Temat niezwykle ważki - niewolnictwo, stąd moja chęć dotknięcia problemu, próba dołożenia do światopoglądu kolejnej cegiełki. Sama forma jednak nie raz powodowała chęć porzucenia lektury. Bluźnierstwem byłoby uznawać wielowątkowość za wadę książki (tak z resztą nagradzanej i docenionej na świecie),jednak dygresyjność po prostu wielokrotnie zaciemniała mi odbiór całej historii. Nie potrafię ocenić, czy warto - taką literaturę trzeba chyba po prostu lubić. I nawet nie chodzi o zło takiego świata, drastyczność niektórych scen. Być może trudno mi było wejść w ten świat tak bardzo odległy kulturowo od naszego, choć formy niewolnictwa nie były nam oczywiście na przestrzeni historii obce.
Od lat zgłębiam temat niewolnictwa i wiele już książek na ten temat przeczytałem. Uważam, że "Korzenie" są nie do przebicia, ale to wcale nie znaczy, że temat jest zamknięty i nie ma innych znakomitych powieści. Autor "Znanego świata" został nagrodzony Pulitzerem i uważam, że sobie na to zasłużył i zapracował. Akcja działa się w XIX wieku w hrabstwie Manchester w stanie Wirginia. Nie spotkałem się jeszcze z tematem czarnoskórych właścicieli niewolników. Może się to wydawać mocno zdradzieckie, niemoralne i kontrowersyjne, pisarz podjął się ciekawego tematu. Było tu wiele wątków, sprawne operowanie i zabawa chronologią, kilka przeplecionych historii. Oczywiście rasizm, okrucieństwo, ciężka praca niewolników, nieludzkie traktowanie etc. Napisane dobrym stylem, ciekawe, interesujące, wciągające. Nie mam żadnych zastrzeżeń do tej rewelacyjnej powieści. Polecane jeśli ktoś interesuje się tą tematyką.