Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bogdan Białek
Źródło: http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,35253,7831043,Bogdan_Bialek__Dialog_lepszy_od_szmoncesow.html
6
6,4/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, reportaż, publicystyka literacka, eseje, czasopisma
Urodzony: 11.01.1955
Jest twórcą miesięcznika psychologicznego "Charaktery" oraz założycielem Stowarzyszenia im. Jana Karskiego zwalczającego ksenofobię, rasizm i antysemityzm.
6,4/10średnia ocena książek autora
16 przeczytało książki autora
53 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kto jest w ciszy - dokładka. Dla tych, którzy medytują i tych, którzy chcą zacząć
Bogdan Białek
0,0 z ocen
3 czytelników 0 opinii
2020
Medytacja - wyd.specjalne "Style - Charaktery" nr1/2021r.
Bogdan Białek
6,0 z 1 ocen
2 czytelników 0 opinii
2012
Kilka rzeczy o Doktorze, które trzeba o nim wiedzieć
Bogdan Białek
6,0 z 1 ocen
8 czytelników 0 opinii
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Prowincje Bogdan Białek
6,3
Prowincja. Mnie to niepozorne słówko kojarzy się z falującymi zbożami, pięknie pachnącym lasem, świeżymi wyrobami, pysznym serem od pani Ani, wielogodzinnymi spacerami, nieodśnieżonymi przez wiele dni drogami, kiepską komunikacją miejską, dużym podwórkiem, jednym słowem z domem. Innym może przychodzić na myśl tylko słoma w butach, polne drogi, niezbyt przyjemny zapach krowich odchodów, po prostu wieś. Czy tylko tym jest prowincja? Czy można tak też określić miasteczko, miasto, wielką aglomerację?
Według pana Bogdana Białka (wydawcy,dziennikarza, psychologa) każdy nosi w sobie własną prowincję. Miejsce, z którego się wywodzi, w którym się dobrze czuje i miło wspomina. Jednocześnie oddziela pojęcie prowincji od zadupia, które nijak przyjemnie się nie kojarzy.
Wspomnienia o naszej historii po II Wojnie Światowej obejmują głównie, co raz częściej pojawiające się opisy działań walki z komuną bądź jej poddaństwo, ukazują tajne organizacje, szmalcowników, opowieści o ścieżkach zdrowia, czasami trafią się wierszyki (“Kto Ty jesteś?/Zomo mały/Jaki znak twój?/Białe pały…) i oczywiście chwalebne zwycięstwo Solidarności. O tym co działo się później głucho wszędzie, cicho wszędzie… Dlaczego? Każdy z góry uznaje, że wydarzenia sprzed dwudziestu lat mamy na świeżo podawane przez rodziców? Są tak nudne, że prasa nie pragnie zaszczycić ich swą uwagą? Ówcześni oprawcy będący dziś dziadkami, chcą wieść życie cichego emeryta? Nie ma chętnych na przeczytanie bądź wysłuchanie informacji w tym temacie? Okazały się porażką,a nie spodziewanym sukcesem po wyzwoleniu?
Szczęśliwie w „Prowincjach” przygotowanych z okazji czterdziestolecia pracy dziennikarskiej Bogdana Białka, znajdziemy zbiór artykułów wybranych przez Piotra Żaka, dotyczących wczesno pokomunistycznych Kielc i Radomia.Co też, w moim przypadku było pierwszym wabikiem do sięgnięcia po tę pozycję, gdyż ze świętokrzyskiego pochodzę.
Patrząc na zbiór oczami człowieka, który urodził się w latach dziewięćdziesiątych, trudno myśleć, że to nie żart. Jedna z komedii Barei, w której absurd przeplata się z kolejnymi strajkami. Nie raz i nie dwa podczas czytania tej książki zastanawiałam się czy się śmiać, czy może płakać. Gdyby dziś opisywane w artykułach wydarzenia, ktoś przedstawił w formie powieści, krótkiego opowiadania czytelnik patrzyłby na nie z dużym dystansem, uznając, że autor przesadził z ironią i krętactwem, zbyt wyolbrzymiając cechy danej postaci. Z tymże tutaj bohaterzy to najprawdziwsi politycy, persony z wysokiego szczebla, byli komuniści, którzy bez problemów odnaleźli się w nowej rzeczywistości oraz jak zawsze najbardziej cierpiący przez głupotę ich rządów maluczcy, którzy często nie mają co do garnka włożyć ze względu na szerzące się bezrobocie. Patrząc na taki obraz ówczesnej rzeczywistości, nie dziwię się, że wielu chciało powrotu komuny.
Oprócz pokazania bezprawia działań politycznych, artykuły ukazują nam cichą bitwę Kościół kontra reszta świata, czyli gdy biskup rządził każdym oddechem wyborcy. Za pewne nie jeden księżulo tęskni za tymi czasami. Do tego mamy przykład na to, jak działały ówczesne organy prawa, dla których bardziej liczyły się pieniądze i kontakty niż popełnione przestępstwo.
To wszystko Bogdan Białek podaje nam za pomocą prostego, obrazowego języka. Niektóre sytuacje okrasza delikatnie kpiną, w innych widzimy jego irytację, w każdej zaś czujemy bezradność i niedowierzanie, przemieszane z parowaniem mózgu i pytaniem: Jak to możliwe? Czy można wykazywać się tak wielką obojętnością i szujostwem?
Oprócz obserwacji ówczesnej Polski oczami autora, możemy zaznajomić się z opiniami wyklętych polityków, górujących ówcześnie biznesmenów, obywateli niszczonych dzięki rosnącemu przez beznadziejne decyzje bezrobociu oraz tych, którzy jeszcze toczą z góry przegraną walkę.
“Prowincje” to książka, która w pierwszej kolejności powinna znaleźć się w spisie lektur obowiązkowych, przynajmniej dla ostatniej klasy gimnazjum. Bądź zamiast ciągłego katowania wojnami punickimi, jako dodatek do lekcji historii czy wosu. Dość, że łatwiej byłoby zrozumieć, jaki wpływ wywiera na nas bliska przeszłość, to jeszcze zmniejszyłby się odsetek osób śpiących na lekcjach, gdyż temat jest ciekawy. Z racji tego, iż o szkole w której uczy się z głową mogę jeszcze długo marzyć, książkę z artykułami Bogdana Białka polecam zainteresowanym codziennością naszych dziadków i rodziców, która była dużo mniej szara niż dzisiejsza – z tego co widać w “Prowincjach” na bak wrażeń nie mogli narzekać. To również pozycja dla tych, którzy chcą napisać surrealistyczne opowiadanie, powspominać stare dobre czasy oraz tych, którzy lubią bawić się w socjologów – tutaj mają duży materiał badawczy.
“Prowincje” to po prostu ciekawa, warta uwagi książka.
Cienie i ślady Bogdan Białek
7,3
Wydaje się, że temat holocaustu został wyzuty przez film i literaturę na wszystkie możliwe sposoby. Do kanonu sztuki filmowej już od dawna należy ,,Pianista" i masa podobnych mu filmów, a w spisie lektur znajduje się reportaż Hanny Krall o wiele mówiącym tytule ,,Zdążyć przed Panem Bogiem". Czy motyw zagłady zdążył się już wyczerpać? Szczerze wątpię. Świadczy o tym niesłabnące zainteresowanie dziennikami Anny Frank, czy niedawny hit wydawniczy ,,Wstręt do tulipanów". Chętnie czytamy o Shoah, lubimy historie wyciskające z naszych oczu łzy, nie możemy uwierzyć, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Co więcej, zazwyczaj jesteśmy w stanie przewidzieć większość fabuły tych książek. Źli naziści chcą zabić Żydów, za to, że ci Żydami są, a Polacy raz pomagają, raz nie - oni też muszą martwić się o życie swoje i swoich bliskich. Bogdan Białek proponuje nieco inny scenariusz, w całości oparty na faktach. Znowu giną Żydzi, ale tym razem mordercami są ich polscy sąsiedzi.
4 lipca 1946 roku, rok po zakończeniu najstraszniejszej z wojen, w Kielcach dokonano pogromu, w którym zginęło 42 Żydów. Co było przyczyną tego strasznego wydarzenia? Plotka.
Trzy dni wcześniej zaginął ośmioletni wówczas Henio Błaszczyk. Wśród mieszkańców Kielc rozpowszechniła się pogłoska jakoby porwali go Żydzi chcący dokonać na nim mordu rytualnego. Niewiele myśląc ruszono pod budynek przy ulicy Plenty 7,
gdzie chłopiec miał być przetrzymywany i dokonano rzezi jego mieszkańców. Jeden z nich pozostał bezimienny, znamy tylko jego numer identyfikacyjny z obozu koncentracyjnego.
Pierwsze kilka tekstów bezpośrednio dotyczy pogromu. Jak do niego doszło, kto zawinił, kto poniósł karę, czy o nim pamiętamy. Białek jest uznanym działaczem pojednania polsko-żydowskiego, dzięki niemu o pogromie kieleckim zaczęto w Polsce mówić. Bardzo zaciekawił mnie fragment o podłożu antysemityzmu w Polsce. Autor, na szczęście, wyrzekł się zbędnego moralizatorstwa i pozostawił miejsce na dyskusję. Białek jawi się w tej książce jako bystry obserwator i świetny dziennikarz. Przeprowadzone przez niego wywiady (które stanowią sporą część książki) są naprawdę ciekawe i pozbawione sztampy. Wśród jego rozmówców znalazła się Paula Sawicka, przyjaciółka i opiekunka Marka Edelmana, sam Edelman, Ryszard Kapuściński i wielu innych ciekawych ludzi.
Pomimo tego, że zaczęłam tę recenzję od informacji o pogromie kieleckim to nie jest on wiodącym motywem tej książki. Albo inaczej, nie ciągnie się przez całą tę książkę, na którą składa się kilkadziesiąt artykułów, wywiadów itp. Każdy powinien znaleźć w tym zbiorze tekstów coś dla siebie.