Kulturoznawca, doktorant w Instytucie Kultury i Komunikowania SWPS w Warszawie. Interesuje się badaniami kultury popularnej, radykalnymi ideami w nauce, sztuce, polityce i codzienności, ruchami społecznymi i antykapitalistyczną krytyką kultury. Od zawsze zafascynowany piłką nożną. Brak talentu sportowego skłonił go do zajęcia się analizą ruchów kibicowskich, alternatywnymi historiami futbolu i związkami piłki nożnej z polityką. Praktykuje kibicowanie na stadionie i przed ekranami.
Choć została wydana w 2012 roku i domyślałem się, że niektóre z informacji nie będą już aktualne, postanowiłem porozumieć się z Wydawnictwem Naukowym Katedra w celu zrecenzowania książki pt.: "Postfutbol. Antropologia piłki nożnej".
Autorów książki jest aż trzech. Są to Mariusz Czubaj, Jacek Drozda, Jakub Myszkorowski. Pierwszy z nich - profesor, drugi - kulturoznawca i doktorant, trzeci zaś niedoszły doktorant, ale za to trener i analityk piłkarski z doświadczeniem w pracy w reprezentacji Polski U17.
Praca tak mądrych i wykształconych ludzi z takich dziedzin musiała stać na wysokim poziomie. Dużo zatem przeczytamy o aspektach historycznych, socjologicznych, filozoficznych, antropologicznych czy kulturowych. Nie rzadko natkniemy się także na ciężkie wyrazy i zagadnienia, które utrudniają czytanie.
Nie mniej jednak każdy jest kibicem piłkarskim i książka dotyczy przede wszystkim futbolu. Znajdziemy w niej wiele ciekawych spostrzeżeń, zarówno z historii piłki nożnej, jak i jej teraźniejszości.
Autorom udało się w znakomity sposób pokazać jak zmieniała się piłka nożna. Przedstawione zostało rzeczywiste a nie mitologiczne spojrzenie na korzenie futbolu (Anglia czy Francja),mechanizmy rozwoju piłki nożnej, proces przemian czy ekonomizacje futbolu.
Zjawiska kulturowe, doza cynizmu, mowa o wydarzeniach z boisk i świecie, w którym żyjemy czy detale narracyjne.
Przeczytamy o wielu anegdotach i trafnie dobranych przykładach. Autorzy dotykają tematów nowych technologii, mediów, kibiców, praw do transmisji, reklam, gadżetów czy celebrytów.
Czytając lekturę dopatrzyłem się także dwóch niedopatrzeń. Po pierwsze przydomek Lucjana Brychczego (Kici) nie wziął się od zwierzęcia, ale od ówczesnego trenera, który nazwał go małym (kicsi). Po drugie Terry w finale Ligi Mistrzów z Manchesterem w 2008 roku trafił w słupek, gdy poślizgnął się wykonując rzut karny, a nie go przestrzelił (może autor wciąż miał w głowie Ramosa :)) ?
Po pierwsze, wreszcie znalazłam kogoś, kto pisze bardzo podobnie do mnie (długie zdania, chybotliwe konstrukcje gramatyczne, niekończące się akapity) i wiem już, jakie to męczące dla czytelnika. Obiecuję poprawę.
Po drugie, jestem pod wrażeniem erudycji autora. Z łatwością przesuwa się pomiędzy teoriami związanymi z kategorią oporu (i generalnie marksizmem) oraz faktami społecznymi i kulturowymi, które je ilustrują. W tym miejscu uwaga, że to książka dla zaawansowanych i jeśli nie wiesz, kim jest Gramsci, nie ma sensu zaczynać lektury. Minimalne zaplecze jest tu konieczne.
Po trzecie, to ten typ książki, który lubię najbardziej, czyli taki, który zostawia mnie z listą kolejnych lektur. Bibliografia jest imponująca, a i tak mam wrażenie, że autor mocno się ograniczał, żeby nie spełznąć na manowce dygresji.
Po czwarte, jest to książka bardzo ważna i potrzebna w kontekście rozwoju polskiego kulturoznawstwa i powinna stanowić pozycję obowiązkową dla studentów (chociaż może nie pierwszego roku),ponieważ dokładnie naświetla historię krytyki kulturowej, jej podstawowe założenia i cele. Udawanie, że cultural studies nie jest nauką o konkretnym politycznym nastawieniu to coś pomiędzy głupotą a hipokryzją i nie wypada korzystnie dla samej dziedziny. Drozda łopatologicznie wręcz wykłada, czym jest (albo powinno być) kulturoznawstwo i jakie pełni funkcje społeczno-polityczne, a jeśli ktoś nie może sobie z tym poradzić, może wybrał zły kierunek i pora się przekwalifikować. Ta pozycja rysuje konkretne perspektywy rozwoju i chociażby dlatego mam dla niej wiele szacunku.