Kilkunastu autorów polskich o poziomie bardzo zróżnicowanym, ale ogólnie nie najwyższym. Do tego znakomite opowiadanie Grahama Mastertona o Wendigo. Zaletą zbiorku może być różnorodność i… chyba niewiele więcej.
O kopulacji z coraz bardziej gnijącymi zwłokami, o wsiowych zabobonach na temat bocianów, o potworze z Himalajów, o miłości księdza, o konsekwencjach zastraszania żony, o dinozaurach, które głupi ludzie znowu sklonowali (Park jurajski?),o gadającym kocie i takie tam dyrdymałki. Przeczytać można, ale… nie trzeba.
Konglomerat różnego autoramentu popełnił w większości krótkie nowelki w stylu noir macabre. Masterton pojawił się tam chyba przypadkiem, gdyż jego powiastka "Noc Vendigo" wyrasta ponad poziom reszty dzieł polskich autorów. W mojej pamięci jednak pozostaną opowiadania "Dom na końcu drogi" oraz "Klatka". Niestety, poza tymi trzema nowelkami reszta jest zdecydowanie nie warta uwagi.