Najnowsze artykuły
- ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
- ArtykułyMiędzynarodowe Targi Książki w Warszawie już 23 maja. Włochy gościem honorowymLubimyCzytać2
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant70
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Neil Macgregor
Źródło: http://www.britishmuseum.org/about_us/management/directors/neil_macgregor.aspx
3
8,0/10
Pisze książki: powieść historyczna, historia
Urodzony: 16.06.1946
He is a British art historian and museum director.http://
8,0/10średnia ocena książek autora
31 przeczytało książki autora
60 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Niemcy. Zbiorowa pamięć narodu Neil Macgregor
7,1
Zacznę od pozytywów: niewątpliwie jest to książka napisana dobrze i ciekawie w takim sensie, że autor umie posługiwać się piórem, ma ogromną wiedzę i stara się ją przekazać w przystępny sposób.
I gdyby się na tym kończyło to książka zasłużyłaby w mojej opinii na 6 albo nawet 7 gwiazdek.
Niestety, ta wielka księga ma też sporo minusów, z których część występuje być może tylko w polskim wydaniu.
Walorem książki w założeniu powinny być liczne ilustracje. Niestety, grafik pracujący nad zdjęciami nie ma pojęcia o kolorach, większość fotografii jest bladych lub sinych. Bardzo to psuje odbiór.
Słabe jest również tłumaczenie na język polski. Myślę, że to wynika z tego, że choć książka jest o Niemczech to została napisana przez Brytyjczyka, przez co była tłumaczona z języka angielskiego. I widać, że tłumacz słabo zna niemieckie tło kulturowe, a akurat taka znajomość w przypadku tej książki była kluczowa. Przez to pojawiają się dziwne kalki językowe i pominięte zostały czytelne aluzje do niemieckich utworów literackich, które w oryginale pięknie wybrzmiewają.
Niemniej największym minusem jak dla mnie jest (miejscami żenująca) stronniczość autora, który Niemcy po prostu kocha. I spoko, rozumiem, że można się fascynować Niemcami, ale nie wolno pisać tego typu pozycji z perspektywy czysto germanofilskiej. Jest na przykład cały rozdział o Lutrze, który wg tej książki jest geniuszem tysiąclecia, ale nie dowiemy się, że Luter palił "czarownice", kazał wyrżnąć chłopów (bo gardził prostymi ludźmi) lub popełnił mnóstwo błędów w tłumaczeniu Nowego Testamentu. Autor książki jest erudytą, więc bez wątpienia o tym wie, ale zdecydował się ten fakt przemilczeć.
Podobnie z książki dowiemy się, że Niemcy jako naród mają ponad 2000 lat (sic!),a przypomnijmy, że kraj powstał dopiero w 1871 r. Dla autora Praga i Królewiec to typowo niemieckie miasta, które od zawsze należą do Niemiec. Kafka jest niemieckim autorem (mimo, że tak naprawdę był czesko-austriackim Żydem) itd. Autorowi wszystko pozytywne kojarzy się z Niemcami, a rzeczy negatywne przemilcza.
I wreszcie - jest to książka, w której Polska de facto nie istnieje. Sąsiadujemy ze sobą od stuleci, niemniej autorowi udaje się napisać książkę o Niemczech bez Polski. Jest dużo wzmianek o Francji, Anglii i Włoszech, nawet o Chinach, Serbii czy Szwecji, ale Polska jakby nie istniała.
Radykalna stronniczość tej książki jest bardzo zniechęcająca i dlatego nie polecam tej lektury, a szczególnie osobom mało wiedzącym o Niemczech, bo wypaczy to ich widzenie na świat.
Niemcy. Zbiorowa pamięć narodu Neil Macgregor
7,1
https://grafomanya.wordpress.com/2018/06/22/niemcy-zbiorowa-pamiec-narodu-recenzja/
Brakowało mi takiej książki, jak „Niemcy. Zbiorowa pamięć narodu”. Książki, która na trudną historię naszych zachodnich sąsiadów spojrzy przez pryzmat wytworów ich kultury. Nie mogło być inaczej, bo jej autor Neil MacGregor, Brytyjczyk – a jakże! – jest historykiem sztuki, założycielem i od 2015 roku dyrektorem Forum Humboldta w Berlinie. Wcześniej, w latach 2002-2015 szefował British Museum. Wielkie nazwisko, postać spektakularna. Do tego świetny opowiadacz w typowo angielskim stylu.
Nim zaczęłam czytać tę pięknie wydaną, bogato ilustrowaną rzecz, zastanawiałam się, jak do tematu podejdzie Brytyjczyk. Jako Polka po kursie historii w polskiej szkole, podziewałam się narracji z germańskimi hordami najeżdżającymi Rzym, Krzyżakami, Hitlerem i Bitwą o Anglię… Generałów, krwawych walk i wojennej strategii. Konflikty zbrojne owszem, pojawiają się, ale incydentalnie i tylko tam, gdzie to głęboko uzasadnione dla zobrazowania tła historycznego towarzyszącego powstaniu dzieła sztuki, odkryciu, wynalazkowi, czy przemianom społecznym. MacGregor skupia się bowiem w swojej „pamięci narodu” przede wszystkim na kwestiach cywilizacyjnych, rozwoju technologicznym i wkładzie, jaki Niemcy jako zbiorowość, ale także jako poszczególne jednostki, wnieśli do europejskiej kultury.
Chciałabym bardzo, by powstała taka monografia poświęcona Polakom!
Wracając jednak do Niemców i ich zbiorowej pamięci: Neil MacGregor zabiera czytelnika swojej książki w niezwykłą podróż, wiodącą przez mapę niemieckich wpływów w Europie, różnorodność dialektów ich języka, który po raz pierwszy ujednolicił i skodyfikował Martin Luter, aż po Walhallę (dosłownie!),gdzie spotkamy wybitne postaci. Niemców oraz tych, których uważali oni za swoich rodaków, choć przedstawiciele innych narodów raczej by się z nimi nie zgodzili. Bo kim był Kopernik? Polakiem czy Niemcem? A Karol Wielki to Niemiec czy Francuz? Franz Kafka – Żyd? Niemiec? Czech? Generalnie zagadnienie niemieckości i bycia Niemcem to jeden z wiodących motywów książki MacGregora. Tożsamość narodu, który posługuje się trzystu kilkudziesięcioma dialektami i ma ponad tysiąc rodzajów kiełbasy, do tego w przeszłości zamieszkiwał w enklawach oddzielonych o setki kilometrów od macierzy, takich jak Królewiec, czy Praga, wcale nie jest taka oczywista.
Drugim narodem, o którym dosyć często wspomina MacGregor, są Francuzi. Pokazani tu jako siła negatywna, bezwzględni łupieżcy, prawdziwi bandyci Europy XVIII i XIX wieku, raz po raz grabiący niemieckie ziemie (z Napoleonem jako wcielonym diabłem na czele). Przyczyna rozpadu Świętego Cesarstwa Narodu Niemieckiego i impuls do narodzenia się idei pruskiego militaryzmu, który odwrócił role, z Niemców czyniąc najeźdzców, a z Francuzów ofiarę… Co ze sobą przyniosła jego wypaczona XX-wieczna wersja, wszyscy wiemy.
A Polacy? Czy w „Niemcach. Zbiorowej pamięci narodu” są jacyś Polacy?
Nie. Naprawdę. Według MacGregora w owej zbiorowej pamięci niemieckiego narodu nie istniejemy. Albo istniejemy szczątkowo – gdzieś tam przewija się Gdańsk (Danzig, miasto średniowiecznej Ligi Hanzeatyckiej),gdzieś Wrocław, wspomniany jest także August II Mocny, jako dawca idei produkcji miśnieńskiej porcelany. To mniej więcej tyle o nas w dziele napisanym przez brytyjskiego historyka, a poświęconym Niemcom.
Co daje do myślenia.
Polecam serdecznie każdemu, kto odczuwa potrzebę uzupełnienia wiedzy i zyskania innego, niepolskiego spojrzenia na sąsiada zza Odry.