Dancing w kwaterze Hitlera Andrzej Brycht 6,4
ocenił(a) na 73 lata temu "...Jak to bieda robi z człowieka kogoś całkiem innego. Ale po kolei. Należy powiedzieć, jakie cuda wyprawiał ze mną brak pieniędzy na odpowiednie spędzenie urlopu. Urlop — to złe słowo. Ja zawsze mam urlop. Tak szczęśliwie mi się w życiu układa. Młody literat — w świadomości społecznej stwór to nieokreślony a groźny..."
Andrzej Brycht ciekawa postać lat 60.XX wieku, której literatura zawdzięcza świetne opowiadania, naturalność i czerpanie z tożsamości i korzeni, których początek miał miejsce na łódzkich Bałtach.
Bałuty to najsłynniejsza łódzka dzielnica, po której strach chodzić po zmroku jej uliczkami. Choć dawniej mówiono: Nie tykaj bałuciarza, bo bałuciarz katuje i serca wyjmuje, a leżącego kopano do oporu, bo może wstanie i odda! Czy jednak rzeczywiście Bałuty są tak niebezpieczne? Wielu łodzian jest dumnych, że mieszka właśnie w tej dzielnicy...
Nasz pisarz, którego popularność w latach 60.XX wieku po publikacji "Dancing w kwaterze Hitlera. Opowiadania" w 1966 roku i "Raport z Monachium. Szkice" w 1967 roku piętnujące antyniemieckie stosunki, sytuację polityczną i społeczną naznaczającą, które to musiało bardzo odpowiadać ówczesnej władzy gomułkowskiej.
Poeta, prozaik, reportażysta, laureat Nagrody Kościelskich za 1962 rok otarł się w życiu o epizod wojskowy, miał problemy z prawem i ciężką rękę, i więzienne epizody, a praca fizyczna w kopalni i wykidajło w knajpie.
W 1957 przeniósł się do Warszawy, gdzie został członkiem zespołu redakcyjnego tygodnika „Kierunki" i dwutygodnika „Współczesność".
Debiutował w 1954 roku w czasopiśmie „Łódź Literacka" wierszem pt. "Biblioteka". Należał do Pokolenia "Współczesności", opowiadania krytyka często porównywała z tekstami Marka Hłaski i Marka Nowakowskiego. Debiutem książkowym był tomik wierszy "Czas bez Marii", którego tytuł nawiązywał do książki Tadeusza Borowskiego.
W latach 1971-87 przebywał za granicą, najpierw w Belgii, potem w Kanadzie.
Opowiadania wydane w 1966 roku.
"Dancing w kwaterze Hitlera" przenosi nas...
Do Kętrzyna położonego obok miejscowości Gierłoż. Adolf Hitler wybudował tam swoją główną kwaterę wojenną „Wilczy Szaniec”-„Wolfschanze”, której nazwa była pseudonimem. Miejsce, z którego wychodziły decyzje dotyczące wszystkich obszarów życia i losów podbitych narodów.
Kwaterę o powierzchni 2,5 km2 ulokowano w gęstwinie lasu, którą od wschodu chronił system Wielkich Jezior Mazurskich, uniemożliwiając dostęp nieprzyjacielowi. Rejon umocniony fortyfikacjami i twierdzami, bliska lokalizacja lotniska w Wilamowie i linia kolejowa łącząca Kętrzyn z Węgorzewem. Na terenie Wilczego Szańca powstało około 200 budynków, w tym 80 obiektów ceglano-betonowych, poza tym drewniane baraki, 2 lotniska, elektrownia, dworzec kolejowy, wodociągi, dwie centrale . W Wilczym Szańcu Hitler wraz ze swoim sztabem spędził ponad dwa lata, a wśród odwiedzających byli m.in. włoski dyktator Benito Mussolini oraz ambasador Japonii hrabia Hiroshi Oshima.
20 lipca 1944 roku pułkownik hrabia Claus Schenk von Stauffenberg dokonał w tym miejscu nieudanego zamachu na Hitlera....
W cieniu i na zgliszczach betonowych pozostałości rozgrywa się historia trójkąta miłosnego Ani, Waldka i Hansa, pewnego turysty niemieckiego. Dwie płaszczyzny czasowe, lata 60.XX wieku z szaloną bananową młodzieżą, okres wojenny i wspomnienia miłości, która zaczeła się i niestety brutalnie zosteje przerwana.
Bananowa młodzież wywoływała konflikt pomiędzy inteligencją a robotnikami, zamożność i świetne ciuchy, rozbijanie się samochodami i skuterami...a trudno dostępne w Polsce banany były symbolem luksusu.
Niezwykle tło psychologiczne budującej się relacji dwojga młodych ludzi w beztroskiej podróży rowerami nad mazurskie jeziora. Atmosfera lekkości i beztroski, ale i zdemoralizowania, którą wprowadza bananowa młodzież. Wątek wojenny przytłacza drastycznością obozowej rzeczywistości. Mieszanka beztroski i drastyczności stanowi tło dla piękna mazurskich jezior, ciągnących się lasów i piękna natury, które powoli wyłaniają niewinność i tkliwość uczuć, bezbronność i obnażenie wstydu, poszukiwanie wartości i zderzenie z cynicznym konsumpcyjno - komercyjnym światem.
Od pierwszych stron wchodzimy w klimat cudownych lat 60.XX wieku, w tle Gomułka, strajki i koloryt imprez i wina, literatury, czarno-białych filmów. Obowiązkowo trzeba zobaczyć film z 1972 roku "Dancing w kwaterze Hitlera" z doskonałą muzyką psychodeliczną przeplataną przebojami z list przebojów, świetne zdjęcia i natura i trio aktorskie Wodecka - Łukaszewicz - Łapicki, epizod mistrza drugiego planu Z. Maklakiewicza wybitny. Hedonizm bananowej młodzieży. Psychologiczne tło pełne niedopowiedzeń, zagęszczającej się atmosfery, niewinność i wstydliwość bohaterów. Film urzeka klimatem, odwzorowanie tamtych czasów i tęsknotą za takimi Mazurami....
W marcu 1968 r. termin ten posłużył reżimowej propagandzie do dyskredytowania protestujących studentów. Sugerowano, że bananowcy to utracjusze i w przeciwieństwie do klasy robotniczej – próżniacy. W rozmaitych paszkwilach ogłaszanych w mediach, a także podczas wystąpień przedstawicieli władzy sugerowano, że bananowa młodzież jest oderwana od rzeczywistości, nie dotykają jej problemy przeciętnego Polaka. Chociaż byli studentami, z racji prowadzonego stylu życia mieli nie znać też problemów dotyczących szkolnictwa wyższego. W związku z tym – zdaniem władz – nie posiadali mandatu, by wypowiadać się w kwestiach politycznych i społecznych.
Drugie opowiadanie dotyka problemu jednostki społecznej, która pozornie zagubiona w hedonistycznym marazmie...wybiera się na wycieczkę w nieznane.
Andrzej Muller poszukuje bodźców, receptorów, stymulacji, która pomoże w napisaniu kolejnej książki. Warszawa 63', upał i wreszcie pojawia się ona, basenowa znajomość, która zaczyna się z czasem zmieniać w coś poważnego. Jola z kociaka na jedną noc staje się przepustką do normalnego życia, lepszego świata. Egzystencjalny ból i jestestwo pisarz odczuwa w trakcie konfrontacji z obozem koncentracyjnym, wejście na plan filmowy i uczestniczenie w kadrze, staje się retrospekcją z obozową rzeczywistością, wojenną traumą.
Zderzenie dwóch światów i szok, który pisarz zaczyna odczuwać w stosunku do pokolenia wojennego i ludzi, którzy go otaczają, wewnętrzna przemiana, bo przestało literata bawić obecne życie, by za jakiś czas znów horyzontów nie kierował w inną stronę, bo coś się znudziło...
Na tle czarnego plakatu wyłaniają się dwie postaci pisarz i dziewczyna rozdzielone drutem kolczastym...czerwony kwiatek
Na podstawie opowiadania powstał film "Wycieczka w nieznane" z 1967 roku w reżyserii Jerzego Ziarniaka, który wspólnie z pisarzem współpracował przy scenariuszu. Zdjęcia czarno - białe oddają klimat Warszawy lat 60.XX wieku z doskonałą muzyką Jerzego Maksymiuka.
Aktorki duet Niemirska - Filipski dobrzy, ze wskazaniem na doskonałą kreację Małgorzaty Niemirskiej, która Joli nadała rys czegoś więcej niż "kociak na jedną noc". Wewnętrzna przemiana kontra kadry obozowo - wojenne są mocnym akcentem psychologicznym filmu. Zdzisław Maklakiewicz mistrz drugiego planu, mistrz epizodu pojawia się na kilka minut, widoczny i niezapomniany. Kilkuminutowy debiut Małgorzaty Braunek na ekranie stał się faktem, miło usłyszeć głos Jana Machulskiego.