W przedostatnim tomie epopei DMZ zarówno główny bohater jak i samo miasto muszą zmierzyć się z konsekwencjami swoich wyborów. Kruchy rozejm szybko się kończy i na miasto spadają pociski i bomby. Powracają też miniwątki postaci przewijających się już w poprzednich zeszytach serii. Nowi artyści dostają swoje 5 minut, dzięki czemu kreska znów jest różnorodna. Widać też, że całość powoli zmierza ku końcowi. Album wart polecenia.
Zdecydowanie najgorszy tom. Zarowno fabularnie, jak i graficznie.
Niezbyt porywajacy przeciwnicy (wizyta w Cymerii bez sensu),brak szalonych magow i potworow (pomijajac ostatnia historie, ktora konczy sie dosc sztampowo i bez epickiego starcia i traktujacy wazna postac dosc dziwacznie),deus ex machina jako rozwiazanie intryg (zielarka) - nie widac tutaj tego szelmy, nieustraszonego i nieokrzesanego Conana.
A najgorsza jest strona graficzna. Zamiast wielkiego barbarzyncy mamy jakiegos mlodzienca ze Zmierzchu (nawet na okladce widac). Tragedia. I mimo, ze na szczescie Cloonan rysuje niewiele to inni ktorzy ja zastapili niewiele lepsi (na niektorych Conan wyglada jak troglodyta). Mam nadzieje na powrot poprzednich rysownikow lub kogos z odpowiednim podejsciem do postaci i klimatu.
Mam nadzieje na radykalna zmiane - po przejeciu przez Marvel idzie poki co w dol.