Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Artur Wojtczak
1
7,3/10
Pisze książki: czasopisma, muzyka
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
40 przeczytało książki autora
76 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
30 lat polskiej sceny techno
Artur Wojtczak, Łukasz Krajewski
7,3 z 27 ocen
113 czytelników 8 opinii
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
30 lat polskiej sceny techno Artur Wojtczak
7,3
Strasznie czekałem na tą książkę, napaliłem się, bo tak się składa, że mam przyjemność w fenomenie clubbingu uczestniczyć od właściwie jego początków. Znam ludzi, obserwuję ewolucję tego co się na tej scenie dzieje z perspektywy odbiorcy bo talentu twórcy niestety nie mam. Ogromnie szanuję pomysł, zaangażowanie i próbę ujęcia tego wszystkiego w jednej publikacji. Niestety, jak dla mnie książce czegoś brakuje - chyba pracy nad jakimś uporządkowaniem tych wszystkich informacji. Wiele historii to niestety, bajki, niekiedy nawet nie z drugiej ręki, tu boli brak jakiejkolwiek weryfikacji tematu. Inne opowieści, to czysta autopromocja. Sporo się powtarza.
Sporo jest pomieszania pojęć i brak jakiegokolwiek ich uporządkowania, bo scena hardcore punk, tekno i free tekno parties czy gabber/rave to zupełnie inna bajka (rozłączne światy w stu procentach) niż np. popularne odmiany spod szyldu house czy inicjatyw Pozdro Techno. Autorzy popełniają kardynalny błąd mieszając te rzeczy i stawiając znak równości pomiędzy nimi w książce. Przez to można odnieść wrażenie, że to jedno i to samo, a to tak naprawdę zupełnie różne, wlaściwie nie związane ze sobą rzeczy. To inne ruchy i inne fenomeny społeczne.
Książka ma znakomitą przedmowę Radka Tereszczuka. To kwintesencja i złoto tej publikacji.
Reszta to spory chaos, brak redakcji, no taka antologia dość wsobna ale dla ludzi "z branży" wyda się trochę zbyt płytka, za mało analityczna....
30 lat polskiej sceny techno Artur Wojtczak
7,3
Na samym początku napiszę, że wsparłem projekt powstania tej książki finansowo, gdyż pomysł uchwycenia 30 lat polskiej sceny techno jest szczytny i godny najwyższej pochwały. Piszę o tym nie żeby się chwalić, ale żeby czytający poniższą opinię miał, co do jej autora i jego motywacji, pełną przejrzystość.
Podkreślę, że redakcji w osobach Łukasza Krajewskiego, Radka Tereszczuka i Artura Wojtczaka, przyszło się mierzyć ze sporą ilością materiału do przerobienia. Wszakże zawrzeć w jednej książce trzy dekady jest piekielnie trudno. Piszą o tym we wstępie przy okazji tłumacząc, że przyjęli model oddawania pola twórcom, muzykom i osobom z branży, żeby opowiedzieli o swoich doświadczeniach, przemyśleniach i dokonaniach.
Rozumiem tę metodę, która przypomina trochę „To nie jest hip-hop”. Dzięki temu mamy możliwość zapoznania się z nieprzebraną ilością ciekawych historii, zdarzeń oraz autentycznej pasji, która wyłazi na wierzch opowiadanych historii. Nawet mi łezka w oku się zakręciła kiedy niektórzy z rozrzewnieniem wspominali pierwsze muzyczne programy obejrzane na antenie niemieckiej stacji muzycznej Viva. Warto odnotować, że nie trzeba być zapalonym miłośnikiem klubów, żeby upoić się historią (często heroiczną, czasami naiwną) i dać się wkręcić. Szczególnie, że pośród licznych rozdziałów natrafić można choćby na wywiad z Jackiem Sienkiewiczem, który naprowadza na naprawdę wyjątkowe albumy, których posłuchać warto albo na wspomnienia Wojciecha Kucharczyka z wytwórni Mik.Musik.!.
Pomimo ciężkości materiału czegoś zabrakło. Mianowicie chodzi o tak potrzebną selekcję materiału, czyli redakcję. Przydałaby się, gdyż część wspomnień różnych osób się pokrywa, przywołuje te same zdarzenia albo po prostu jest łudząco podobna. W to miejsce mogłoby powstać jakieś kalendarium na przykład. Nie są to ciężkie przewiny, ale jedynie rzeczy potrzebne, aby całość lepiej się czytało. Choć klatka piersiowa i tak się ugina pod ciężarem tego tomiszcza. Dobra robota.
Inne: https://www.nowamuzyka.pl/author/jaroslawszczesny/