże.
Narzekał na „mechaniczne” chodzenie do kościoła w niedzielę, ale chodzenie w sobotę nagle ma mieć zbawczy rezultat. Podkreśla ten szabat aż do znudzenia, jak gdyby właśnie to, magicznie miało dawać zbawienie. A co z metanoją? Co z wewnętrzną przemianą? Do tego właśnie zachęca nas Kościół Katolicki, do wewnętrznej przemiany już w tym życiu, od dziś!, a nie czekanie na zbawienie z samej racji gadania o Jezusie i święcenia soboty.
Jedną modlitwą rzucił palenie, inną uzdrowił raka kolegi – być może niesłusznie oceniam, ale autor chyba nadal tkwi w magicznym myśleniu. Prócz tego, że przekonuje nas, iż dobrze mu się wiedzie w życiu, bo wierzy (Księga Hioba krytykuje takie podejście),skłania mnie też do tego następująca wypowiedź, powtórzona kilkakrotnie:
„Wybrałem Jezusa, bo przedstawił mi bardziej OPŁACALNĄ propozycję – całe złoto, całe srebro, ale dodatkowo, na wieczność”. Panie Morneau – nie wierzymy ze strachu przed piekłem, ani nie z myślą o nagrodzie w Królestwie Niebieskim – wierzymy bo to Dobre, Piękne i Prawdziwe - wierzymy po prostu.
I na koniec „inteligencja” wyimaginowanego kultu: nie chcą wynająć płatnego zabójcy (profesjonalisty),bo by mógł wygadać o ich działalności – ale za to trzech członków deklaruje gotowość do zabójstwa – trzech amatorów, których łatwo będzie powiązać z resztą członków sekty :) A nie mogli wynająć do tego duchów? Przez całą książkę pan Roger starał się nas przekonać, że paktem z diabłem można sobie załatwić wszystko.
Ta książka jest niczym więcej, jak zmanipulowaną ulotką, w bezczelny sposób oczerniającą katolicyzm, zachęcającą do zainteresowania się adwentystami.
Omijać z daleka i zainteresować się co naprawdę mówi Kościół Katolicki.