Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Leo Strauss
Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/File:LeoStrauss.jpg
8
7,1/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
37 przeczytało książki autora
227 chce przeczytać książki autora
8fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Dialog sokratyczny Ksenofonta Komentarz do Ekonomika
Leo Strauss
0,0 z ocen
1 czytelnik 1 opinia
2021
Jerozolima i Ateny oraz inne eseje z filozofii politycznej
Leo Strauss
7,0 z 2 ocen
24 czytelników 0 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Sokrates i Arystofanes Leo Strauss
5,0
Książkę mogę polecić tylko tym, którzy zajmują się Arystofanesem naukowo albo są zupełnie zapaleni na punkcie jego twórczości. Autor był filozofem politycznym i niektóre komedie odczytuje w sposób interesujący, jednak sama książka jest zbyt obszerna, a styl zbyt nudny. Nawet recenzenci nie są do końca pewni co Strauss chciał osiągnąć. Zupełnie nie rozumie komedii staroattyckiej. Jeśli ktoś jest zainteresowany Sokratesem, to proszę tej książki nie czytać. Strauss opisuje przedstawienie Sokratesa z Arystofanejskich Chmur, ale nie jest to ani nic nowatorskiego, ani nic ciekawego. Jeśli kogoś interesuje to przedstawienie, to już lepiej sięgnąć do opracowań filologów, jak np. "Arystofanesa" Olgi Śmiechowicz czy artykułów naukowych.
PS: Wkładam to na półkę "filologia klasyczna" choć ani to filologia, ani filozofia, a z pewnością nie literaturoznawstwo. Jednak jakby nie patrzeć całość jest o dramacie antycznym, więc coś trzeba było wybrać.
O Machiavellim Leo Strauss
5,7
Bardzo trudno było mi przebrnąć przez „Rozważania…” Machiavellego – praca Straussa uświadomiła mi, dlaczego.
Leo Strauss pisze tak, jak muzykolog analizuje przekształcenia tematyczne w fugach Bacha, albo też jak matematyk, który z lubością przygląda się kolejnym własnościom zbioru Cantora. Dochodzi przy tym do punktu, w którym forma wydaje się zaciemniać przekaz. Najbardziej ogólne refleksje Machiavelli zaszyfrowuje w aluzjach, żartach, a poza tym w wielu przypadkach popada w wewnętrzną sprzeczność. Jest to o tyle interesująca lektura, że osobiście również często unikam przedstawiania swojego punktu widzenia wprost, tworząc sieć swego rodzaju meta-poglądów i meta-wypowiedzi (być może niestety po to, by przypodobać się współczesnym książętom). W gruncie rzeczy jednak taka sucha konstrukcyjna analiza nastręcza wątpliwości, czy w Machiavellim występuje jakakolwiek godna uwagi treść merytoryczna.
Poza tym nie zgadzam się z niektórymi diagnozami Straussa. Przede wszystkim nie uważam, żeby krytyka chrześcijaństwa Machiavellego była „subtelna” i wyrażała się poprzez milczenie na jego temat i pochwałę religii rzymskiej. Autor „Rozważań…” wielokrotnie podważa cywilizację, która promuje pokorę, życie kontemplacyjne i nagrodę w rzeczywistym niebie po śmierci, proponując w zamian powrót do rzymskich wartości takich jak waleczność i sława, które zapewnią nieśmiertelność w pamięci kolejnych pokoleń.
I na koniec: Strauss ciągle powtarza, że Machiavelli był nowatorem, ale nie udowadnia tego wystarczająco. Zamiast tego ogłasza ogłasza Machiavellego „upadłym aniołem” i „diabłem”. Jego oryginalność miała polegać na tym, że nikt wcześniej nie odważył się otwarcie promować zła oraz sygnować to własnym nazwiskiem. Sam Machiavelli twierdził natomiast, że wystarczająco wielu ludzi głosiło już jak być powinno; on zaś spróbuje opisać, jak jest. W związku z tym bliżej mi do poglądu z przedmowy do „Rozważań...” Bernarda Cricka, który podkreśla, że Machiavelli nie próbował nazywać zła dobrem (dokonywać rewizji pojęć),dostrzegał moralność, a przede wszystkim wyraźnie zdawał sobie sprawę z głębokiego konfliktu między polityką a moralnością. Moim zdaniem najbardziej niebezpieczni są ci, którzy próbują tę granicę rozmyć; ci, którzy dowodzą, że osiągnięty cel polityczny rzeczywiście staje się dobrem w sensie moralnym. Machiavellego do tych najbardziej przebiegłych nie zaliczam.