Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jeremy Barlow
39
6,1/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
164 przeczytało książki autora
152 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Star Wars: Darth Maul. Syn Dathomiry Jeremy Barlow
6,9
POPKulturowy Kociołek:
Akcja albumu rozpoczyna się w momencie, kiedy Maul jest więźniem Dartha Sidiousa na Stygeon Prime. Z drobną pomocą udaje mu się jednak uciec. Staje się to bodźcem dla Sidiousa i hrabiego Dooku do opracowania planu zwabienia bezcielesnej Matki Talzin. Mocno nie doceniają oni jednak siły Maula, który po ponownym połączeniu się ze swoim podziemnym imperium Kolektywem Cieni, wypowiada wojnę Separatystom. W ten sposób rozpoczyna się konflikt, który odciśnie swoje piętno na całej galaktyce.
Zaserwowany w Star Wars: Darth Maul – Syn Dathomiry scenariusz rozgrywa się na naprawdę wielu płaszczyznach. Tytuł z jednej strony stanowi kontynuację pewnych wydarzeń z serialu Wojna Klonów. Autor odnosi się tu zarówno do wątków czy pewnych faktów z różnych sezonów (min. czwarty i piąty),co powinno skłonić fana serii do sprawdzenia komiksu. Z drugiej zaś strony album można traktować jako całkowicie osobny byt, ukazujący zupełnie nowe i nieznane wydarzenia.
Do mocnych stron albumu na pewno trzeba zaliczyć samą akcję. Historia jest bardzo dynamiczna i nie ma tu momentów, które mogłyby powodować znużenie. Na każdej stronie dzieje się coś ważnego, co potrafi mocno zaangażować czytelnika i trzymać go w napięciu do ostatniego kadru.
Całkiem sprawnie autor radzi sobie również z ukazaniem silnych i nie zawsze jednoznacznych bohaterów. Szczególnie dotyczy to samego Maula, który w innych poświęconych mu dziełach Marvela często był dość „płaski”. Nie należy jednak od tego elementu komiksu oczekiwać niczego nadzwyczajnego. Album jest bowiem zdecydowanie zbyt krótki, aby móc należycie wykorzystać potencjał tytułowego bohatera, co niestety w niektórych scenach da się mocniej odczuć...
https://popkulturowykociolek.pl/star-wars-darth-maul-syn-dathomiry-recenzja-komiksu/
Star Wars: Darth Maul. Syn Dathomiry Jeremy Barlow
6,9
Darth Maul to znany antagonista z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Pojawiając się w Mrocznym Widmie, a potem w Wojnach Klonów stał się, mimo swojej nikczemności, uwielbianą przez wielu postacią.
Jako że również należę do fanów Maula, nie mogłam przejść obojętnie obok tego komiksu.
Jednak czy było warto po niego sięgnąć?
Zabrak przeszedł naprawdę dużo. Szkolenie na sitha, które zapewne do najprostszych nie należało, pojedynek z Obi-Wanem, z którego tylko w połowie wyszedł cało, stoczenie się w odmęty szaleństwa… ale na to zaradziła wiedźma z Dathomiry, Matka Talzin. Jego matka.
Darth Maul przepełniony nienawiścią do swojego byłego mistrza, Jedi i w sumie to prawie do wszystkiego, zakłada syndykat o nazwie Kolektyw Cienia, podporządkowując sobie nawet Huttów. Wraz z mandalorianami, którzy postanowili do niego dołączyć, znalazł się na celowniku Dartha Sidiousa. Imperator zabił braci Maula, a jego samego wziął do niewoli. Chce bowiem dostać się do kogoś znacznie potężniejszego. Do Matki Talzin.
Darth Maul ucieka z pomocą sojuszników, ale jest pod stałą obserwacją Generała Grievousa i Hrabiego Dooku.
Co było nie tak?
Warto wspomnieć, że komiks ukazał się na amerykańskim rynku w 2014 roku, więc ma już prawie 10 lat. Prawdę mówiąc, spodziewałam się dowiedzieć czegoś więcej na temat głównego bohatera. Czuję niedosyt. Liczyłam na więcej wspomnień z przeszłości, jakichś wewnętrznych przemyśleń czy coś… Mimo to zabrak został ukazany w mój ulubiony sposób. W miarę zrównoważony, szanujący sojuszników, a także pełen gniewu i wściekłości na wrogów.
Akcja pędziła, przez co komiks sprawiał wrażenie skrótu wydarzeń. Sama fabuła miała potencjał, ale została tak skompresowana, że okazała się niesatysfakcjonująca. Bohaterowie nie mieli szansy na rozwój.
Sama pozycja jest oczywiście pewnego rodzaju klasykiem wśród komiksów gwiezdnowojennych. Jeremy Barlow oparł scenariusz na niezrealizowanych odcinkach Wojen Klonów. Zeszyt również uzupełnia pewne luki z wyżej wspomnianego serialu.
Juan Frigeri jako autor rysunków wypadł naprawdę dobrze. Ilustracje idealnie obrazowały akcję i emocje towarzyszące bohaterom. Kolory nadane przez Chrisa Scalfa, również robiły wrażenie. W wydaniu umieszczono wiele okładek alternatywnych, którym zawsze lubię się przyglądać.
Więcej na: CzasoStrefa