Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joelle Barnabe
10
8,1/10
Pisze książki: interaktywne, obrazkowe, edukacyjne, literatura dziecięca
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,1/10średnia ocena książek autora
141 przeczytało książki autora
12 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Martusia i Gufi - tom 1 Joelle Barnabe
7,9
w gruncie rzeczy książeczka jakich wiele, ale te ilustracje! Mama i tata Martusi to odpowiednio wzorcowa Barbie z katalogu dla dziewczynek i jako żywo bohater okładki różowego Harleguina SuperRomans Duo.
Przy czym niebagatelną rolę odgrywa element zaskoczenia.
A oto historia jakich wiele: Martusia chciałaby mieć małego pieska, a w klasie są właśnie szczeniaki do oddania, tylko czy mama się zgodzi... i tu hyc, wyskakuje Mama-Barbie, z żółtymi włosami na wysoki połysk, noskiem Barbie i usteczkami Barbie, w pozie Barbie i uśmiechem lalki - wiadomo jakiej.
Mama-Barbie nie chce pieska, bo to brudzi, sika na dywan, szarpie za nogawki i gryzie meble, ale na szczęście jest jeszcze tata, ciekawe co powie tata, przekręcamy kartkę ii... hop! jest i Tata, gorący kochanek prosto z gorącej serii Harlequin GorącyRomans Duo, opalony na brąz i gorący jak rozgrzany piec, jak Boga kocham...
A dalej tam jest jeszcze Wujek! Wujek ze wsi. W ogrodniczkach i tak dalej.
Martusia i Gufi - tom 1 Joelle Barnabe
7,9
Martusia skojarzyła się z czytanymi kiedyś książkami o Martynce. Coś w tym podobieństwie jest (pewnie głównie mała dziewczynka),ale jednak Martusia opowiedziana jest według mnie łatwiej i bardziej przystępnym językiem, być może to zasługa tłumacza.
Dziewczynka przeżywa również swoje przygody, ma małego pieska (znów podobieństwo do Martynki:). Książkę czyta się łatwo, bez zbędnych dodatkowych wyjaśnień. No może tylko zastanawia fakt, dlaczego jej mama podejmując się opieki nad niemowlakiem-siostrzeńcem, idzie sobie do ogrodu i zleca to trudne i odpowiedzialne zadanie swojej małej Martusi?? Hmm...to było raczej nieprzemyślane...
Chętnie poznamy jednak następne przygody Martusi.