Mary Stewart (ur. jako Mary Florence Elinor Rainbow) - brytyjska pisarka i poetka. Urodziła się w północnej Anglii, jako córka Nowozelandki i miejscowego wikarego.
Absolwentka Durham University.
Po studiach pracowała jako wykładowczyni angielskiego i literatury.
Pierwsza książka Mary Stewart wyszła drukiem gdy autorka miała już 38 lat.
Bohaterkami powieści Stewart są najczęściej dwudziestolatki, a fabuła łączy sensację z romantyką pierwszych uczuć. Ironią losu było to, że choć tworzyła dla młodzieży sama nie mogła mieć własnych dzieci.
Wiele z jej książek doczekało się ekranizacji filmowych i telewizyjnych.
Mary Stewart zmarła w wieku 97 lat.
Wybrane publikacje książkowe: "Wildfire at Midnight" (1956, polskie wydanie: "Ognie północy", Agencja Wydawnicza "Prima", 1996),"The Gabriel Hounds" (1967, polskie wydanie: "Ogary Gabriela", Iskry, 1970),"Touch Not the Cat" (1976, polskie wydanie: "Nie drażnij kota", Wydawnictwo Alfa, 1992),"Thornyhold" (1988, polskie wydanie: "Dom czarownic", KAW, 1992),"Stormy Petrel" (1991, polskie wydanie: "Lodowy petrel", Agencja Wydawnicza "Prima", 1997).
Mąż: Frederick Stewart (1945-2001, jego śmierć).http://marystewartnovels.com/
Stewart odchodzi od postaci Merlina, na której skupiała się w trzech poprzednich książkach, a także od narracji pierwszoosobowej, dzięki czemu może w łatwiejszy sposób komentować ani analizować zachowania różnych postaci. Niestety, rezygnuje przy tym z wszechwiedzy narratora, więc nader często możemy sobie tylko popatrzeć z daleka np. na kluczowe rozmowy Artura z Mordredem.
W książce widać inspirację White'em, szczególnie jeśli chodzi o charakterystykę Morgause jako toksycznej matki; Stewart przesadza nawet, robiąc z niej źródło wszelkiego zła i przypisując jej odpowiedzialność nawet za durnowate decyzje jej synów, podjęte grubo po jej śmierci. Durnowaty jest niestety również Gawen, który do końca pozostaje postacią dosyć bladą i nieciekawą, tylko coraz bardziej naburmuszoną. Za to główny bohater, czyli Mordred - niesławny syn Artura, owoc kazirodztwa, zguba swego ojca - wypada nadzwyczaj interesująco. Jest chłodny, rozważny i ambitny, ale też szczerze oddany ojcu i znękany przepowiedzianym mu losem. Stewart nie wybiela go całkowicie i nie czyni z niego wzoru wszelakich cnót, nawet jeśli ostatecznie pada on nie tyle ofiarą własnej zdrady, co nieszczęśliwego ciągu nieporozumień. Bardzo to odświeżające po licznych przedstawieniach Mordreda jako bezrefleksyjnej machiny zniszczenia; jest to zupełnie inne, ale równie dobre jak zgorzkniały Mordred w "Idylls of the Queen" Phyllis Ann Karr.
Co jednak zbrzydziło mi tę książkę, to niespieszność prozy Stewart, która miejscami staje się wręcz nieznośna, zwłaszcza gdy narrator omija potencjalnie interesujące sceny, a o innych informuje nas trzy razy - raz w opisie i dwa razy w różnych dialogach. Są pewne granice rozwlekłości, których nie należy przekraczać.
Po opisie spodziewałam się jakiegoś ciekawego romansu, a okazało się że to książka przygodowa, z opisami ptaków, fok i itd. A tutaj jeszcze podają, że to thriller/kryminał? Serio? Kilka rozdziałów w całości poświęconych zwiedzaniu i obserwowaniu okolicy i ptaków. Fatalna jak dla mnie opowieść, o niczym, chociaż z początku ciekawie się zapowiadała. W sumie ten wątek z Ewanem wydawał mi się ciekawy, i miałam nadzieję że chociaż raz uda się autorce mnie zaskoczyć, ale nie, zamiast zrobić jakiś zwrot akcji i poprowadzić wątek inaczej... no po prostu wiało nudą, męczyłam się okropnie od połowy aż do końca książki, chociaż ma ona jedynie 200 stron. Nie polecam nikomu, a już na pewno nie fanom kryminałów i thrillerów.