Amerykański pisarz science fiction i fantasy, jak również jako redaktor i krytyk.
Zwykle używał pseudonimu Lin Carter, jak również HP Lowcraft (sparodiowane H.P. Lovecraft) i Grail Undwin. Carter miał wyraźną tendencję do autopromocji – często zamieszczał teksty w swojej literaturze faktu oraz własne opowiadania w antologiach, które redagował. Najbardziej wyrazistym tego przykładem jest jego powieść Lankar z Callisto, w której Carter jest głównym bohaterem. Jako autor, był członkiem męskiego klubu literackiego Trap Door Spiders. Carter służył w Korei; po zakończeniu wojny uczęszczał na Columbia University. Był kopistą zanim zajął się wyłącznie pisarstwem.
Był jedną z pierwszych osób, które próbowały odpowiednio nazwać gatunek fantasy. Czerpiąc z pomysłu C.S. Lewisa nadał mu początkowo nazwę heroic fantasy, tworząc pierwsze w historii zestawienie utworów opisujące pojęcie.
Zmarł z powodu progresji choroby nowotworowej (rak jamy ustnej).
Pierwsze opracowanie dotyczące dzieła Tolkiena. Przejrzyste i zwarte, fajnie się to czyta. Tolkienoholicy-fanatycy zżymają się dziś pewnie na różne niedostatki, ale dla mnie cała ta spuchnięta tolkienologia jest równie nieznośna jak każda forma fanbojstwa. Carter zrobił tyle ile mógł w tym czasie i zrobił to dobrze. Dla mnie to wystarczy.
Powróciłem do tej książki po ponad 30 latach, choć nie mam w zwyczaju czytać dwa razy książki. Powróciłem z różnych powodów, a jednym z nich była ciekawość jak dziś obiorę przygody Conana. Przygody, które dzieści lat temu rozpalały moją wyobraźnię do białości, otwierały przede mną wrota czytelnictwa i dawały niebywale dużo radości i przyjemności.
Dziś również, perypetie Cymmeryjczyka czytało się rewelacyjnie, na pewno bez wypieków na twarzy i bez tej emocjonalności, ale wciąż, mimo swej prostoty, barbarzyństwa wręcz, mają w sobie to coś. Miecz, mięśnie, charyzmatyczny bohater i nieprawdopodobne historie, umiliły mi deszczowy wieczór i przypomniały młode lata :)