Kruczogranatowe Adriana Lisboa 6,6
ocenił(a) na 84 lata temu Przeglądając nowości wydawnicze w poszukiwaniu ciekawej książki do poczytania nie zwróciłam początkowo uwagi na książkę „Kruczogranatowe” Adriany Lisboa. Skoro jednak trafiła w moje ręce, przeczytałam i absolutnie nie żałuję. Autorka jest słynną i cenioną w Brazylii pisarką, tworzącą nie tylko prozę, ale również poezję, co znajduje swoje odbicie w powieści. Różne gremia doceniały jej twórczość, dzięki czemu jest laureatka wielu nagród literackich, a sam Jose Saramago uznał, że jest pisarką, która na pewno zaznaczy swoje ślady w światowej literaturze.
A ja dodam sobie i zgodzę się z mistrzem. „Kruczogranatowe” jest piękną, poetycką powieścią, którą poznawałam z przyjemnością. Bohaterka jest Vanja, trzynastolatka, której życie całkowicie się zmienia, kiedy umiera jej matka. Ze względu na to, że dziewczyna nie ma w Brazylii nikogo bliskiego, wraca do Stanów Zjednoczonych, aby zamieszkać z byłym mężem matki, który jednak nie jest jej ojcem. Prawdziwego ojca będzie poszukiwała, a jednocześnie poznawała swoje korzenie, odkrywała przeszłość matki, a także przybranego ojca, Fernando. Na drugim planie opowieści znajdują się jej próby odnalezienia się w nowej sytuacji, nowym miejscu, odkrycie własnej tożsamości i wrośnięcie w miejsce, w które wrzucił ją los.
Współczesne losy i rozterki Vanji przeplatane są wspomnieniami Fernando, który w przeszłości był komunistycznym partyzantem w brazylijskiej puszczy amazońskiej i próbował walczyć o wyzwolenie z reżimowymi siłami rządowymi. Mamy dzięki temu okazję poznać fragmenty najnowszej historii Brazylii, o których przecież tak niewiele wiemy. Fernando niczego nie ukrywa, odpowiada na wszystkie zadawane mu przez dziewczynę pytania, jednak z własnej inicjatywy nie stara się otworzyć. Przeżył traumatyczne wydarzenia, utracił wszystko, przede wszystkim towarzyszy i towarzyszki walki, a w rezultacie musiał opuścić ojczyznę. Przeszłość ukształtowała jego teraźniejszość, odbiła się silnie na osobowości.
Vanja opowiada o swoim przełomie, poszukiwaniu ojca z perspektywy dorosłej kobiety, dzięki czemu jej wrażenia i spostrzeżenia nie są infantylne, ale już przepracowane, przeanalizowane, a to sprawia, że gdzieś zagubiony został punkt widzenia nastolatki. Przez jej życie przewijają się różne postaci – choćby jej przyszywanej ciotki, czy Carlosa – ośmioletniego nielegalnego imigranta z Salwadoru, który świetnie odnajduje się w towarzystwie dziewczyny i Fernanda, a oni wprowadzają do jego życia mały promyk światła.
Powieść ma w sobie tajemniczość, impresyjność i magię. Dzięki obrazowemu, bogatemu językowi autorki niemal zanurzamy się w dusznej atmosferze panującej w Kolorado, czy też odnajdujemy jasność i żar słońca na Copacabanie i jej plażach. Z zainteresowaniem i wielką delikatnością możemy też zrozumieć emocje targające bohaterką i, równie ważnym, bohaterem – Fernandem. Teraźniejszość i przeszłość przenikają się wzajemnie, uzupełniają, poznajemy ją dwutorowo i jednocześnie. Lektura nie należy do najłatwiejszych, to jedna z tych książek, której należy poświęcić dużo czasu i uwagi, w zamian za to dostaniemy się do świata ulotnych, poetyckich wrażeń, głębokich emocji, życiowych mądrości. Choć nie jest książką radosną, niesie jednak pewien pozytywny wydźwięk mówiący o tym, że każdy może odnaleźć siebie i swoje miejsce w świecie, zdefiniować siebie, jeśli otworzy się na innych i poszuka swoich źródeł.