Bajki filozoficzne. Świat mitologii Michel Piquemal 7,4
ocenił(a) na 63 lata temu Do książek z cyklu „Bajki filozoficzne” autorstwa Michela Piquemala zaglądam często i chętnie. Już od kilku dekad pisarz ten przybliża dzieciom świat baśni, mitów i legend. Czyni to w sposób przystępny, a zarazem mądry i uroczy. Nie uwspółcześnia na siłę przekazu, co zdarza się niestety niektórym autorom. Na przykład modny u nas Grzegorz Kasdepke o olimpijskich bogach pisze „Zeus i spółka”, a Dedala nazywa „zdolnym facetem”. Bardzo czegoś takiego nie lubię. Uważam, że klasycznych tekstów nie powinno się trywializować.
I Piquemal o tym pamięta. Pisze prosto, naturalnie, bez udziwnień i luzackich kolokwializmów. Dzięki temu zachowuje ducha opowieści, które w swej istocie są ponadczasowe (dlatego wcale nie trzeba ich „uaktualniać”).
„Świat mitologii” podzielony został na dwie części. Pierwsza („Herosi i potwory”) koncentruje się na aspekcie walki, druga („Miłości, podstępy, zazdrość”) – na aspekcie miłości. Podoba mi się takie rozwiązanie. Rzeczywiście – te dwa potężne żywioły rządzą mitologicznym uniwersum i szerzej – całą naszą naturą.
Obok najbardziej znanych mitów (o Prometeuszu, Ikarze, Heraklesie, Demeter i Korze czy Orfeuszu i Eurydyce) – autor prezentuje te nieco mniej rozpowszechnione (i bardzo dobrze!). Opowiada m.in. o pysze i upadku Bellerofonta, o uciekających przed boskimi zalotnikami Dafne oraz Io, o pięknej ciekawskiej Psyche, o zbuntowanej łowczyni Atalancie.
Piquemal wskazuje na filozoficzny i psychologiczny wymiar mitów. We wstępie oraz krótkich komentarzach do poszczególnych historii stara się uświadomić młodemu czytelnikowi, ile mądrości i prawdy można w mitach odnaleźć. I jak szeroki jest ich kontekst.
Autor ciekawie objaśnia przesłanie każdego z opowiadań. Szkoda tylko, że nie powstrzymuje się przy tym od ujawniania swoich lewicowych sympatii (czy każdy Francuz to lewicowy liberał?). Wstawki o pokrzywdzonej Penelopie („niby dlaczego musi być wierna, skoro Odyseusz taki nie jest?”),o matriarchacie wypartym przez patriarchat, o ekologii czy społeczeństwie konsumpcyjnym mógłby sobie darować. Przemycanie ideologii (każdej!) nie służy literaturze.
I jeszcze jedna wątpliwość. Otóż książka jest z założenia adresowana do dzieci... A tymczasem niektóre sformułowania zdają się temu przeczyć. Oto: „Apolla olśniło ciało Dafne, które ledwie zakrywała zwiewna tunika”, „Zeus pragnął Ledy bezapelacyjnie”, a „Alkmena z czułością oddawała się bogowi bogów”. Nieraz korzystam z opracowań Piquemala w szkole, ale na lekcjach z czwartoklasistami muszę takie fragmenty cenzurować (częściej rezygnuję z całego tekstu, w którym się znajdują).
Powyższe zastrzeżenia nie zmieniają jednak mojej dobrej opinii o pisarstwie francuskiego autora. Cenię go zwłaszcza za umiłowanie filozofii, która przenika całą jego narrację. Filozofia – królestwo rozumu i ducha – niesłusznie jest ignorowana w polskim systemie edukacji. A bez znajomości jej podstaw (które w odpowiedniej formie są przyswajalne już dla kilkuletnich dzieci) – nie da się być człowiekiem wszechstronnym i świadomym.