życie jest odmianą szaleństwa
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać4
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Barbara Stanisławczyk
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Jestem Polakiem i bez Polski nie mam o czym pisać.
3 osoby to lubiąKomuniści upatrywali w literaturze ukrytych form wypowiedzi politycznych lub odwrotnie - sami te wypowiedzi narzucali, uważając literaturę, ...
Komuniści upatrywali w literaturze ukrytych form wypowiedzi politycznych lub odwrotnie - sami te wypowiedzi narzucali, uważając literaturę, podobnie jak wszystkie formy życia kulturalnego, za część propagandy. Stosowali przy tym system chwalenia, nagradzania, popularyzowania i rozdawania zaszczytów; w ten sposób czyniąc z posłusznych artystów urzędników reżymu. Nieposłuszni kończyli tak jak Stefan Łoś, ziemianin z urodzenia, który szczerze nienawidził komunistów. Obiegowa opinia głosiła, że Łoś siedział za politykę. Ale bliskie mu środowisko literackie wiedziało, że nie bez znaczenia były jednak jego skłonności homoseksualne. W skrajnie pruderyjnym państwie komunistycznym, paradoksalnie, literaci pederaści stanowili duży procent środowiska twórczego i należeli do tych najbardziej popieranych przez rząd. Odgrywali szczególną, podwójną rolę: należeli do systemu przemocy, będąc jego ofiarami. Powstał pewnego rodzaju układ sprzężony: komuniści, potępiając homoseksualizm, jednocześnie sobie posłusznym przyzwalali na jego praktykowanie i wynosili ich na wyżyny, pozostałych zaś niszczyli. Straszyli te środowiska tak zwanym ludem, który - według władz - ich nienawidził, i przestrzegali, że tylko komuniści mogą zapewnić im bezpieczeństwo. Pederaści musieli więc ukrywać swoje skłonności przed rzekomo nietolerancyjnymi ludźmi, zdając sobie przy tym sprawę, że tajna policja polityczna doskonale o wszystkim wie i nieustannie zbiera kompromitujące materiały, które mogłyby być użyte przeciwko nim. Bali się więc zarówno społeczeństwa, jak i walczącego z nim reżymu. Nikt nie był tak podatny na szantaż jak oni. „Ten miły system nie będzie robił spraw politycznych pisarzom czy publicystom. Zawsze można kogoś zahaczyć o jakąś sprawę pospolitą. Weź: Iwaszkiewicz, Zawieyski w każdej chwili mogą być pociągnięci za pedziostwo" - zauważał Zygmunt Hertz.
3 osoby to lubią