Idea książki sama w sobie jest sensowna. Filozofia osadzona w fabule i poparta pewną historią, która wpływa na lepszy odbiór i zrozumienie „co autorka miała na myśli. Można by rzec, że stajemy się obserwatorami stosowania na żywym organizmie filozofii „myślenia pytaniami.
„Wielki osiągnięcia zaczynają się od wielkich pytań. Zmień swoje pytania, a zmienisz siebie” i właśnie o tym jest ta książka. Miejscami historia może zbyt rozbudowana, przez co mi osobiście się „dłużyła” i kilka razy musiałem podejść do dokończenia jej. Niby pozycja ciekawa, ale czegoś jej brakuje - podobnie jak tej opinii.
Wiele jest książek/ poradników, które głoszą o zmianie sposobu myślenia. Myślałeś x to teraz myśl y. Będzie inaczej. Czołowym argumentem jest to, że jak zmienia się tok myślenia to rzeczywistość będzie lepsza, kolorowa, taka jak my chcemy. Na składowe tej zmiany, składają się puste frazesy, które zwiększają balonik zwanym ego. W sytuacji "sprawdza", ten balonik pęka i wszystko wraca do szarej normy. Tutaj jest też o myśleniu na podstawie fikcyjnych postaci i wydarzeń. Autorka wskazuje na dwie postawy: wyrokującego i uczącego. Pierwsza to szukanie winnego, à la "czyja to wina?", "co zrobiłem nie tak?". Wskazuje na negatywne emocje i dalsze roztrząsanie problemu. Druga natomiast to uczącego się: "Co się stało?", "Co się przyda?", "Czego mogę się nauczyć?". Inaczej mówiąc, skupiania się na rozwiązaniu, dążenie do sytuacji win-win. Koniec książki zamyka rozdział z ćwiczeniami do przerobienia.