Ratownik Tomasz Mitra 5,3
Dr House we fluo.
Jedni go za to będą uwielbiać inni bulwersować się, że pod bluzą ma miejsce na prywatne przemyślenia, które nie są piękne, ale oddają to co trawi na co dzień.
Wciągająca historia, pełna akcji oraz intrygujących spostrzeżeń, które mogą frustrować, ale wydają mi się tak bliskie, jakby A. wyciągnął je z mojej własnej głowy. Ciekawe wrażenie że w tym momencie mógłbyś to być ty, a w innych że nie odważyłbyś się zrobić lub powiedzieć takich rzeczy. Najprawdopodobniej wynika to ze schematów anegdot, które po prostu powtarza się w świecie medycznym z pokolenia na pokolenie. Pod koniec główny bohater ze swoim stylem bycia, okazuje się męczący na dłuższą metę jako kolega, pracownik i osoba której pacjenci muszą się oddawać (zaufaniem i ciałem). Szczególnie jego ciągłe przeświadczenie że styczność z nim, musi dla wszystkich być najlepszą rzeczą jaka im się kiedykolwiek przydarzyła, a kobiety szczególnie, ich życie ogranicza się do żałowania że ich nie grzmoci. No ale zakładamy, że to po części taka historia: trochę fantazja, trochę realizm, trochę celowe skazy w konstrukcji postaci. Razem z wielkim powołaniem, przychodzi wielka pewność siebie by mieć wywalone na innych- ze wszystkimi konsekwencjami- niektórzy medycy tacy właśnie są i nie tylko oni, oraz nie wszyscy okazują to tak bezceremonialnie. Szczególnie ci rozczarowani i nie umiejący przyznać, że to efekt ich postawy robi wszystkim krzywdę i nie umieją tego "naprawić". Bo jeżeli chcesz być prawdziwym cynikiem, to czemu oskarżać świat że działa, to jak złościć się na krzesło że się o nie uderzyłeś. Więc ten Ratownik nie jest doskonałym i nieskazitelnym bohaterem, bo świat by tego nie zniósł i nie zasłużył, bo za mało płacą w ratownictwie :V Ratownik ma się znać na leczeniu, a miła i wspierająca to ma być rodzina- pacjenci notorycznie mylą te funkcje. Czytelnicy oczekujący od książek, by nie obrażały ich uczuć, chyba czasem też ;) Można przeczytać tę pozycję z pożytkiem, pod warunkiem odpowiedniego nastawienia i pogodzenia się z tym, że tak po prawdzie nie wiecie jak może wyglądać rzeczywistość Ratownika, albo jesteście inni i dlatego nim nie jesteście. Autor uprzedza na wstępie.