Sam już nie wiem, ile razy słyszałem to zdanie, od kiedy tu jestem - mówi do siebie widmo. - "Pamiętaj, że jesteśmy w kraju, w którym toczy ...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać417
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kossi Efoui
Źródło: http://www.karakter.pl/autorzy/kossi-efoui
1
6,3/10
Pisze książki: literatura piękna, czasopisma
Urodzony: 01.01.1962
Pochodzi z Togo, studiował filozofię na uniwersytecie w Lomé. Wyemigrował do Francji na skutek represji politycznych wobec działaczy ruchu studenckiego, do którego należał. Jest cenionym dramaturgiem i powieściopisarzem, laureatem wielu nagród. Za Witajcie, powracające widma otrzymał w 2009 roku Prix des Cinq Continents, tę samą, którą kilka lat wcześniej nagrodzono Kielonka Alaina Mabanckou.
6,3/10średnia ocena książek autora
66 przeczytało książki autora
81 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Wydawało mi się, że utraciłem wszelkie powody, dla których tam jestem; miałem wrażenie, że tracę siebie z oczu, że jestem na łodzi, która od...
Wydawało mi się, że utraciłem wszelkie powody, dla których tam jestem; miałem wrażenie, że tracę siebie z oczu, że jestem na łodzi, która oddala się z prądem i jednocześnie stoję na brzegu, wpatrzony w odpływającą łódź - jakbym był jednym i tym samym człowiekiem, który nagle znika po przeciwległych stronach horyzontu.
osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Witajcie, powracające widma Kossi Efoui
6,3
Witajcie, powracające zdania
Problem wywróconej na nice świadomości człowieka ocalałego z masakry, kłopoty z odnalezieniem się w rzeczywistości, która sprawia wrażenie rozpadającej się, obcej, coraz mniej istotnej – doświadczenie zła łączy w sobie wiele elementów. Pojawiają się one w różnych konfiguracjach w rozmaitych reportażach z całego globu, a także w książce "Witajcie, powracające widma" Kossiego Efouiego, Togijczyka, mieszkającego obecnie we Francji. Tym razem więc, dla odmiany, w powieści. Ale nie takiej znowu zwyczajnej, bo "Widma" to rodzaj antologicznej, fabularyzowanej relacji z całego wachlarza problemów Afryki, kompendium skompresowanego do dwustu czterech stron kompletnego bałaganu, który skrzętnie zamiata się pod dywan. Niby fikcja, ale jakoś bez przerwy przywodząca na myśl konkretne miejsca, czasy. Efoui osadza akcję swojej historii w zlepku rzeczywistych państw i miast, Glorii. "Jaka tam Gloria! To przecież Rwanda! Albo RPA! Lub Uganda! Sudan może?" – miałam ochotę zakrzyknąć, w zależności od tego, o czym autor napomykał ustami bohaterów. Trudno byłoby jednak z pewnością stwierdzić, który realny kraj autor przemyca najczęściej; a zresztą – po co? Gloria Grande to miasto-metafora, a Gloria Południowa i Północna to państwa-metafory, co do tego nie ma wątpliwości i to wystarczy.
Sytuacja bohatera (będącego jednocześnie narratorem),który wraca do ojczyzny po dekadzie od bratobójczych walk, jest nie do pozazdroszczenia. Wyjeżdżając pozostawił dwójkę swoich przyjaciół: cytującego (europejskich i nie tylko) klasyków nauczyciela Mozayę i Asafo Johnsona, z którymi niegdyś tworzył trupę teatralną, Teatr Dowodów Winy. Wraca do świata, z którym nie łączy go już właściwie nic. Paczka rozpadła się na zawsze, z powodów, których można się bez problemu domyślić (Rwanda! Rwanda!),a w powietrzu wciąż wisi smród wrogości, jaka rzadko się zdarza, na próżno przeganiany przy pomocy ślepej propagandy, o mocy odstraszania odoru porównywalnej do plastikowych kwiateczków. Akcja "Widm" będzie w pewnym sensie opowieścią o tym, co potem, walką o możliwość dalszego życia. Czy zakończoną sukcesem, czy porażką – ani myślę zdradzać.
"Witajcie, powracające widma" jest książką bardzo nierówną. Perły są często rozdzielone partiami tekstu, który, mam wrażenie, możnaby spokojnie okroić bez straty dla stylu, a nawet dla fabuły. Wyrażenia powtarzają się, znienacka wyskakują dygresje, wersaliki. Narracja bywa to płynna, to chaotyczna i poszarpana. Nie tak bardzo, jak w innej powieści Karakteru, "Kielonku" Mabanckou, nie jest to bałagan formalny, a treściowy. Chaos zresztą nie jest nigdy wadą sam w sobie; problematyczne jest to, w jaki sposób autor usiłuje go ubrać w kubraczek języka i czy robi to z wdziękiem tancerki, czy słonia. "(…)słowo ludzkie jest jak pęknięty kocioł, na którym wygrywamy melodie godne tańczącego niedźwiedzia, gdy chcielibyśmy wzruszyć gwiazdy". "Widma" nie są wprawdzie "godne niedźwiedzia", ale wydaje mi się i u gwiazd niewiele zdziałają. Znajdują się gdzieś pośrodku. Pozycja niezła, ale nie genialna.
Jeszcze dwa słowa o oprawie graficznej; mowa przecież o Karakterze, który projektowanie książek w Polsce przeniósł na nowy poziom i sądzę, że wiele osób się ze mną zgodzi. "Widma" to cud wydawniczy. Prosta, niebieska okładka z białym kołem tytułu, do tego papierowa, nielakierowana obwoluta z wydrukowanymi po wewnętrznej stronie innymi powieściowymi propozycjami Karakteru; w środku Malaga i jej zaczepne k. Nie spotkałam się jeszcze w życiu z wydaniem, które tak dobrze leżałoby w ręku i tak łatwo poddawało różnym przyzwyczajeniom czytelniczym. Niezależnie od tego, czy tomik trzyma się w jednej ręce, w obu, w powietrzu, czy kładzie na stole – zawsze będzie łatwo, przyjemnie i bezproblemowo.
(źródło: wywrota.pl)
Witajcie, powracające widma Kossi Efoui
6,3
Po pierwsze, książka jest bardzo ciekawie i starannie wydana.Obwoluta jest zarazem mapą świata ludzi i ...wydawnictwa. Całość aż mrozi dłonie czytelnika - zimna i jak z lodu, a węże czy liany są najwyraźniej mechaniczne.
Ten chłód pasuje do wnętrza. To rodzaj dystopii, takiej na miarę jednego kraju. Bratobójcza (dosłownie) wojna o władzę pogrążyła kraj w niebycie, z którego po dziesięciu latach coś się zaczyna wyłaniać... Jednak łatwiej odbudować zburzone nalotem domy, niż zniszczonych tymi wydarzeniami ludzi. Główny bohater i zarazem narrator - który o sobie mówi widmo - doświadcza tego samego, nawet do końca o tym nie wiedząc. Rozpacza bowiem nad tym, co sam robi. Zaskakuje mnie tym, to fakt!
Ta niedługa opowieść o powracaniu do człowieczeństwa, do jakiegoś sensu pięknego przed kataklizmem życia pisana jest językiem prostym, trochę jakby ze snów czy prób chwytania wspomnień tuż po obudzeniu. Dwieście zaledwie stron czytałam z przerwami, bo tak działają na wyobraźnię, pobudzają do rozważań nad naszym wspaniałym światem na progu ogromnych i nieodwracalnych zmian.