Prowincje
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Wydawnictwo:
- Charaktery
- Data wydania:
- 2013-08-29
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-08-29
- Liczba stron:
- 136
- Czas czytania
- 2 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788393437665
- Tagi:
- felietony prowincja wspomnienia
Książka red. Bogdana Białka nie przypadkiem zaczyna się od referatu na temat prowincjonalizmu, gdyż właśnie przezwyciężenie w nas prowincjonalizmu jest w istocie wiodącym tematem całego zbioru. Zgadzam się z autorem, że w naszych czasach pojęcie prowincjonalizmu odchodzi w przeszłość, że Rzym jest wszędzie dla człowieka współczesnego, który za pośrednictwem nowych środków przekazu jest w stanie w każdej chwili dotrzeć do interesującej go informacji. Musi tylko chcieć i wiedzieć, czego szuka. Aleksy Awdiejew
Co to jest prowincja? Nie wiem. Wszystko jest prowincją. Niektóre miejsca są zaściankiem ze swoim charakterem, narracją, indywidualnością, inne są zadupiem, miejscami takimi, jak wszystkie inne, tylko o zmienionych dekoracjach. Jak pisał Siegfried Lenz: prawdziwe metropolie są w nas. I prawdziwe prowincje też. Ostatecznie, jak powiada Tadeusz Słobodzianek, każdy ma taką prowincję, jaką sobie wybiera. Warto wiedzieć, gdzie w nas przebiega granica między metropolią a prowincją, zaściankiem a zadupiem. Ale to przecież inna opowieść.
z tekstu „Prowincja - między zaściankiem a zadupiem. Zeznania prowincjusza”
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 16
- 7
- 6
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Prowincja. Mnie to niepozorne słówko kojarzy się z falującymi zbożami, pięknie pachnącym lasem, świeżymi wyrobami, pysznym serem od pani Ani, wielogodzinnymi spacerami, nieodśnieżonymi przez wiele dni drogami, kiepską komunikacją miejską, dużym podwórkiem, jednym słowem z domem. Innym może przychodzić na myśl tylko słoma w butach, polne drogi, niezbyt przyjemny zapach krowich odchodów, po prostu wieś. Czy tylko tym jest prowincja? Czy można tak też określić miasteczko, miasto, wielką aglomerację?
Według pana Bogdana Białka (wydawcy,dziennikarza, psychologa) każdy nosi w sobie własną prowincję. Miejsce, z którego się wywodzi, w którym się dobrze czuje i miło wspomina. Jednocześnie oddziela pojęcie prowincji od zadupia, które nijak przyjemnie się nie kojarzy.
Wspomnienia o naszej historii po II Wojnie Światowej obejmują głównie, co raz częściej pojawiające się opisy działań walki z komuną bądź jej poddaństwo, ukazują tajne organizacje, szmalcowników, opowieści o ścieżkach zdrowia, czasami trafią się wierszyki (“Kto Ty jesteś?/Zomo mały/Jaki znak twój?/Białe pały…) i oczywiście chwalebne zwycięstwo Solidarności. O tym co działo się później głucho wszędzie, cicho wszędzie… Dlaczego? Każdy z góry uznaje, że wydarzenia sprzed dwudziestu lat mamy na świeżo podawane przez rodziców? Są tak nudne, że prasa nie pragnie zaszczycić ich swą uwagą? Ówcześni oprawcy będący dziś dziadkami, chcą wieść życie cichego emeryta? Nie ma chętnych na przeczytanie bądź wysłuchanie informacji w tym temacie? Okazały się porażką,a nie spodziewanym sukcesem po wyzwoleniu?
Szczęśliwie w „Prowincjach” przygotowanych z okazji czterdziestolecia pracy dziennikarskiej Bogdana Białka, znajdziemy zbiór artykułów wybranych przez Piotra Żaka, dotyczących wczesno pokomunistycznych Kielc i Radomia.Co też, w moim przypadku było pierwszym wabikiem do sięgnięcia po tę pozycję, gdyż ze świętokrzyskiego pochodzę.
Patrząc na zbiór oczami człowieka, który urodził się w latach dziewięćdziesiątych, trudno myśleć, że to nie żart. Jedna z komedii Barei, w której absurd przeplata się z kolejnymi strajkami. Nie raz i nie dwa podczas czytania tej książki zastanawiałam się czy się śmiać, czy może płakać. Gdyby dziś opisywane w artykułach wydarzenia, ktoś przedstawił w formie powieści, krótkiego opowiadania czytelnik patrzyłby na nie z dużym dystansem, uznając, że autor przesadził z ironią i krętactwem, zbyt wyolbrzymiając cechy danej postaci. Z tymże tutaj bohaterzy to najprawdziwsi politycy, persony z wysokiego szczebla, byli komuniści, którzy bez problemów odnaleźli się w nowej rzeczywistości oraz jak zawsze najbardziej cierpiący przez głupotę ich rządów maluczcy, którzy często nie mają co do garnka włożyć ze względu na szerzące się bezrobocie. Patrząc na taki obraz ówczesnej rzeczywistości, nie dziwię się, że wielu chciało powrotu komuny.
Oprócz pokazania bezprawia działań politycznych, artykuły ukazują nam cichą bitwę Kościół kontra reszta świata, czyli gdy biskup rządził każdym oddechem wyborcy. Za pewne nie jeden księżulo tęskni za tymi czasami. Do tego mamy przykład na to, jak działały ówczesne organy prawa, dla których bardziej liczyły się pieniądze i kontakty niż popełnione przestępstwo.
To wszystko Bogdan Białek podaje nam za pomocą prostego, obrazowego języka. Niektóre sytuacje okrasza delikatnie kpiną, w innych widzimy jego irytację, w każdej zaś czujemy bezradność i niedowierzanie, przemieszane z parowaniem mózgu i pytaniem: Jak to możliwe? Czy można wykazywać się tak wielką obojętnością i szujostwem?
Oprócz obserwacji ówczesnej Polski oczami autora, możemy zaznajomić się z opiniami wyklętych polityków, górujących ówcześnie biznesmenów, obywateli niszczonych dzięki rosnącemu przez beznadziejne decyzje bezrobociu oraz tych, którzy jeszcze toczą z góry przegraną walkę.
“Prowincje” to książka, która w pierwszej kolejności powinna znaleźć się w spisie lektur obowiązkowych, przynajmniej dla ostatniej klasy gimnazjum. Bądź zamiast ciągłego katowania wojnami punickimi, jako dodatek do lekcji historii czy wosu. Dość, że łatwiej byłoby zrozumieć, jaki wpływ wywiera na nas bliska przeszłość, to jeszcze zmniejszyłby się odsetek osób śpiących na lekcjach, gdyż temat jest ciekawy. Z racji tego, iż o szkole w której uczy się z głową mogę jeszcze długo marzyć, książkę z artykułami Bogdana Białka polecam zainteresowanym codziennością naszych dziadków i rodziców, która była dużo mniej szara niż dzisiejsza – z tego co widać w “Prowincjach” na bak wrażeń nie mogli narzekać. To również pozycja dla tych, którzy chcą napisać surrealistyczne opowiadanie, powspominać stare dobre czasy oraz tych, którzy lubią bawić się w socjologów – tutaj mają duży materiał badawczy.
“Prowincje” to po prostu ciekawa, warta uwagi książka.
Prowincja. Mnie to niepozorne słówko kojarzy się z falującymi zbożami, pięknie pachnącym lasem, świeżymi wyrobami, pysznym serem od pani Ani, wielogodzinnymi spacerami, nieodśnieżonymi przez wiele dni drogami, kiepską komunikacją miejską, dużym podwórkiem, jednym słowem z domem. Innym może przychodzić na myśl tylko słoma w butach, polne drogi, niezbyt przyjemny zapach...
więcej Pokaż mimo to