Taniec - ścisły związek obłędu i onanii
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz2
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
- Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński39
Andrzej Brycht
Prawdopodobnie pochodził z rodziny o korzeniach żydowskich, nie ma jednak na to stuprocentowego potwierdzenia. Początkowo pracował w redakcjach czasopism "Kierunki" i "Współczesność". Zanim na poważnie zajął się literaturą m.in. uprawiał boks i pracował w kopalni. Zasłynął z napisania dwóch książek: "Dancingu w kwaterze Hitlera" oraz "Raportu z Monachium". W 1962 roku otrzymał Nagrodę Kościelskich. W 1971 roku wyemigrował do Belgii, potem przeniósł się do Kanady, gdzie używał nazwiska Andrew Bright. Wg IPN Andrzej Brycht, mieszkając jeszcze w Polsce, był tajnym współpracownikiem Służb Bezpieczeństwa. Wybrane książki: "Czerwony węgiel" (Instytut Wydawniczy PAX, 1960),"Dancing w kwaterze Hitlera" (pierwsze wydanie: Instytut Wydawniczy PAX, 1966),"Raport z Monachium" (pierwsze wydanie: Instytut Wydawniczy PAX, 1967),"Marzenia" (Wydawnictwo Łódzkie, 1971),"Opowieści z tranzytu" (Wydawnictwo Łódzkie, 1986),"Sandra" (Wydawnictwo Literackie, 1990).http://
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Miłość nie powinna być tajemnicą. Trzeba ją nieść wysoko nad sobą, jak chorągiew. Tak mówią poeci i tak mówią ludzie starzy, doświadczeni, k...
Miłość nie powinna być tajemnicą. Trzeba ją nieść wysoko nad sobą, jak chorągiew. Tak mówią poeci i tak mówią ludzie starzy, doświadczeni, którzy niejedno widzieli. I tak mówię ja.
1 osoba to lubiTrzymał pod łóżkiem dwa kubły, w jeden wlewał mleko, kawę, herbatę, wszystko razem. W drugim miał mięso, kotlety, bitki, kiełbasę, wszystk...
Trzymał pod łóżkiem dwa kubły, w jeden wlewał mleko, kawę, herbatę, wszystko razem. W drugim miał mięso, kotlety, bitki, kiełbasę, wszystko do kupy. Robaki się zalęgły, ale nikt nie wiedział. W końcu już tak śmierdziało, że wariaty nie mogły wytrzymać, i przyleciał lekarz. Co ty, Zbysiu, mówi skład urządzasz. Bo ja w nocy, mówi Zbyszek, nieraz głodny jestem, to sobie jem. Ale to zepsute, krzyczy lekarz. Weź to i wynieś. Akurat był obiad. Zbyszek z tym kubłem poszedł i wszystko wariatom do misek powrzucał.
1 osoba to lubi