Jakoś nie mogłam wgryźć się w tę książkę. Przejrzałam ją tylko czytając niektóre rozdziały. Jak widać recepta pana Sachs na walkę z nędzą krajów trzeciego świata raczej się nie sprawdza. Warto przeczytać brzemię białego człowieka W. Easterly, w której autor krytykuje m. in. J. Sachsa za nieefektywność w walce z nędzą określając go jako planistę.
"Nasze wspólne bogactwo" okazało się książką idealną. Ciekawą i konkretną literaturą faktu, która próbuje objąć cały świat najogólniej jak tylko można. Mimo zastosowania wielu zwrotów, które mają na celu podniesienie poczucia wiarygodności to jest pozycją godną polecenia dla każdego kto dostrzega, że dzisiejszy świat należy rozpatrywać całościowo.
Jeśli chodzi o język to czasami potrafi nawet znużyć, lecz z pewnością tematów, które będą interesowały (przynajmniej moją osobę) jest więcej.