Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Arwi Michaelis
2
6,2/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Ma dwadzieścia lat i jest studentką filologii polskiej oraz dziennikarstwa. Pisaniem zajmuje się od dawna, jednak dotychczas pisała z reguły recenzje, ewentualnie artykuły. Opowiadania pisze mniej więcej od roku, a "Frigore Sangius" jest dopiero drugą historią 'boy's love', którą napisała w życiu. Interesuje się literaturą fantasy, jej ulubioną serią jest "Miecz Prawdy" Terry'ego Goodkinda. Oprócz tego uwielbia mangę, anime i k-pop. Znajomi uważają ją za słodką, małą dziewczynkę, która nigdy nie dorośnie.http://
6,2/10średnia ocena książek autora
112 przeczytało książki autora
109 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Opowiadania Kotori #2
Paulina Klimentowska, Arwi Michaelis
6,6 z 69 ocen
189 czytelników 9 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Magnetyzm Arwi Michaelis
5,8
Klucznik - beznadziejny początek, beznadziejne zakończenie, w środku dobre fantasy.
Szkarłat w jego oczach - relacja między bohaterami cudowna, fantasy niezłe, ale główny bohater jest momentami nieziemsko irytujący.
System - ...creepy. Akcja troche za szybko sie zawiazala, zakonczenie blade. Brutalnosc dla samej brutalnosci? Argument za miloscia nie do konca mnie przekonuje. A poczatek byl taki obiecujacy...
7DttW - za dużo bohaterów, gubiłam się; lekkość pióra stłamszona przez wulgarność i dziecinne kwestie; emotikony w tekście lit. = porażka.
FS - wszystko zgrabnie się ze sobą przeplata, chociaż są małe luki (np. na jakiej zasadzie dobierano ofiary? po co Przywódca spotkał się z Eevsem?); sceny miłosne bardzo naturalne; jest ciekawie, niebezpiecznie i podniecająco; trochę za szybkie, ale mimo to dobre zakończenie.
Echa - duży plus za umiejscowienie akcji w Polsce; bardzo wiarygodne przedstawienie; chwilami składnia utrudnia czytanie.
PPZMH - zabawne, prawdziwe; nareszcie ktoś nie bał się pisać o wątpliwościach na temat seksualności; niepotrzebne są wg mnie ciągłe łączniki typu "wyrywanie z rozmyślań", ale to chyba jedyne, do czego mogę się przyczepić; przyjemnie się czyta taki swobodny styl.
Czyje opowiadania na pewno bym jeszcze przeczytała: Yerba Mate, Moliner, Arwi Michaelis, Szehina.
Magnetyzm Arwi Michaelis
5,8
Oryginał opinii znajduje się na stronie sklepu TCD.
Aleksandra "Rizu" Kapała "Klucznik"
Całkiem przyjemne opowiadanie, może nie zachwycające, ale stanowi dobry aperitif do pozostałych. Pomysł bardzo ciekawy, ale jakby czegoś brakuje. Ciężko mi to określić. Wydaje mi się, że kwestia tkwi w języku, jakim jest napisane? Nie jestem pewna.
Szehina "Szkarłat w jego oczach"
Od pierwszych słów wiedziałam, że będzie mi się podobać. Bardzo wyraziste postacie, może trochę schematyczne, ale ja lubię ograne schematy. Mroczni strażnicy urzekli mnie od samego początku, choć trochę skojarzyli mi się z szarymi strażnikami z Dragon Age. Czyżby jakaś luźna inspiracja? Tu pojawia się moja ulubiona postać drugoplanowa w całym tomiku: Letow. Jest jednym z Strażników, starszym kolegą po fachur1; wybranka serca głównego bohatera, mądrym, spokojnym i pogodnym. Straszni ciepła postać, nawet jej imię wydaje się ciepłe. Gdyby to nie było yaoi i para wokół której osnuta jest główna fabuła mogła doczekać się dzieci, to Letow za te parę lat byłby idealnym dziadkiem, czytającym książki i pozwalającym wleźć wnukom na głowę. Podoba mi się też to, że wątek romansowy, jakkolwiek oczywisty, nie jest nachalny, stapia się ładnie z tłem i sprawia bardzo naturalne wrażenie, rozwijając spokojnie od początku do końca. No i nasz rsemer1;, Mezar jest w stu procentach w moim typie - mroczny, ponury, lekko cyniczny, śmiertelnie niebezpieczny, mimo że stoi po stronie dobra. Dodatkowy plus za imiona. Wszystkie dają się 1) wymówić 2) zapamiętać 3) pasują do charakteru postaci (brzmieniowo, nie sprawdzała czy mają jakieś znaczenia).
Danuta "Kaamos" Miklaszewska "System"
Tu zaskoczyło mnie zakończenie. Opowiadanie równie dobre jak poprzednie, choć skrajnie od niego różne. Choć z drugiej strony... W Szkarłacie w jego oczachr1; dobrzy bohaterowie wyglądali na złych, ale byli dobrzy. W rSystemier1; zły bohater wygląda na dobrego ale okazuje się zły. Naprawdę dobrze prezentują się te utwory w zestawieniu. Nie do końca odpowiadał mi sposób prowadzenia narracji, ale sam główny bohater i sposób, w jaki działa bardzo przypadł mi do gustu. Zapewne przez mój sentyment do kodu zero-jedynkowego.
Katarzyna "Ariel" Moch "Seven days to the wolves"
Po tym opowiadaniu spodziewałam się zupełnie czegoś innego, ale czytało się je całkiem sympatycznie. Poza jednym irytującym mnie mankamentem: że wilki są tam raczej psiakami, żaden wilk wszak nie merda ogonem! - bardzo przyjemna lektura, lekka, podbudowująca, z dużą dozą humoru. Pozwala odetchnąć po poprzednich, raczej ciężkich, pozycjach. Może nie rzuca na kolana, ale jest przyjemnie odświeżające.
Arwi Michaelis "Frgire sanguis"
Dużo akcji. W tym opowiadaniu cały czas coś się dzieje. Czytając, czułam się, jakbym grała w Assasin Cread (och, już drugie porównanie do gier r11; co zabawne, sama w nie nie grywam, jedynie czasem patrzę nad ramieniem koleżanki). Swoją drogą bardzo ładnie opisane walki, dynamiczne, plastyczne. Mocny początek i piękne zakończenie. W środku przez chwilę opowiadanie jakby rozmięka, kilka wątków urywa się dość niewyjaśnienie, ale r11; moim zdaniem r11; zakończenie nadrabia i to wynagradza.
Moliner "Echa"
To opowiadanie jest niesamowite. Naprawdę. Jestem zapaloną fantastką, zwykle nie czytam historii ludzi, których mogłabym spotkać na ulicy, zwykle mnie one nudzą. Jednak ta opowieść wciągnęła mnie, zupełnie nie pytając o zdanie. I nawet gdyby nie było tam grama yaoi, opowiadanie byłoby po prostu dobre. Nawet gdyby relacja bohaterów pozostała na etapie przyjaźni. W pewien sposób jego lektura była dla mnie bardzo osobistym, intymnym wręcz przeżyciem. Historia ta r11; opisująca dwóch literatów: młodego, pełnego pasji Stefana i starszego od niego niemal dwukrotnie, pozbawionego nadziei Adama, zagrała na najbardziej wrażliwych strunach mojej psychiki. Opowiadanie, reistyczne, nie przerysowane, pełne prawdziwych emocji i uczuć osadzonych w istniejących miejscach mogę polecić każdemu. Chce przy tym podziękować autorce. Nie spodziewałam się, że w tym tomiku coś mnie prawdziwie poruszy, doprowadzi niemal do łez, każe zastanowić się nad życiem. Ostatni raz tak się czułam po lekturze rMistrza i Małgorzatyr1;. Moim zdaniem opowiadanie to jest genialne. Jestem pełna podziwu dla autorki i zazdrosna do granic opętania o taki talent u osoby młodszej ode mnie o pół dekady.
Yerba Mate "Po prostu zaparz mi herbatę"
Nie wiem co myśleć o tym opowiadaniu. Czytałam o nim wiele pozytywnych opinii, na dodatek akcja toczy się w Szczecinie, gdzie studiowałam przez prawie dwa lata. Nie mam też problemów z pierwszoosobową narracją. Jednak jakoś mi nie podeszło. Brakowało mi opisu miejsc, które mogłabym rozpoznać, bo znam to miasto dość dobrze. Tymczasem - kiedy w poprzednim opowiadaniu miałam przed oczami Gorzów, z którego znam raptem jedną ulicę, tak w tym, mimo że znam prawie każdą herbaciarnie w Szczecinie, miałam wrażenie, że bohaterowie poruszają się na tle białej kartki. Tylko pokój, w którym odbyła się pewna kluczowa dla fabuły rozmowa, był jako-tako nakreślony. Swoją drogą ta rozmowa bardzo mi się podobała. Nic tak nie poprawia nastroju, jak liść w odpowiednim momencie. Podsumowując - opowiadanie nieco monotonne. Ale nie znaczy to że złe - po prostu mi nie przypadło do gustu.
Podsumowując: cały tomik bardzo udany. Zróżnicowany, co moim zdaniem jest zaletą, bardzo ładnie wydany, nie za cienki i nie za gruby. Z mojej strony pełen pozytyw. Serdecznie polecam!