Sarmacja Obalanie mitów Jacek Kowalski 7,0
Piękne wydanie; ozdobny papier, mnogość ilustracji oraz fragmentów dokumentów i wierszy. Konstrukcja zbyt chaotyczna – ciężko się połapać osobie słabej z historii Polski. Potężna dawka ciekawostek zbyt ciasno upakowana – wiele wątków chciałoby się pogłębić. Z niektórymi "zabobonami" wciąż można polemizować, więc nazywanie ich "zabobonami" jest czystą erystyką.
Odkłamywanie Sarmacji instant.
Czuję niedosyt.
------------------------------------------
„Przechodząc do meritum: dlaczegóż to francuski filar oświecenia głosi zabobon o sarmackim pochodzeniu Polaków?
Wytłumaczenie jest proste. Legendy tej nie wymyślili Polacy ani też Oświeceni jej nie krytykowali. Nasi przodkowie przyjęli bowiem tylko do wiadomości poglądy głoszone przez zachodnich kronikarzy, a potem przez zachodnich humanistów. Teza o sarmackim pochodzeniu Polaków po prostu obowiązywała w uczonej Europie od średniowiecza aż do XIX wieku”.
„Można dziwić się i przeczyć zdaniu księdza Skargi, który głosił, że państwo wielowyznaniowe musi upaść, że powinna panować jedność wyznania. Rzeczpospolita upadła przecież jako państwo jednowyznaniowe, któremu ta jedność wyznania w niczym – pozornie – nie pomogła. Z drugiej strony jednak pamiętajmy, że idealna światopoglądowa neutralność państwa nie istnieje – zawsze oznacza czyjąś, mniejszą lub większą dominację. Ostatnio w Europie jest to dominacja ideologii, których echo słychać w każdej niemal wypowiedzi przywołanej powyżej Magdaleny Środy.
A przecież nie da się zaprzeczyć, że o ile wielowyznaniowe państwa nie muszą koniecznie upaść (co wykazały dzieje Europy),to jednak w przypadku naszej Ojczyzny sprawdziło się proroctwo przypisywane papieżowi Urbanowi VIII: że „Panowie Polacy tak długo będą wolni, jak długo pozostaną wierni prawej wierze”. Bo choć państwo upadło, to jedność wiary zapewniła polskiemu narodowi przetrwanie pona stu dwudziestu lat niewoli i ostateczne odrodzenie państwa. Nie znaczy to jednak, że wiara i polityka powinny zawsze chodzić innymi ścieżkami. Uważam, że tak być nie musi. Co do mnie, jestem szczęśliwy, że w Polsce prawa wiara i wolność Ojczyzny chadzały równolegle”.
„Ani pochwała polskiej tolerancji wydrukowana w „Wielkiej encyklopedii francuskiej”, ani wyniki najnowszych badań (no, sprzed dwóch dekad…) wciąż jakoś nie odciskają się na podręcznikach szkolnych i klawiaturach żurnalistów. To może nie dziwić. Ale skąd w ogóle wzięła się owa dominująca teza o polskiej nietolerancji w wieku XVIII? Otóż stąd między innymi, że Europa poznawała jej dzieje za pośrednictwem prac niemieckich, protestanckich historyków, których uwierała klęska reformacji w Polsce. Brakło natomiast odpowiednich prac historyków polskich. Innymi słowy: to nasza słabość cywilizacyjna nie pozwalała nam przedstawić się Europie osobiście. To jest fakt. Drugim kluczem do zrozumienia krytyki późnej Sarmacji są też – jak już się rzekło – przemiany zachodzące w zachodniej Europie mniej więcej do końca XVII wieku. To już nie jest epoka Pascala, św. Ludwiki de Marillac, św. Małgorzaty Alacoque, św. Wincentego a Paulo i innych gigantów wiary. Teraz „oświeceni” zaczęli półoficjalnie, czynnie lub biernie, negować naukę Kościoła i jego świętość, prawo Boże, bóstwo Chrystusa, moc sakramentów, prawdziwość cudów… Był to z jednej strony skutek zapatrzenia w fałszywie pojmowaną naukę, postęp i prymat „rozumu” (rozumianego inaczej niż dotąd) nad każdą religią”.
„Ludzie w rozkoszach grzeszyć mają w obyczaju
Gdzie się też grzech narodził, jeżeli nie w raju”.
Kochowski
„Gdy wieje wiatr historii,
Ludziom jak pięknym ptakom
Rosną skrzydła.
Natomiast
Trzęsą się portki pętakom”.
Gałczyński
„Widziałem ich [Polaków-Sarmatów] powracających z Francji albo Italii, jak ze zdumiewającym uporem twierdzili, że wolą swoje zadymione na dworzyszcza od wspaniałych pałaców tamtych krain”. Dalerac
„[…] mieszka na wsi w posiadłości ojcowskich, co jest wielką ochroną […] cnoty i poczciwości […] Jakkolwiek siedzimy na wsi, życie nie mija w bezczynności, zajmujemy się sprawami Rzeczypospolitej lub pracami domowymi. Pierwsza działalności jest szlachetna, druga zaś poważna, niewinna, miła […]”. Łukasz Opaliński
„[…] wyśmienitym zwyczajem panów [polskich] jest spędzanie największej części roku w ich ziemiach. Stają się przez to bardziej niezależni od próbującego za wszelką cenę ich skorumpować dworu [królewskiego w stolicy]”. (Encyklopedia Diderota)
„Pojechałem do Warszawy, miałem tyle w zysku:
Koniam stracił, francy dostał i kresy na pysku”
Karol Żera
„Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumieniem czystym,
Pożywieniem uczciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajami znośnymi, nieprzykrą starością”.
Kochanowski