Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paweł Płóciennik
Znany jako: Szaveł, Dżorsz DorszZnany jako: Szaveł, Dżorsz Dorsz
17
6,1/10
Pisze książki: komiksy, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
75 przeczytało książki autora
27 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kapitan Mineta 10th Anniversary Edition
Cykl: Kapitan Mineta (tom 5)
1,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2013
Czak Norys versus Ojciec Dr #3
Bartosz Słomka, Paweł Płóciennik
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
2009
Najnowsze opinie o książkach autora
Pinki Paweł Płóciennik
7,1
Komiks opisujący historię ostatniego z hipisów. Polskich, a nawet warszawskich. Jest nim Krzysztof Brandt. Związany jest z różnymi artystami sceny muzycznej, występował w co najmniej kilku teledyskach, przez lata pracował jako model na ASP. I tak sobie czytałam tę ilustrowaną biografię i zastanawiałam się, na ile wartościowym człowiekiem jest Pinki. Czy rzeczywiście jest to osoba na tyle znacząca, by dorobiła się własnego komiksu? Cóż, naprawdę nie wiem. Z jednej strony nietuzinkowa postać, która ma własny światopogląd i nie waha się nim dzielić z innymi, podejmuje trudne decyzje, a potem ponosi ich konsekwencje. Czy osiągnął coś w swoim życiu? To zależy, co naszym zdaniem oznacza sukces. Nie dorobił się majątku, to pewne. Lecz wychował córkę, a potem pomógł jej wykształcić syna. Natomiast pomysł, że Jezus też jest hipisem, mocno mnie zadziwił. Nie da się jednoznacznie ocenić tego komiksu. Natomiast przeczytać można. Nie ośmielę się powiedzieć, że należy.
Kapitan Mineta - OmniPUSS Filip Wiśniowski
5,7
SZCZYTUJĄCE OSIĄGNIĘCIE POLSKIEGO KOMIKSU
Można powiedzieć stanęło się! Oto na rynek wytrysnął on! Czy to latający siusiak? A może fruwający morświn z niedowładem kończyn? Ależ nie, to Kapitan Mineta!
A kimże takim on jest? Oczywiście super bohaterem! Kapitan Mineta stoi, a właściwie STOI, na straży… no czegoś tam na pewno. A na pewno stoi mu niejedno. W końcu Kapitan to królik, a króliki jakie zapędliwe są, wie każdy. Czy wrogiem są zmutowane sromy i łechtaczki 80-latek, czy nawet kosmiczna inwazja, Mineta da sobie radę, bo sił także zawsze mu staje! Jego bronią jest język, cięty i giętki, a temu nie oprze się nikt i nic. Jakkolwiek to brzmi…
I taki właśnie, ja powyższy opis jest ten komiks. Nic tu nie jest dwuznaczne, bo wszystko jednoznacznie się kojarzy. Humor koszarowy, humor sprośny, klozetowy. A jednak i nuta satyry. Undergroundowa tematyka i wykonanie, choć zarazem widać wyrobioną już rękę. Wprawione palce autorów i płodność ich… wyobraźni oczywiście. W tym pokaźnym, bo dwustronicowym tomie, zebrany został komplet czternastu przygód kapitana Minety, są też trzy odcinki jego spin-offu, „Burmistrza”, jest bogata galeria, w tym okładek wydań zeszytowych i możliwość rzucenia okiem na scenariusz. Wydanie przeczy więc standardom undergroundu, ale jest to w tym wypadku jak najbardziej na plus. Bardzo dobre posunięcie, że powiem to, co powiedzieć mogłyby przedstawicielki płci pięknej, jakie na swej drodze spotyka Kapitan.
Graficznie komiks to sprawa zporna… eee… sporna znaczy. Bohaterowie to w końcu sympatyczne zwierzątka, których wygląd zwodzi. Wystarczy, że otworzą usta, tudzież rozporek, by wrażenie obcowania z produktem dla dzieci prysło w jednej chwili. Kreska jest prosta, ale odpowiednia i przyjemna dla oka.
Nie dla wszystkich to komiks, przeciwników nawet nie będę próbował przekonywać, ale dla każdego kto wie, że wulgarne i burdelowo potraktowane opowiastki mogą być czymś nieco więcej, niż spełnieniem mokrego snu gimnazjalisty. A tak jest w tym wypadku. Erotyka okazuje się bardzo umowna, żart zaś przeplatany poważniejszymi kwestiami – choćby tylko rzuconymi w kontekście dowcipu, ale jednak ukazujących, że nie tylko jedno mają w głowie autorzy.
Kto więc takie bezkompromisowe opowieści lubi, śmiało może sięgnąć po „Kapitana…” i spędzić ze śmiechem i bez zobowiązań nieco czasu.
Recenzja opublikowana także na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/01/12/kapitan-mineta-omnipuss-bysztor-jaszczur/