Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Przemysław Nowakowski
3
6,7/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, ezoteryka, senniki, horoskopy, czasopisma, film, kino, telewizja
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
65 przeczytało książki autora
80 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kręgi, Cuda, Kwanty
Wojciech Chudziński, Przemysław Nowakowski
6,4 z 5 ocen
17 czytelników 3 opinie
2009
Najnowsze opinie o książkach autora
111 filmów z Duszą. Metafizyka w kinie. Marek Rymuszko
7,7
Znakomity przewodnik po filmach, które zdecydowanie warto obejrzeć. Na 2-4 stronach, czyli zwięźle, treściwie i na temat autorzy błyskotliwie scharakteryzowali treść filmów, odnosząc się do innych tytułów, jak również ukazując czytelnikom szersze spojrzenie na podejmowane w obrazach zagadnienia.
Filmy pogrupowano w działach:
Wizjonerzy XXI wieku,
Perły na pewno nie z lamusa,
Głośne i dobre,
Hity milenijne,
Trochę mniej znane,
Klasyki pierwszej dekady,
Europejski punkt widzenia,
Kino oldskulowe,
Po polsku,
Kamienie milowe kina,
Po roku 2010.
Partia domina Przemysław Nowakowski
6,0
Próbowałam dotrwać do końca tego zbioru opowiadań, ale nie dałam rady. Przeczytałam 10 z 20 opowiadań, przerwałam w trakcie 11-ego. Lektura "Partii domina" okazała się niestety stratą mojego czasu. A szkoda, bo zapowiadało się naprawdę dobrze...
Zacznę od plusa: jest nim niewątpliwie bogate słownictwo i oczytanie autora. Na okładce książki znajdziemy informację, że Przemysław Nowakowski to "laureat i rekordzista kilku ogólnopolskich konkursów i teleturniejów dla erudytów (m.in. Jeden z dziesięciu, Miliard w rozumie, Milionerzy)". Już po pierwszym opowiadaniu widać, że to nie tylko przechwałki i autor wiedzę i oczytanie posiada jak się patrzy. Ale czy to oznacza, że jest dobrym pisarzem? Niestety, nie.
Przejdźmy teraz do minusów:
- wszystkie przeczytane przeze mnie opowiadania były pisane na jedno kopyto: bohater wikła się w jakąś niesamowitą historię, która niczym fatum wisi nad nim i jak geas nie pozwala o sobie zapomnieć. Byłam podekscytowana, czytając pierwsze opowiadanie. Jest intryga, mroczna tajemnica, bliżej nieokreślone niebezpieczeństwo. Przy kolejnych podobnych opowiadaniach podekscytowanie minęło, a zastąpiła je nuda i zawód. Dlaczego? Bo wszystkie opowiadania mają prawie taką samą konstrukcję!
- drewniane dialogi i czasami nieszczęśliwie skonstruowane opisy sprawiają wrażenie, że te opowiadania to tylko szkic, który nie przeszedł przez żadną redakcję. Podam przykład, który pamiętam najlepiej, bo jest wzięty z ostatniego opowiadania, na którym porzuciłam czytanie lektury:
Żona wchodzi do gabinetu męża podekscytowana: "Będzie wreszcie mogła zorientować się, co stanowi jego pasję. Szybkim spojrzeniem obrzuciła wnętrze pomieszczenia. Na ścianach wisiały obrazy i plakaty przedstawiające różne i rytuały loż masońskich (...) Nie brakowało też ulubionych inkunabułów męża: starożytnych apokryfów, zwłaszcza różnych wersji ewangelii uznanych przez Watykan za herezje" (cytat, str. 149).
A ja się pytam, skoro nie wiedziała, czym się zajmuje mąż, skąd rozpoznała na pierwszy rzut oka rytuały loż masońskich? A już w ogóle jak w wyniku obrzucenia pokoju szybkim spojrzeniem rozpoznała w dokumentach apokryfy, nie mówiąc o tym, że zobaczyła, że są to heretyczne ewangelie??
- ostatni minus to gwóźdź do trumny: autor nadmiernie próbuje się popisać swoją erudycją i słownictwem, zapominając, że pisanie książki różni się jednak od brania udziału w teleturnieju. A jego ulubionym sformułowaniem, występującym chyba w każdym z przeczytanych ze mnie opowiadaniach, jest wzmianka o Mnemozynie (bogini pamięci),którą wciska (zupełnie niepotrzebnie) w tekst w każdym możliwym momencie.
"Wydałeś mi się wtedy jedynie kaprysem zmęczonej Mnemozyny" (str. 16);
"(...) atmosfera zbliżającej się burzy, która łaskotała Mnemozynę olbrzymią falą emocji, płynących nie wiadomo skąd" (str. 24)
"(...) zapytała powoli, dając Mnemozynie czas, na przypomnienie jej, kim jest Tomasz" (str. 40).
Są to przykłady z pierwszych trzech opowiadań. Szczerze mówiąc, jeśli jeszcze raz w tekście zobaczę słowo "Mnemozyna", zmienię się w berserkera i rozszarpię książkę na strzępy.
Podsumowując: na dany moment opowiadań pana Nowakowskiego nie polecam, a autorowi z prawdziwą życzliwością życzę dużo praktyki w pisaniu. Na razie jest raczej kiepsko, ale były takie fragmenty, które pozwalały mi dostrzec cień jego talentu. Tylko na razie trzeba go jeszcze sporo szlifować...