Szwedzka pisarka, dramaturg i tłumaczka. Studiowała socjologię, historię idei i prawo na Uniwersytecie w Uppsali oraz w Strasburgu.
Zainspirowana twórczością m.in. Elfriede Jelinek, Marguerite Duras, Birgitty Trotzig wybrała karierę literacką. Związała się z feministycznym czasopismem społeczno-kulturalnym „Bang”, gdzie ukazywały się jej teksty. W 2003 roku, po podróży do Kambodży, przełożyła na język szwedzki „SCUM Manifesto” amerykańskiej feministki Valerie Solanas.
Debiutowała w 2004 roku powieścią „Happy Sally”. W 2006 roku wydała przełomową w jej karierze powieść „Drömfakulteten” (wyd. polskie: „Fakultet marzeń”, 2009),opowiadającą o życiu Valerie Solanas, autorki SCUM Manifesto. Powieść została wyróżniona w 2007 roku Nagrodą literacką Rady Nordyckiej i nominowana do nagrody literackiej Augustpriset.
Jest też autorką dramatów, wystawianych w teatrach w Sztokholmie. W 2012 roku zostały one wydane w zbiorze „Medealand och andra pjäser”, nominowanym do Augustpriset.
W 2010 roku wydała powieść „Darling River”, zainspirowaną powieścią „Lolita” Vladimira Nabokova. Powieść została nominowana do Augustpriset. W 2014 roku została po raz czwarty nominowana do tej nagrody za powieść „Beckomberga. Ode till min familj”.
W latach 2016-2018 była członkiem Akademii Szwedzkiej.
"Antarktyka miłości" od samego początku zaskakuje nas swoją oryginalnością. Książka jest w pewien sposób nietypowa, ponieważ przedstawia fragmenty z życia zamordowanej kobiety, opisane z perspektywy jej samej.
To jednak sprawia, że lektura staje się dla nas nostalgiczna, melancholijna i wyzwala w nas emocje, o które do tej pory siebie nie podejrzewaliśmy. Tematyka jest niezwykle trudna, bolesna i ciężka, momentami aż przytłaczająca. Nie wiem czy zauważyliście, ale ja ostatnio przepadłam jeśli chodzi o takie lektury, bez reszty mnie wciągają i chyba zapewniają mi emocje i wrażenia, jakich teraz potrzebuję. "Antarktyka miłości" to też powieść niezwykle dojrzała, dlatego nie wiem czy spodoba się każdemu. Mam wrażenie, że jeszcze kilka lat temu nie przekonałaby mnie jej oryginalność i nietypowa fabuła, do takiej tematyki trzeba po prostu dojrzeć, bo czasem podobne emocje mogą nieść za sobą zbyt wielki emocjonalny ciężar. Czasem po prostu ciężko jest poradzić sobie z podobną historią.
Zwłaszcza, że książka jest brutalna, porusza temat odrzucenia, samotności, ogromnej pustki i miłości, która nie zawsze jest oczywista. Ja takich emocji jednak szukam w dobrej literaturze i mimo momentami trudniejszych fragmentów, jestem pozytywnie zaskoczona. Początkowo spodziewałam się po niej zupełnie czegoś innego, ale już od samego początku zaskoczyła mnie jej forma, która moim zdaniem zadowoli najbardziej wymagających czytelników.
Ksiązka pełna bólu, rozpaczy, zwątpienia.
Inni opowiada nam z pozycji ducha o swoim życiu, o śmierci, o mordzie na sobie, któremu poodała się świadomie i bez lęku. W krótkich relacjach poznajemy jej kiepskie życie aż do okrutnego końca. Kto i gdzie popełnił błąd, że jej życiowa droga potocyzła się tak a nie inaczej. Co wpłynęło na to, że została narkomanką i prostytutką, że nie potrafiła zadbać o swoje dzieci, choć je kochała. Jej los był naznaczony od dzieciństwa - rodzice olkoholicy, śmierć młodszego brata, życie na ulicy, partner narkoman. Dzieci miały być punktem zwrotnym, miały pomóc stworzyć normalną rodzinę, chciała kochać i być kochana. Od dzieciństwa czuła głód miłości, ale okazało się, ze Kristina nie potrafi inaczej żyć , nie potrafi porzucić ćpania. Po swojej śmierci, zamordowana i poćwiartowana robi przegląd swojej życia - przygląda się rodzicom, dzieciom. Nie usprawiedliwa się, nie chce przebaczenia - bardziej chce zrozumieć dlaczego poszła jak owca na rzeź. Dlaczego się nie ratowała. Dlaczego oczekiwała śmierci z rąk myśliwego . Dlaczego ta okrutna śmierć była dla niej wybawieniem, nadzieją na spokój duszy.
Ksiązka jest przejmująca. Pełna smutku, bólu, rezygnacji. Inni była potwornie zmęczona sobą, swoim życiem. Nie widziała żadnych perspektyw na przyszłość, nie miała żadnej nadziei na zmianę. Zagłębiając się w życiorys bohaterki jest mi jej po prostu ogromnie żal, że jej życie tak się potoczyło i że spotkał ją taki okrutny los. Nikt jej nie pomógł, bliscy ją zawiedli, a ona podjęła decyzje o oddaniu dzieci. Samotność i pustka - ona nie chciała już żyć. Chciała, zeby ktos ja uwolnił.
Porażające.