Urodziła się, wychowała i mieszka w Sosnowcu. Znak zodiaku — Bliźnięta. Cierpi na typowe dla tego znaku rozdwojenie osobowości. Na co dzień pracuje w dużej firmie ubezpieczeniowej, jest żoną, matką dorosłej córki, gospodynią domową; jednak jej zainteresowania znacznie wykraczają poza sprawy domowe. Kocha podróże, muzykę hard rockową, gry komputerowe i książki. W wolnych chwilach pisze. Jest autorką opowiadań fantastycznych i humoresek publikowanych w „Feniksie”, „Science Fiction”, „NOLu”, „Ultramarynie” i fanzinach.
Wiele lat temu w moje ręce trafiła książka „Ostatni smok” Iwony Surmik i przez wiele lat nie pamiętałam ani tytułu ani nazwiska autorki, wiedziałam tylko, że książka bardzo się mi podobała i że była sequelem innej serii. Dzięki pomocy fanów fantastyki udało mi się dotrzeć wreszcie do tych szczegółów i właśnie dlatego postanowiłam sięgnąć po książki Iwont Surmik, tym razem czytając w prawidłowej kolejności. „Talizman złotego smoka” to pierwszy tom dylogii o Albanie. Jest to typowa książka fantasy w klimacie wojowników, czarownic i smoków, choć tych ostatnich póki co tu niezbyt wiele. Książka jest napisana w specyficznych stylu, miejscami trochę topornym, ciężkim do przebrnięcia, do tego wydawnictwo niezbyt przyłożyło się do redakcji, kiepski jest podział rozdziałów w e-booku, czasem mieszają się perspektywy. Gdy już przywykłam do stylu autorki, książka mnie wciągnęła i byłam ciekawa dalszych losów Albany i Cala (choć tak właściwie wiem jak się wszystko skończy, w końcu czytałam seguel). Miejscami książka jest nieco nudnawa, miejscami wzbudza wiele emocji. Choć może sama historia nie jest jakoś bardzo oryginalna, to doceniam kunszt języka i pomysłowość na imiona, nazwy, świat przedstawiony. Lubię takie klimaty po prostu i mocno kibicuję Albanie i Calowi, choć te ich uczucia są dość skąpo opisane. Zabrakło mi też w książce wyjaśnienia tytułu, trzeba się go mocno domyślać. Jestem bardzo ciekawa drugiego tomu, więc od razu zabieram się za jego czytanie.
Bardzo miła niespodzianka z tą Księgą Smoków. Generalnie nie przepadam za antologiami ale tym razem jestem prawdziwie zaskoczona poziomem i pomysłowością praktycznie wszystkich autorów, nawet tych których inne książki zdążyłam znielubieć i skrytykować.
Pośród wielu lśniących perełek mogę wymienić: opowiadanie Anny Brzezińskiej gdzie, oprócz uroczego smoka - kredensowej farfurki, zębiska szczerzy również nie kto inny jak tylko jedyna w swoim rodzaju babunia Jagódka, "Smoczy Biznes" Tomasza Kołodziejczaka, smakowity kąsek dla każdego kto miał przyjemność lub nieprzyjemność zetknąć się bliżej z marketingiem i zarządzaniem a także 'cegłą' Kotlera zwaną także 'biblią marketingu', oraz "Smok, dziewica i salwy burtowe" Marcina Mortki, urocze choć, podejrzewam, mocno nieślubne dzieciątko Piratów z Karaibów i Parku Jurajskiego.
Jeśli lubicie smoki i chcecie przeczytać coś lekkiego, zabawnego i zdecydowanie 'fantasy' tego lata, nie szukajcie dłużej.