Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Gene Kranz
1
8,0/10
Pisze książki: astronomia, astrofizyka, popularnonaukowa
Urodzony: 17.08.1933
Przez trzy dekady pełnił kluczową rolę w amerykańskim programie załogowych lotów kosmicznych. Uczestniczył w nim od programu Mercury, aż do ostatniego lotu Apollo i przez wiele następnych lat. Był kierownikiem lotu zarówno w misji Apollo 11, kiedy to Neil Armstrong stanął na powierzchni Księżyca, jak i w dramatycznej misji Apollo 13 (w filmie „Apollo 13” w postać Kranza wcielił się Ed Harris, nominowany za tę rolę do nagrody Oscara.)
8,0/10średnia ocena książek autora
80 przeczytało książki autora
131 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Porażka nie wchodzi w grę. Kontrola misji od programu Mercury do lotu Apollo 13 i później
Gene Kranz
8,0 z 68 ocen
216 czytelników 5 opinii
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Porażka nie wchodzi w grę. Kontrola misji od programu Mercury do lotu Apollo 13 i później Gene Kranz
8,0
Nie mogłem się oderwać od tej książki, a po przeczytaniu każdego fragmentu emocje tak buzowały, iż z trudem zasypiałem. Autor bardzo obrazowo opisuje odpowiedzialność i napięcie jakie miały miejsce i podczas prób i faktycznego wystrzelenia każdej rakiety. Tam nie było miejsca na „jakoś to będzie”, czy „później pomyślimy”. Każdy wariant, każda awaria musiała być przepracowana i zrozumiana. Co tym bardziej godne podziwu cały program opierał się na zupełnie muzealnej (oceniając współcześnie) technologii -- komputery, których pamięć liczona była w kilobajtach... To już 50 lat temu.
Dekada, w której ludzie potrafili być prawdziwie marzycielami, która rozbudziła nadzieję, iż idzie nowe, że tuż na wyciągnięcie ręki znajdują się odkrycia na miarę Kolumba, tyle że w skali kosmicznej. Tymczasem nagle ten sen o podboju gwiazd prysł -- i książka także dobrze oddaje smutek i rozczarowanie z tym związane.
Oczywście wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, autor nie zamiata pod dywan błędów przeróżnego kalibru, w tym -- mnie najbardziej zaskujący -- wpadki z niesprawdzonymi napojami (lepiej szykuję się na rower, niż astronauci na Księżyc).
Gorąco polecam, można potraktować tę książkę jako zapis historyczny i będzie kapitalną lekturą w tym ujęciu, ale można też podpatrzeć warsztat pracy bodaj najbardziej wymagającego przedsięwzięcia na Ziemi. Mi -- jestem programistą -- to zajrzenie za kulisy bardzo pomogło i tylko żałuję, iż nie znalazło się miejsce na bardziej szczegółowy opis procedur (choć zdaję sobie sprawę, iż zmieniłby się wtedy charakter książki).
W polskim wydaniu sporadycznie znajdowałem literówki, ale też tłumaczowi udało się urwać całe zdanie -- str. 312 “Flight, have the crew take the SCE to Aux.” (Lot, niech załoga przełączy SCE na Aux).
Porażka nie wchodzi w grę. Kontrola misji od programu Mercury do lotu Apollo 13 i później Gene Kranz
8,0
Książka nie koncentruje się na tym dlaczego wysłanie człowieka na księżyc było warte tego, ale na tym jak tego dokonano.
Historia zaczyna się jeszcze w czasach kiedy żaden człowiek nie opuścił jeszcze atmosfery Ziemskiej a kończy wraz z ostatnią misją Apollo 17. Napisana przez człowieka który brał aktywny udział w tym przedsięwzięciu praktycznie od samego początku (programy: Mercury, Gemini, Apollo). Książka napisana jest chronologicznie i z niesamowitymi szczegółami opisuje co działo się w Centrum Kontroli Lotu podczas misji oraz przygotowań, także poza nim.
Książka pokazuje też jak ludzie dojrzewali do tego co mają robić i jak poprzez sumienną pracę i ciągłe wymaganie od siebie więcej osiągnęli to co osiągnęli.
Cała ta historia jest wręcz niesamowita. Gorąco polecam