Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel12
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Władysław Biełowicz
2
3,3/10
Pisze książki: reportaż, publicystyka literacka, eseje
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
3,3/10średnia ocena książek autora
9 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Anegdota wrocławska Władysław Biełowicz
2,0
Cechy gatunkowe charakteryzujące anegdotę to zwięzłość, lapidarność, humor, celność puenty, a i mądrość czy uniwersalne przesłanie nie zawadzą.
Biorąc pod uwagę powyższe wyznaczniki: w zbiorze Biełowicza odnaleźć można jedynie ową anegdotyczną zwięzłość.
Doprawdy, ciężko tu spotkać humor, celną puentę czy ważką życiową prawdę. Co gorsza: w trakcie lektury niejednokrotnie przeszywało mnie poczucie zażenowania a miejscami nawet - niedowierzania wręcz, iż Autor uznał daną dykteryjkę za godną uwagi a zwłaszcza - że postanowił uwiecznić ją drukiem.
Dość rzec, że podczas lektury zbioru anegdot... uśmiechnąłem się może ze dwa razy, a roześmiałem jeno raz, rozbawiony poniższą opowiastką:
"We Wrocławiu już w roku 1947 można znaleźć arcyciekawy przykład troski o społeczeństwo. Oto jeden z członków Miejskiej Rady Narodowej, referując budżet Miejskich Zakładów Pogrzebowych, tak zakończył swoją orację:
- Dążeniem komisji finansowo-budżetowej było obniżenie kosztów pogrzebów, by z Miejskich Zakładów Pogrzebowych mogły korzystać jak najszersze rzesze społeczeństwa".
Czarny humor lubiłem zawsze.
Publikacja Biełowicza ukazała się w roku 1975, a więc niemal przed półwieczem. Treściowo obejmuje zatem trzy powojenne dekady i przywołuje całą paletę całkowicie nieznanych i kompletnie zapomnianych nazwisk wrocławskich urzędników, notabli, przedstawicieli kultury i sztuki czy ludzi sportu.
Jedyną chyba - z dzisiejszej perspektywy - wartością tego wydawnictwa jest widoczny między wierszami koloryt ówczesnego Wrocławia, tematów, którymi żyła naonczas ulica, władza oraz lokalne media.
Niczego więcej, co mogłoby zachęcić do lektury tego zbioru powiedzieć ani napisać się, niestety, nie da.