Bez niepoprawnie politycznych podtekstów z rozczuleniem myślę o dawno minionych czasach, kiedy żłobek i butelka nie stanowiły rażącej demons...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać193
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Małgorzata Łukowiak
2
7,0/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
413 przeczytało książki autora
215 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Ciąża to stan, który trwa nieskończenie długo. Dziewięć miesięcy ciąży nie jest w żadnej mierze równe dziewięciu miesiącom kalendarzowym.
Ciąża to stan, który trwa nieskończenie długo. Dziewięć miesięcy ciąży nie jest w żadnej mierze równe dziewięciu miesiącom kalendarzowym.
1 osoba to lubiErgo: ostatnie, czego potrzebuję, to refleksji, że nie tylko ja mam dziecko. I że INNE świetnie wszystko godzą. I że tylko mnie, na moje wła...
Ergo: ostatnie, czego potrzebuję, to refleksji, że nie tylko ja mam dziecko. I że INNE świetnie wszystko godzą. I że tylko mnie, na moje własne żądanie, godzenie WSZYSTKIEGO nie wychodzi.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Magazyn Biały Kruk #17 Romuald Pawlak
6,8
Biały Lisioł vol 4
Oczywiście, nie chwaląc się głośno, w Białym Kruku znaleźć można długą recenzję Lisioła. Tym razem padło na Narodziny Lisioła: Awangarda! Co jednak poza tym znajdziemy w środku numeru? Lisioł postanowił sprawdzić to na własnym futrze!
Lisioł zaczął od lądowania w dalekiej przyszłości i gdy zobaczył, że wszystko jest mechaniczne – o upiciu się nie ma nawet mowy – to dał dyla z tego wariatkowa. Tak wylądował na Olimpie, wśród bogów greckich czerpiących swoją siłę z Internetu. Możecie sobie tylko wyobrazić, jaki wygląda w tym układzie bogini mądrości!
Pozostając w klimatach futurystycznych, Lisioł zatuptał do umysłu prawnika korporacyjnego – najgorsze możliwe połączenie – chociaż zabawnie jest oglądać, jak szuka on swojego sensu życia na dnie kieliszka. *Lisioł kiwa głową z zrozumieniem*.
Futrzak pozostawił adwokata z koszmarami i wyruszył na poszukiwanie nowej planety na pokładzie Ognika. Wyprawa poszła jak truskawki w szampanie, gorzej z samym założeniem. Zostawić SI i ludzkie zarodniki same, no no, śmiały plan. Lisioł już czuje oddech boskiej konkurencji na karku.
Lisioł oddalił się od szalonych pomysłów przejęcia świata i wskoczył do statku badawczego, który zanurkował pod wodę. Jak to zwykle bywa, lampki ostrzegawcze rychło urządziły sobie disco-party na czerwono. Lisioł pomógł i stłukł wszystkie kontrolki, co pozwoliło załodze skupić się na ratowaniu własnej skóry. I to w przyśpieszonym tempie, bo Lisioł już ucieka dalej!
Tak Lisioł pojawił się w miejscu, gdzie Legion ludzi walczy niczym jeden organizm. Przypominają w tym Gethy z Mass Effecta lub pułapkę Gargancjana, ale co tam Lisioł może wiedzieć? Dlatego futrzak przeniósł się do kapsuły ratunkowej pewnego fizyka. Jak jednak czas pokaże, ocalenie nie zawsze bywa ratunkiem, przez co Lisioł jeszcze bardziej znielubił naukowców z ich pasją do doskonalenia człowieka.
Na koniec Lisioł przebiegł po zniszczonej ziemi w masce gazowej – przynajmniej nadal doceniają tutaj smak alkoholu – po czym pojawił się na planecie maszyn. Jedna próbowała mu nawet odgryźć ogon, dlatego kopnął ją poniżej pleców i wysłał w kosmos na wycieczkę krajoznawczą. Trzeba przyznać, wszechświat to niebezpieczne miejsce.
Projekt Matka. Niepowieść Małgorzata Łukowiak
5,6
Jak niewiele trzeba, aby zmienić postrzeganie świata, a zwłaszcza własnego życie. Siedząc na szczycie gór, można podjąć najważniejszą decyzję, chęć posiadania "Nowego człowieka", boli mnie to określenie. Jednak nie wszystko jest takie łatwe jak się wydaje, i tu zaczyna się jazda bez trzymanki. Dwoje ustatkowanych zawodowo 30-sto latków, postanawia postarać się o dziecko, Sposób w jaki do tego podchodzą na pozór wydawać by się mogło naturalny i normalny, lecz podejście bohaterki przeradza się w paranoje. W momencie, gdy udaje się zajść w ciąże, poczęcie jest traktowane jako terminologia lekarska, bez jakichkolwiek czułych uczuć i radości. Sam poród jest przedstawiony czysto egoistycznie. Nie,to bohaterka jest pełną krwi i kości egoistką, Równoznaczne jest ,że narodziny małego człowieczka zmieniają świat do góry nogami, wiadomo, nie można się zatracić w macierzyństwie, lecz człowiek spada z własnego piedestału na rzecz miłości do własnego potomka, w tej powieści mam wrażenie, że egoizm bierze górę i niszczy wszystko.
" Projekt Matka" jak na początku zapowiadało się fajnie, za sprawą ciekawego i wciągającego stylu pisania Pani Łukowiak ( tak naprawdę tylko dzięki temu przebrnęłam przez tą książkę),tak cała forma powieści zniechęciła mnie bardzo. Nie mogę powiedzieć,że to jest dobra pozycja i warta przeczytania. Nawet dość nietypowy humor przedstawiany przez autorkę, nie był dla mnie w żadnym stopniu zachęcający. Perspektywa macierzyństwa wielodzietnej rodziny jest przedstawiona w pewnym stopniu prawdziwie, lecz jest również mocno naciągnięta, tu należy pamiętać, że tylko nasze podejście do macierzyństwa, określa nas samych i samo w sobie daje odpowiedź.